Wawel, Sukiennice, Kościół Mariacki… Wydawałoby się, że mało które miasto znamy równie dobrze, co dawną stolicę Polski. A jednak krakowskie kamienice, kościoły i zaułki kryją w sobie niejedną tajemnicę. Podpowiadamy, gdzie ich szukać…
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Kto naprawdę mieszkał w Smoczej Jamie?
Słynna krakowska jaskinia zaiste ma mroczną przeszłość – choć nie do końca taką, jaką znamy z legend. W rzeczywistości przez wiele lat mieścił się tam najsłynniejszy w całym Krakowie… dom publiczny. Przybytek ściągał miłośników zakazanych uciech z różnych stron miasta, a jego gośćmi byli nawet zamieszkujący parę metrów wyżej władcy, którzy zakradali się tu cichaczem pod osłoną nocy. Dopiero Zygmunt III Waza postanowił położyć kres niecnym praktykom i nakazał zamurować jamę. Od połowy XIX w. jest ona znów dostępna – i tłumnie odwiedzana przez całe rodziny, które nawet nie mają pojęcia, co tu się drzewiej wyczyniało.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Kości zostały zawieszone
Skoro w Smoczej Jamie nie mieszkał żaden smok, to do kogo należą tajemnicze kości wiszące przy wejściu do katedry wawelskiej? Podobno znajdują się tam od Średniowiecza i nie odpowiadają anatomii żadnego ze znanych obecnie zwierząt. Mało tego, legenda głosi, że jeśli kiedyś dotkną ziemi, nastąpi koniec świata. Przez wieki zatem Kraków mógł się pochwalić namacalnym dowodem istnienia Smoka Wawelskiego. Dopiero w 1937 r. prof. Henryk Hoyer ostatecznie rozwiązał zagadkę kości. Okazało się, iż są to pozostałości prehistorycznych stworów – nosorożca, walenia i mamuta.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Na ostrzu noża
Oglądając malownicze kramy w Sukiennicach, łatwo przegapić pewną nietypową ozdobę tego miejsca. Otóż w środkowym przejściu, pod sklepieniem, wisi na łańcuchu nóż. Skąd się tam wziął. Według legendy jego obecność ma upamiętniać tragiczną historię dwóch braci, którzy budowali wieże pobliskiego Kościoła Mariackiego i poróżnili się podczas pracy. W przypływie zazdrości jeden wbił drugiemu nóż w serce – odtąd wieże są nierównej długości, a narzędzie zbrodni wisi po wsze czasy w Sukiennicach. Prawda jednak była nieco bardziej prozaiczna. Zdaniem specjalistów nóż zawisł w tym miejscu po to, by przypominać potencjalnym złodziejom, że zgodnie ze średniowiecznym prawem za popełnienie kradzieży grozi im obcięcie uszu.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Pod rękę z wampirem
Londyn miał swojego Kubę Rozpruwacza, San Francisco tajemniczego Zodiaka, a Kraków – Karola Kota. Seryjny morderca, nie przypadkiem zwany „krakowskim wampirem”, w latach 60. atakował zarówno staruszki modlące się w kościołach, jak i małe dzieci wracające z zabawy na sankach. Choć został skazany na śmierć w 1968 r., jego legenda w mieście wciąż żyje. Ceniony dokumentalista Marcin Koszałka kręci o nim film, poeta i rockman Marcin Świetlicki uczynił go bohaterem jednej ze swych najsłynniejszych piosenek, a w kamienicy przy Meiselsa 2 na Kazimierzu można ponoć natknąć się na jego ducha…
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
W kilka minut dookoła świata
