Kto choć raz nie miał ochoty puścić samopas swojego dziecka z myślą „niech się dzieje wola nieba”, niech pierwszy rzuci kamieniem. Z oczywistych względów perspektywa ta najbardziej kusi na wakacjach, podczas wypoczynku w hotelu. I chociaż często na wyjazdach dajemy bardziej pofolgować dzieciom, a zarazem sobie, warto też pomyśleć o drugiej stronie medalu, czyli o obsłudze hotelowej.

100 % zapytanych pracowników hoteli spotkało się z nieodpowiednim zachowaniem ze strony rodziców lub ich dzieci

Na pytanie, czy pobyt w hotelu rodziców z dzieciakami był kiedykolwiek źródłem poważnego dyskomfortu, problemów czy draki, ze strony obsługi hotelowej pada zawsze ta sama odpowiedź – „TAK”. Niemal wszyscy respondenci (aż 95,7%) najnowszej ankiety przeprowadzonej przez nas wśród pracowników branży hotelowej wyznali także, że rodzice nie reagują na zachowanie swoich pociech w hotelu. Dopytaliśmy o sytuacje, które szczególnie zapadły im w pamięć. Odpowiedzi były zaskakujące. Ostrzegamy – momentami włos się jeży na głowie!

Grzechy główne.
Tych zachowań wystrzegaj się na wakacjach

Dzieci biegające między stolikami w restauracji  

Jak się okazuje, najwięcej kontrowersji wzbudza zachowanie naszych pociech w restauracji. Hotelarze zwracają uwagę, że to właśnie tu rodzice pozwalają dzieciom na naprawdę wiele, żeby tylko móc samemu zjeść posiłek czy prowadzić konwersacje w spokoju. Klasyka gatunku – dzieci biegające między stolikami w restauracji (zwróciło na to uwagę aż 30,4% ankietowanych). 

Notorycznie zdarza się, że dzieci biegają po całej restauracji, między stolikami, krzyczą, skaczą po kanapach i potrącają gości. Inni goście przychodzą później do recepcji i składają skargi, ale cóż możemy zrobić

– mówi nam jedna z pracownic hotelu przyjaznego dzieciom.

Zarzut ten przewija się u wielu zapytanych przez nas pracowników hoteli. Czemu trudno się dziwić, jeśli 60,9% ankietowanych spotkało się z traktowaniem całego terenu hotelu jako placu zabaw dla dzieci i aż 65,2% ankietowanych poskarżyło się na dzieci biegające po terenie hotelu bez opieki dorosłych. 

Wynoszenie jedzenia z restauracji przez rodziców

Równie często zdarza się wynoszenie przez rodziców i dzieci jedzenia z restauracji mimo wyraźnego zakazu (39,1% ankietowanych). Bywają też inne bardziej drastyczne sytuacje.

Dotykanie jedzenia w bufecie śniadaniowym przez dzieci

Dzieci wyjęte spod pręgieża władzy rodzicielskiej i wkładające ręce do bemarów (naczyń, w których serwowane jest jedzenie w formie bufetu) to zmora aż 17,4% ankietowanych pracowników. Takie wybryki skutecznie obrzydzają pozostałym gościom korzystanie z posiłków – wyznaje nam obsługa hotelowa. I trudno się z nią nie zgodzić.

Co gorsza, bywają też sytuacje rodem z filmów komediowych, w których dzieci w ramach zabawy rzucają się jedzeniem. Tyle, że w rzeczywistości to bardziej tragikomedia. Rodzice także wzbijają się na wyżyny swojej kreatywności w obrzydzeniu posiłków innym gościom.

Zdarzyła mi się sytuacja, gdzie rodzice przyszli do restauracji z nocnikiem i włożyli go pod stół. Podczas posiłku usadzili na nim dziecko, żeby mogło załatwić swoje potrzeby. Na uwagę personelu tłumaczyli, że „to przecież czas na kupę”.

Usprawiedliwianie wszystkich zachowań argumentem „to przecież tylko dzieci”

Czasem mam wrażenie, że rodzice w ogóle nie panują nad swoimi dziećmi. Albo nie chcą nad nimi panować, wychodząc z założenia, że „przecież są na wakacjach”

– pisze pracownik 5-gwiazdkowego hotelu dla rodzin z dziećmi.

Innym – poza argumentem „wakacyjnym” – usprawiedliwianiem wybryków milusińskich jest fraza „to przecież tylko dzieci”. Usłyszało ją aż 26,1% ankietowanych pracowników. 

