Grają w filmach, inspirują artystów, pobudzają wyobraźnię i każdego roku przyciągają tysiące osób zafascynowanych ich majestatycznym pięknem oraz bogatą historią. Można wśród nich znaleźć średniowieczne fortece, eleganckie rezydencje, ale też fantazyjne budowle rodem z baśni czy legend. Oto najciekawsze zamki w Polsce, które koniecznie musicie zobaczyć.

  1. Zamek w Malborku
  2. Zamek w Mosznej
  3. Zamek Czocha
  4. Zamek Książ
  5. Zamek Dunajec w Niedzicy
  6. Zamek w Będzinie
  7. Zamek w Gołuchowie
  8. Zamek w Krasiczynie
  9. Zamek Ogrodzieniec
  10. Pieskowa Skała

Zamek w Malborku

Sześć centymetrów. Tyle podobno zabrakło, by z największej średniowiecznej warowni ceglanej na świecie została kupka gruzu. Na szczęście dla nas – okupujący krzyżackie zamki Władysław Jagiełło miał na ten temat zapewne nieco inne zdanie – 80-kilogramowa kula wystrzelona przez polskie wojska w 1411 r. nie trafiła w jedyny filar podtrzymujący sklepienie w Refektarzu Letnim. I zamek w Malborku stoi po dziś dzień.

Zwiedzanie tej monumentalnej budowli to zadanie na dobrych kilka godzin. Dość wspomnieć, że cały teren ma ponad 20 ha, mieszczą się tam tak naprawdę trzy zamki (Wysoki, Średni i Niski), a do ich wzniesienia zużyto ponad 4,5 mln cegieł. Otoczona grubymi murami warownia powstała na przełomie XIII i XIV wieku, a od 1309 r. rezydował tu Wielki Mistrz Krzyżacki. I widać, że cieszył się nie lada luksusami jak na swoje czasy. Dysponował m.in. ogrzewaniem podłogowym, ustronną toaletą, a nawet specjalnym pomieszczeniem do podsłuchiwania braci zebranych w refektarzu. Jeśli dodamy do tego liczne rekonstrukcje historyczne oraz pokazy z gatunku „światło i dźwięk”, wizyta w twierdzy nad Nogatem będzie niezapomnianym doświadczeniem.

Zamek (pałac) w Mosznej

Ma 99 wież i 365 pokoi, łączy w sobie elementy co najmniej 3 różnych stylów architektonicznych, przegląda się w dużym stawie i wyglądałby zupełnie jak zamek z fantazji Walta Disneya, gdyby nie to, że jest prawdziwy! I można go oglądać w małej miejscowości Moszna, tylko 35 km od Opola. Oszałamiający architektonicznym rozmachem pałac stylizowany na zamek był rezydencją śląskiego rodu Tiele-Wincklerów, którzy przyjmowali tu nawet ostatniego cesarza Niemiec, Wilhelma II. Otoczona 200-hektarowym parkiem budowla do złudzenia przypomina słynne francuskie zamki znad Loary, choć jest od nich znacznie młodsza.

Obecnych kształtów rezydencja w Mosznej nabrała bowiem na przełomie XIX i XX wieku, a ostatnie skrzydło zostało dobudowane tuż przed I wojną światową. Ciekawostką może być również fakt, że przez wiele lat mieściło się tu Centrum Terapii Nerwic. Trudno zaiste o lepsze miejsce na odprężenie i poprawę nastroju.

