Regionalne tradycje wielkanocne nie są u nas tak popularne jak te związane z Bożym Narodzeniem. A szkoda, bo w różnych częściach kraju można trafić na niejedną fascynującą niespodziankę – kulinarną, obyczajową albo religijną. Z okazji zbliżających się świąt prezentujemy najciekawsze obrzędy, wierzenia i zwyczaje wielkanocne wprost ze Śląska, Kaszub, Kujaw, Pomorza czy Łodzi. Od pogrzebu żuru i śledzia na zakończenie postu przez pisanki i kraszanki po śmigus bez dyngusa w lany poniedziałek – niemal wszystkie z możliwością zaadaptowania do warunków domowych.
Wielkanoc na Pomorzu: pogrzeb żuru i śledzia
Jakkolwiek dziwnie nie brzmi, pogrzeb żuru i śledzia to ludowa tradycja wielkanocna wywodząca się z regionu Kujaw oraz Pomorza, która przed laty stanowiła sposób rozliczenia się z… okresem rygorystycznie przestrzeganego Wielkiego Postu. W tym czasie spożywane potrawy ograniczały się głównie do ryb oraz żuru – z diety wykluczano nie tylko mięso, ale również nabiał i cukry. Kiedy tylko post dobiegał końca, w okresie Wielkiejnocy ochoczo zabierano się za małą zemstę – garnki z żurem głęboko zakopywano bądź w widowiskowy sposób wylewano ich zawartość przed domem.
Zdarzało się również, że młodzi chłopcy płatali figle mieszkańcom, wieszając garnki w rozmaitych miejscach – gdy ktoś przechodził, rozbijali naczynie kijami, a wtedy cała zawartość wylewała się na nieszczęśliwca. W nieco bardziej ekspresyjny sposób rozprawiano się ze śledziami – spośród wszystkich wybierano najbardziej dorodnego i ostentacyjnie przybijano go wielkim gwoździem do drzewa. Lub wprost wieszano, wymierzając tym samym karę za przepędzenie innych pokarmów z jadłospisu. Choć dziś zwyczaj ten nie jest już tak popularny, pogrzeb żuru i śledzia wciąż celebrować można ze smakiem, zastawiając wielkanocny stół kalorycznymi przysmakami. Smacznego!
Wielkanoc na Śląsku: palma w roli głównej
Na Śląsku świętowanie Wielkanocy rozpoczyna się – podobnie jak w wielu innych regionach kraju – tradycyjnym święceniem palemek w Niedzielę Palmową. Jednak tutaj z palmami wiąże się dużo więcej ciekawych tradycji niż gdzie indziej. Przede wszystkim zawsze wykonuje się je z wierzbowych witek, gdyż to właśnie one jako pierwsze rozwijają się na wiosnę. Ponadto po powrocie z kościoła każdy z domowników powinien połknąć po jednej kulce bazi z palemki – w ten sposób odpędzi od siebie na cały kolejny rok gardłowe dolegliwości.
Poświęcone palmy wykorzystują również rolnicy, którzy robią z nich krzyżyki i w Wielki Czwartek wtykają je w ziemię na swoich polach dla ochrony przed powodziami i innymi klęskami żywiołowymi. Jednocześnie jakakolwiek praca w polu jest w tym czasie niewskazana, gdyż w przeciwnym wypadku plony mogą być nieudane. Zamiast pracować, lepiej więc jeść. Tym bardziej, że wielkanocny stół na Śląsku kusi tak oryginalnymi smakołykami, jak babka majonezowa albo ciasto drożdżowe z nadzieniem z wędzonego mięsa.
Wielkanoc na Kujawach: kraszanki i pobite gary
Podczas gdy cała Polska maluje pisanki, na kujawskich stołach i w koszyczkach królują kraszanki. Tak nazywa się barwione na jeden kolor jajka, w których cieniutkim dłutkiem wyskrobuje się wzorki. Praca absorbująca i wymagająca nie lada zdolności manualnych, ale efekt bajkowy. Może w tym roku warto spróbować? Nie mniej fascynujące są inne wielkanocne tradycje związane z tym regionem. Ot, choćby popularne w Wielki Czwartek rozbijanie glinianych garnków z żurem (lub rzadziej popiołem) o drzwi domów, w których mieszkały panny na wydaniu. A gdy któraś z dziewcząt cieszy się szczególnym powodzeniem, sama może zostać oblana zupą – „klasyczny” lany poniedziałek to przy tym niewinna igraszka.
W Niedzielę Wielkanocną kujawscy kawalerowie oddają się natomiast nieco innej aktywności, znanej powszechnie jako „przywołówki”. Wdrapują się na drzewo lub dach stodoły i stamtąd wykrzykują imiona kolejnych przedstawicielek płci pięknej, każdej poświęcając dodatkowo rubaszny, sklecony specjalnie na tę okazję wierszyk.
Wielkanoc w łódzkiem: na czerwono
Centralna część kraju, a w szczególności Łódź, może się pochwalić mieszanką najróżniejszych tradycji wielkanocnych. I trudno się dziwić, skoro od wieków miasto nazywane jest „tyglem czterech kultur”, a Wielkanoc obchodzą tu obok siebie katolicy, protestanci i prawosławni. W dodatku niemal w tym samym czasie przypada żydowska Pascha.
Wśród doskonale znanych zwyczajów można więc znaleźć prawdziwe perełki, jak choćby podawanie na wielkanocne śniadanie zamiast białego – czerwonego barszczu. Ważnym elementem lokalnej tradycji było również zawsze mięso wieprzowe w koszyczku (aby wyraźnie odróżnić się od społeczności żydowskiej), a także polewanie w lany poniedziałek nie tylko osób, ale również domów, fabryk czy pól. Choć do ostatniej z łódzkich tradycji nie zachęcamy, kuchenne rewolucje w zakresie menu to propozycja, którą warto wziąć pod uwagę.
Wielkanoc na Kaszubach: śmigus bez dyngusa
Na Kaszubach przed wiekami wierzono w moc wierzbowych witek, dlatego też do dziś kultywuje się tradycję z nimi związaną, polegającą na dekorowaniu witkami domostw. Wielki Piątek to w tym regionie czas sadzenia drzew i krzewów. Tradycja śmigusa-dyngusa też jest tu swoista – Kaszubi obchodzą raczej sam śmigus i w tym dniu smagają się po nogach gałązkami jałowca. Bez wody. Nie wiemy, co Wy na to, ale dla nas do idealny wariant tej tradycji do celebrowania w granicach domu – na sucho, bez ryzyka zalania mieszkania sąsiada.
Woda pojawia się zaś w innym regionalnym zwyczaju, w myśl którego w jeden ze świątecznych dni należało wykąpać się w jeziorze lub w rzece, aby przez cały kolejny rok cieszyć się dobrym zdrowiem i gładką skórą. Był tylko jeden warunek – idąc tam i z powrotem, nie wolno było z nikim rozmawiać ani oglądać się za siebie.