Plac zabaw w holu i lobby

Wybierając się na wakacje, wiele osób cieszy się, że powstały hotele dedykowane dzieciom. Rodzice mają nadzieję, że dzięki temu nikt nie będzie zwracał uwagi na niewłaściwe zachowania ich pociech, a oni sami mają szanse na odpoczynek. W końcu wakacje to czas, by wyjechać w wymarzone miejsce, pobawić się i dołączyć do grona… rodziców z dwójką dzieci. Co więcej, liczą na to, że w hotelu będą mieszkały same rodziny z dziećmi – partner idealny. Dowodem na to są słowa hotelarza, który przyjmował skargę od rodziców, że w lobby jest tłum i hałas, kiedy okazało się że w tym samym czasie w hotelu odbywa się impreza integracyjna. Takich sytuacji jest niestety więcej.

W holu był tłum ludzi. Jedna grupa się meldowała, a druga była w trakcie wymeldowania. W pewnym momencie zauważyłam, że na podłodze leży dziecko, tak dla zabawy, bez żadnego opiekuna. Nie wiem gdzie byli w tym czasie rodzice, ale przecież ktoś w tym zamieszaniu mógł nie zauważyć leżącego dziecka i byłaby zaraz tragedia.

Traktowanie pracowników hotelu jako opiekunów dla dzieci 

Niefrasobliwość rodziców jest szeroko omawiana przez hotelarzy, z którymi rozmawialiśmy. Pracownicy hoteli skarżą się, że często rodzice, chcąc mieć „święty spokój”, wymuszają na personelu zajmowanie się ich małym szkrabem. Niezależnie od tego, czy jest to recepcjonista, barman czy sprzątaczka.

Pewnego razu mieliśmy sytuację, gdzie na animacje przyszła para z niemowlakiem i dosłownie próbowała wcisnąć animatorowi dziecko, mimo że ten miał mieć właśnie zajęcia ze starszymi dziećmi.

Kiedy animator odmówił, rodzice nie kryli oburzenia, że dziecko nie może skorzystać z oferty, a oni także są ograniczeni. Nie docierał do nich fakt, że dodatkowe zajęcia są organizowane dla samodzielnych dzieci. Na traktowanie przez rodziców pracowników hotelu jako opiekunów dla dzieci poskarżyło się aż 17,4% ankietowanych. 

Brak reakcji rodziców na niszczenie mienia przez dzieci 

Rodzice, którzy przyjechali odpocząć, a nie mają co zrobić z pociechami, pozostawiają je samym sobie. Sami idą do spa lub drzemią w pokoju. Znudzone maleństwa oddają się więc szaleństwom na terenie obiektu (taka rozrywka). Często zabawy te mają negatywny charakter i opłakane skutki dla obiektu.

Nieraz dzieci dewastowały części wspólne – ściany, meble, naklejki informacyjne na drzwiach. Raz zdarzyło się też, że dzieci zepsuły czujkę przeciwpożarową

– skarży się obsługa.

W innym z hoteli rozkoszny 3-latek wyżywał się na zabytkowym pianinie. Na brak reakcji rodziców na niszczenie mienia przez dzieci poskarżyło się aż 78,3% ankietowanych.  

Dzieci w hotelu

Traktowanie całego terenu hotelu jako placu zabaw dla dzieci  

Pozostawione bez opieki „bombelki” nie lubią próżnować. Cały hotel traktują jak plac zabaw – z relacji personelu wynika, że mają siłę na harce po korytarzach nawet w godzinach ciszy nocnej (to dla nich żadna przeszkoda – raczej zachęta i mimo powszechnego braku, szybko znajdują partnera do zabawy). Oczywiście, najlepszą zabawą jest zwiedzanie pięter, dlatego dzieci najczęściej można spotkać w windach.

Do największych przewinień w częściach wspólnych hotelu zaliczyłbym zabawę w windach. Dzieci wciskają wszystkie guziki, jeżdżą bezcelowo po piętrach, a jednocześnie blokują ją innym gościom, którzy potem narzekają, że jest zepsuta winda. Nierzadko ta faktycznie się psuje po takich „wesołych przejażdżkach”.

Zezwalanie na załatwianie potrzeb fizjologicznych w basenie 

Strefa SPA & Wellness to prawdziwe serce hotelowych zabaw dla maluszków. Wielu rodziców wybiera hotel właśnie ze względu na możliwość wodnych zabaw i relaksu w strefie SPA. Nie każdy jednak respektuje ogólnie przyjęte normy postępowania oraz hotelowe restrykcje, którym należy podlegać. Największym utrapieniem wśród ratowników basenowych jest załatwianie przez dzieci potrzeb fizjologicznych w basenie.