Zamek Czocha

„Wiedźmin”, „Tajemnica twierdzy szyfrów”, „Legenda”, kilka popularnych teledysków – chyba żaden z polskich zamków nie przyciąga filmowców, producentów telewizyjnych i tropicieli historycznych zagadek równie silnie, co  baśniowy Zamek Czocha w Górach Izerskich. To miejsce wręcz stworzone do spektakularnych ujęć – z fosą, grubymi murami, fotogenicznym dziedzińcem i potężną wieżą. A przede wszystkim z bogatą, pełną tajemnic historią. Powstał w połowie XIII w. z rozkazu króla czeskiego Wacława I i przez kolejne stulecia był świadkiem licznych oblężeń, krwawych porachunków i makabrycznych zbrodni. Podobno lepiej nie zaglądać do studni na dziedzińcu…

Prawdziwe emocje rozpoczynają się jednak wraz z wybuchem II wojny światowej. Wiadomo, że mieściła się tu szkoła szyfrantów Abwehry, ale mówi się również o ściśle tajnych eksperymentach nazistów z nowymi rodzajami broni. Po wojnie zaś aurę tajemniczości dodatkowo wzmacniał fakt, iż od 1952 r. w twierdzy mieścił się zamknięty ośrodek wypoczynkowy dla oficerów LWP – i Czochy nie było nawet na mapach. Na szczęście dziś wszystko się zmieniło i zamek można podziwiać w całej okazałości.

Zamek Książ

Nawet jeśli nie uwzględniamy Wałbrzycha w naszych planach urlopowych, warto tam zajrzeć choć na parę godzin, by zwiedzić trzeci co do wielkości – a zdaniem wielu osób również najpiękniejszy – zespół zamkowy na ziemiach polskich. Wzniesiony pod koniec XIII wieku przez Piastów Śląskich i wielokrotnie przebudowywany w kolejnych stuleciach gmach oszałamia stylistyczną różnorodnością. Gotyckie mury sąsiadują z pełnymi barokowego przepychu salami balowymi, jak słynna Komnata Maksymiliana. Renesansowa lekkość zdobień kontrastuje zaś z ponurymi lochami, które łącznie mają ponad 1 km długości – i jesienią 2018 r. zostały po raz pierwszy udostępnione do zwiedzania. W czasie ostatniej wojny miała się tu mieścić jedna z tajnych kwater Adolfa Hitlera, a w podziemnych labiryntach przechowywano bezcenne skarby, w tym m.in. zbiory berlińskiej Biblioteki Państwowej.

Podobnie jak inne szanujące się zamki, Książ ma również swojego ducha – w tym przypadku akurat dobrego. To słynąca z nieziemskiej urody księżna Maria Teresa Hochberg von Pless, zwana pieszczotliwie Daisy. Była żoną ostatniego właściciela książańskich włości i to właśnie jej osobie budowla w dużej mierze zawdzięcza swój obecny kształt. Na wyprawianych przez nią rautach gościli m.in. Winston Churchill (prywatnie jej bratanek), cesarz Franciszek Józef, a nawet indyjski maharadża. I wszyscy bez wyjątku zachwycali się wspaniałą rezydencją. Dziś wystarczy tylko przekroczyć bramę, by w pełni przyznać im rację.

Zamek Dunajec w Niedzicy

Co ma wspólnego średniowieczna warownia w Pieninach z legendarnym skarbem peruwiańskich Inków? Okazuje się, że całkiem sporo. Zaraz po drugiej wojnie na zamku w Niedzicy – znanym również jako Dunajec – odnaleziono tajemniczy dokument zapisany starożytnym pismem węzełkowym „kipu”. Miał on ponoć wskazywać miejsce ukrycia kosztowności przywiezionych tu pod koniec XVIII w. przez potomków inkaskiego władcy, Tupaca Amaru II. Dlaczego Indianie spod Machu Picchu zdecydowali się zapuścić aż tutaj? Otóż bratanek Tupaca – i jedyny prawowity dziedzic andyjskiego imperium – ożenił się z córką węgierskiego arystokraty, którego rodzina była podówczas w posiadaniu niedzickiej twierdzy. Ta zaś okazała się dogodną kryjówką przed hiszpańskimi prześladowcami…