Jak daleko jest z Meksyku do Oxfordu? A z Tajwanu do Watykanu? W Nowej Hucie to kwestia kilkuminutowego spaceru. Modelowe dzieło socrealistycznych architektów szybko zaczęło żyć własnym życiem, którego nieodłączną częścią stały się nieoficjalne nazwy. I tak budynki dwóch tutejszych techników ochrzczono mianem Oxfordu i Cambridge, siedziba dyrekcji huty stała się Watykanem, zagajnik pod kombinatem do dziś zwany jest Laskiem Bulońskim, a Meksyk to nic innego jak dawne osiedle baraków robotniczych – podobno było tam gorzej niż na Dzikim Zachodzie i nawet milicja nie zapuszczała się w te rejony. Dziś jedynym wspomnieniem tamtych czasów jest stojący w miejscu rozebranych baraków Bar Meksyk.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Upiorne drogowskazy
Dziś zapewne niewiele osób zwróci uwagę na niepozorną kapliczkę stojąca na krakowskich Plantach, na tyłach hotelu Royal. A jednak przed wiekami na jej widok struchlałby nawet największy twardziel. To bowiem nic innego jak tzw. „latarnia umarłych” – specjalna kolumna mająca ostrzegać żywych, że zbliżają się do terenów oddanych we władanie śmierci. W Średniowieczu stawiano je przy cmentarzach, szpitalach i leprozoriach. Wierzono, że ich światło odpędza upiory i demony, a pokutującym duszom wskazuje przed świtem drogę powrotną. Obecnie w Krakowie można znaleźć 10 takich latarni – oprócz tej na Plantach najsłynniejsza znajduje się przy kościele św. Mikołaja.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Prawie jak w Egipcie
Malutki kościółek św. Kazimierza Królewicza przy ul. Reformackiej spokojnie mógłby pretendować do miana najbardziej tajemniczej krakowskiej świątyni. Ma niezwykłego patrona, wciąż można tu zobaczyć unikalny „dzwonek za konających”, ale największe wrażenie robi skalna krypta, w której panują warunki podobne jak w egipskich piramidach – złożone tu ciała ulegają natychmiastowej mumifikacji. Choć miejsce to nie jest udostępnione do zwiedzania, warto poprosić furtiana, by uchylił rąbka tajemnicy. Ponad 50 mumii w otwartych trumnach to makabryczny, ale zachwycający widok. Tym bardziej, że każda ma własną historię. Jest tu m.in. panna młoda otruta przez ojca w dniu ślubu czy żołnierz napoleoński, który był ponoć kochankiem kościelnej służącej.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Się kręci
W pięknym kościele św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej co tydzień w czwartek można sprawdzić na własne oczy, że Ziemia się obraca. Wtedy bowiem organizowane są pokazy najdłuższego w Polsce wahadła Foucaulta. Zawieszony na 46-metrowej linie metalowy przyrząd wraz z upływem czasu odchyla się od pierwotnej płaszczyzny wahań, co wyraźnie widać dzięki specjalnym liniom na posadzce. Ten niezbity dowód na ruch obrotowy naszej planety po raz pierwszy został zademonstrowany w połowie XIX w. w Paryskim Obserwatorium Astronomicznym i zachwycił cesarza Ludwika Napoleona. W Krakowie też robi ogromne wrażenie.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »
Narodziny diabła
Choć kościołów tu co nie miara, krakowską ziemię upodobały sobie również piekielne moce. Jeśli bowiem wierzyć lokalnym legendom, w Grodzie Kraka aż dwukrotnie narodził się diabeł. Po raz pierwszy wysłannik ciemnej strony przyszedł na świat w 1544 r., co ze wszystkimi szczegółami opisał blisko 200 lat później ks. Gabriel Raczyński. Na szczęście udało się go przepędzić. Kolejne diabelskie narodziny nie są jednak już tak odległe – w 1920 r. krakowskie gazety ogłosiły, iż w klinice uniwersyteckiej pewna 10-letnia Żydówka urodziła dziecko z ogonem i kopytkami. Rozwścieczony tłum zaczął szturmować bramy szpitala, by pozbyć się intruza z zaświatów, a księża z kościoła św. Mikołaja chcieli go nawet ochrzcić. Ostatecznie okazało się, że dziecko było najzupełniej normalne, miało tylko przedłużoną kość ogonową.
Już dziś zacznij odkrywać krakowskie sekrety nawet 60% taniej »