Nie raz widziałem kupy dryfujące w wodzie, które wypadły dzieciom z pieluchy. Rodzice nie za bardzo się przejęli tym faktem.

Na brak reakcji ze strony rodziców w przypadku załatwiania potrzeb fizjologicznych przez malucha w basenie poskarżyło się 13% ankietowanych. Ponadto aż 17,4% zapytanych pracowników zwróciło uwagę na przewijanie dzieci w przestrzeniach wspólnych, m.in. np. w lobby, hallach, nad basenem. Wśród innych „grzeszków w strefie wellness” pojawiło się chlapanie w basenie innych gości podczas zabawy (wskazane przez 8,7% ankietowanych). 

Wchodzenie z dziećmi do miejsc, które nie są dla nich odpowiednie, np. do strefy SPA lub strefy relaksu przeznaczonej dla dorosłych

Często zdarza się również zabieranie ze sobą dzieci do saun, gdzie panuje strefa beztekstylna oraz zakaz wprowadzania dzieci poniżej 16 r.ż. Zwróciło na to uwagę 21.7% ankietowanych. Czasem mama z tatą, chcąc skorzystać z udogodnień, nie mają co zrobić z pociechami, więc biorą je ze sobą.

Często jest tak, że ludzie próbują się zrelaksować w saunie, a w tym czasie po całej strefie biegają dzieci pozostawione bez opieki, które ganiają się, krzyczą i otwierają na oścież drzwi do saun, przez co rujnują wypoczynek innym gościom.

Rodzice z piekła rodem

Pomijając zachowanie nieletnich, które, jak sami rodzice tłumaczą, „są tylko dziećmi i muszą się wyszaleć”, największe zastrzeżenie u personelu wzbudza zachowanie i beztroska rodziców. Głównym zarzutem obsługi jest brak reakcji na niewłaściwe zachowania dzieci, często wulgarne i agresywne zaczepki oraz bieganie i wrzaski, które przeszkadzają innym wypoczywającym w hotelu. Można oczywiście mówić, że są hotele dla osób podróżujących bez dzieci, jednak, jak twierdzą hotelarze, jest cała masa rodzin z dziećmi, które także pragną odpocząć w spokoju, a jednocześnie potrafią zapanować nad swoimi pociechami.

Z relacji hotelarzy wybrzmiewa również żal do niektórych rodziców, którzy wykazują roszczeniową postawę wobec personelu.

Uważają, że skoro przyjechali i zapłacili, to wszystko im wolno. Nie raz słyszeliśmy, że to obsługa jest od sprzątania, a dziecko może śmiecić i rozrzucać jedzenie po korytarzach, bo jest jeszcze małe i musi się wyszaleć. A oni też przyjechali odpocząć. Nie zważają na to, że są to po prostu niekulturalne zachowania, które uprzykrzają wszystkim pobyt.

100% ankietowanych spotkało się z zatajaniem wieku dzieci, by osiągnąć dodatkowe korzyści

Co więcej, spora część rodziców celowo próbuje zataić wiek dziecka, aby osiągnąć dodatkowe korzyści w postaci darmowego pobytu, dodatkowych świadczeń lub posiłków.

Raz podczas zameldowania mama podała nam zaniżony wiek dziecka, chociaż wyglądało na dużo starsze. Wtedy oburzony chłopiec sam powiedział, że przecież ma więcej lat.

Na nic zdały się zapewnienia rodziców. Dokument (dowód osobisty lub paszport) dla rozwiania wątpliwości był już w tym przypadku zbędny.

Aż 69,6% pracowników hoteli spotkało się z wymaganiem przez rodziców specjalnego traktowania z powodu przebywania w obiekcie z dziećmi

Jak się okazuje, jest też mnóstwo przebiegłych rodziców, którzy próbują „naciągać” hotel ze względu na fakt, że przyjechali na wakacje z dzieckiem. Żądają darmowych świadczeń, nie chcą płacić za dodatkowe atrakcje dla dzieci ani za parking, chcą uzyskać większy pokój, z lepszym widokiem, dłuższe darmowe zameldowanie… Lista jest naprawdę długa.

I choć hotelarze podkreślają, że zarzuty dotyczą tylko części rodzin, które przyjeżdżają z dziećmi na wypoczynek do hotelu, warto zrobić sobie rachunek sumienia. A jeśli chcemy wypocząć bez obowiązku ciągłego pilnowania dzieci, pomyślmy o zostawieniu ich u dziadków i wyjeździe na wymarzony urlop tylko we dwoje.