Skarbu co prawda do dziś nie odnaleziono, ale i tak zamek sam w sobie jest prawdziwą perełką. To najbardziej imponująca budowla obronna w polskich górach, a położenie na stromej skale górującej nad Jeziorem Czorsztyńskim jest wprost spektakularne. No i na miejscu nie brak ciekawych atrakcji – jak choćby studnia, nad którą każdy mężczyzna powinien wypowiedzieć imię swojej ukochanej. Jeśli tylko ma coś na sumieniu, następnego dnia obudzi się łysy…

Zamek w Będzinie

Dymiące kominy, wielopoziomowe skrzyżowania, bloki z wielkiej płyty, a gdzieś pomiędzy nimi – średniowieczna twierdza pamiętająca czasy Kazimierza Wielkiego. Według legendy to właśnie ten władca, przemierzając ze swym orszakiem tutejsze ziemie, miał w pewnym momencie zarządzić „Tu będziem odpoczywać”. I tak powstała nazwa miejscowości. Z początku głównym zadaniem będzińskiego zamku była ochrona przebiegającej dosłownie za jego murami granicy polsko-czeskiej.

Z racji swej strategicznej lokalizacji przy głównych międzynarodowych traktach na przestrzeni wieków gościł wiele ważnych osobistości, wśród nich m.in. Jana III Sobieskiego z Marysieńką, Stanisława Augusta Poniatowskiego czy austriackiego arcyksięcia Maksymiliana. Rezydował tu również groźny XV-wieczny zabijaka Mikołaj Kornicz-Siestrzeniec, lepiej znany w okolicy jako Czarny Rycerz bez Głowy. Dziś pieczołowicie odrestaurowana warownia stanowi jedną z głównych atrakcji Zagłębia Dąbrowskiego, a niecodzienna lokalizacja na wzgórzu nad rzeką Czarną Przemszą na tle przemysłowego Będzina jeszcze bardziej podkreśla surową urodę i bogatą historię tego miejsca – które na pierwszy rzut oka bardziej kojarzy się ze Szkocją niż okolicami Katowic.

Zamek w Gołuchowie

Choć nie jest tak wielki, jak najsłynniejsze francuskie zamki znad Loary, spokojnie może się z nimi równać pod względem wdzięku i urody. Wygląda dokładnie tak, jakby ktoś starannie, cegła po cegle, rozebrał którąś z tamtejszych rezydencji i przeniósł w okolice Kalisza. A co najciekawsze, nie ma w tym żadnej przesady. Gdy bowiem najsłynniejsza właścicielka gołuchowskiego zamku Izabella z Czartoryskich Działyńska postanowiła w II połowie XIX w. przebudować dawną szlachecką siedzibę na francuską modłę, większość elementów dekoracyjnych sprowadziła właśnie z kraju Woltera i Diderota.

Dziś to jedyna taka budowla w Polsce, zachwycająca stylistycznym bogactwem oraz iście koronkową architekturą, pełną krużganków, wieżyczek i tarasów. Ale księżna Izabella – która z czasem przekształciła zamek w jedno z największych ówczesnych muzeów naszej części Europy, niestety rozkradzione przez Niemców podczas wojny, mimo że kochała zamki, ceniła sobie także bliskość natury. Stąd nie mniejszą atrakcją niż same zabudowania zamkowe jest otaczający je romantyczny park, w którym nie tylko możemy podziwiać rzadkie gatunki roślin oraz biegające swobodnie dziki i daniele, ale też stanąć oko w oko z żubrem.

Zamek w Krasiczynie

Jeśli Zamość uznawany jest powszechnie za perełkę polskiego renesansu w wydaniu miejskim, położona ok. 10 km od Przemyśla dawna rezydencja Krasickich jest jego zamkowym odpowiednikiem. Wzniesiona na przełomie XVI i XVII w. czworokątna budowla zachwyca rzadko spotykaną architektoniczną harmonią – każdy element konstrukcji ma sens, wszystkie proporcje są głęboko przemyślane, a nieprzeciętna „ziemska” uroda wzbogacona jest również o wymiar symboliczny. Dość wspomnieć o czterech narożnych basztach, z których każda jest inna i reprezentuje odmienny stopień odwiecznej hierarchii feudalnego świata – Boga, papieża, króla i szlachtę.

Kolejne elementy decydujące o wyjątkowości krasiczyńskiego zamku to piękne ażurowe attyki wieńczące dwie z zewnętrznych ścian oraz misterne sgraffitowe dekoracje, które pierwotnie pokrywały aż 7 tys. mkw muru. Dziś można je podziwiać z otoczonego arkadami dziedzińca. Niestety wskutek wojennej zawieruchy niemal całkowitemu zniszczeniu uległy zamkowe wnętrza – z wyjątkiem jednego pokoju myśliwskiego, który w 1939 r. został zamurowany i okupanci nawet nie wiedzieli o jego istnieniu.

Zamek Ogrodzieniec

Jedyne w naszym zestawieniu ruiny, ale za to jakie! Spektakularne położenie na szczycie najwyższego wzniesienia Jury-Krakowsko Częstochowskiej, potężne mury o łącznej długości ponad 400 m, strzeliste baszty wznoszące się wysoko nad zieloną okolicę, wapienne skały o fantazyjnych kształtach wkomponowane w zamkowy system obronny, a do tego ponura legenda o krwawym kasztelanie Warszyckim, który ponoć po dziś dzień nawiedza swe włości pod postacią piekielnego czarnego psa – czy to mało, by już od pierwszych chwil ulec magii tego miejsca? A skoro ruina robi takie wrażenie, jak musiał prezentować się zamek w całej okazałości?

W dawnych zapiskach nie brak opinii, że mógł spokojnie rywalizować nawet z królewską rezydencją na Wawelu. Ale trudno się dziwić, skoro przez wiele lat należał do krakowskiej rodziny Bonerów – jednego z najbogatszych rodów XVI-wiecznej Europy. Dziś jest czołową atrakcją regionu i bezsprzecznie prześciga pod względem popularności pozostałe zamki na szlaku jurajskich „Orlich Gniazd”. A jego wyjątkową fotogeniczność ochoczo wykorzystują filmowcy. Kręcono tu m.in. „Janosika”, „Zemstę”, a nawet fragmenty koncertowego filmu brytyjskich heavymetalowców z Iron Maiden. Tylko czekać, aż do bram Ogrodzieńca zapukają producenci „Gry o Tron”.

Pieskowa Skała

Znacie jakieś inne zamki na świecie strzeżone przez Maczugę Herkulesa? Obecność niezwykłej formy skalnej musiała mieć zaiste magiczny wpływ na podkrakowską warownię, gdyż ta przetrwała rozliczne dziejowe zawieruchy w stanie niemal nienaruszonym – i dziś jest najlepiej zachowanym elementem słynnego Szlaku Orlich Gniazd. Prezentuje się również nieco inaczej niż okoliczne średniowieczne warownie, a to za sprawą eleganckiego, renesansowego charakteru, jaki nadano jej w połowie XVI w.

Nie znaczy to jednak, że nie zasługuje na miano „orlego gniazda”. Wręcz przeciwnie. Wystarczy wspomnieć, że mieści się na stromej, niedostępnej skale, z trzech stron otoczonej przepaściami. Mury też ma niczego sobie, spośród urokliwych krużganków i geometrycznych ogrodów wyziera średniowieczna baszta, a i krwawych legend jest tu pod dostatkiem. Ot, choćby ta o rezydującym tu ongiś Piotrze Szafrańcu, który parał się ponoć alchemią i czarną magią, a swoich gości lubił zapraszać do komnaty z zapadnią zamiast podłogi. A gdy już poznamy wszystkie zamkowe tajemnice, koniecznie trzeba wybrać się na spacer po okolicy – Ojcowski Park Narodowy to miejsce jak z bajki.

Comments are closed.