Grają w filmach, inspirują artystów, pobudzają wyobraźnię i każdego roku przyciągają tysiące osób zafascynowanych ich majestatycznym pięknem oraz bogatą historią. Można wśród nich znaleźć średniowieczne fortece, eleganckie rezydencje, ale też fantazyjne budowle rodem z baśni czy legend. Oto najciekawsze zamki w Polsce, które koniecznie musicie zobaczyć.
- Zamek w Malborku
- Zamek w Mosznej
- Zamek Czocha
- Zamek Książ
- Zamek Dunajec w Niedzicy
- Zamek w Będzinie
- Zamek w Gołuchowie
- Zamek w Krasiczynie
- Zamek Ogrodzieniec
- Pieskowa Skała
Sześć centymetrów. Tyle podobno zabrakło, by ten największy na świecie gotycki zamek z cegły zamienił się w ruiny zamku, bardziej obrazowo – kupkę gruzu. Na szczęście dla nas – okupujący krzyżackie zamki Władysław Jagiełło miał na ten temat zapewne nieco inne zdanie – 80-kilogramowa kula wystrzelona przez polskie wojska w 1411 r. nie trafiła w jedyny filar podtrzymujący sklepienie w Refektarzu Letnim. I zamek krzyżacki w Malborku stoi po dziś dzień.
Zwiedzanie tej monumentalnej budowli to zadanie na dobrych kilka godzin. Dość wspomnieć, że cały teren ma ponad 20 ha, mieszczą się tam tak naprawdę trzy zamki (Wysoki, Średni i Niski), a do ich wzniesienia zużyto ponad 4,5 mln cegieł. Otoczona grubymi murami warownia powstała na przełomie XIII i XIV wieku, a od 1309 r. rezydował tu Wielki Mistrz Krzyżacki. I widać, że cieszył się nie lada luksusami jak na swoje czasy. Dysponował m.in. ogrzewaniem podłogowym, ustronną toaletą, a nawet specjalnym pomieszczeniem do podsłuchiwania braci zebranych w refektarzu. Jeśli dodamy do tego liczne rekonstrukcje historyczne oraz pokazy z gatunku „światło i dźwięk”, wizyta w twierdzy nad Nogatem będzie niezapomnianym doświadczeniem.
Ale to nie koniec atrakcji. Muzeum Zamkowe w Malborku oferuje szereg warsztatów edukacyjnych, które pozwalają uczestnikom zanurzyć się w średniowieczne czasy. Wśród nich można wskazać warsztaty czerpania papieru, na których uczniowie poznają tradycyjne metody produkcji papieru i samodzielnie czerpią własne arkusze. Dla miłośników pięknej litery, oferowane są warsztaty kaligrafii, gdzie uczestnicy mogą eksplorować piękno gotyckiego pisma, takiego jak tekstura, fraktura czy bastarda. Dodatkowo, w ofercie znajdują się warsztaty grafiki warsztatowej, na których uczestnicy mogą zapoznać się z techniką linorytu lub monotypii. Szczególne miejsce zajmują warsztaty kaligrafii gotyckiej, prowadzone w zamkowym skryptorium. Tu uczestnicy zanurzają się w świat dawnych pisarzy i kopistów, ucząc się technik pisania gęsim piórem czy stalówką. Dla tych, którzy preferują aktywną formę poznawania historii, muzeum proponuje „Wyprawę rycerską” – grę historyczną, która prowadzi uczestników przez mroczne zakamarki zamku. Wszystkie warsztaty prowadzone są przez doświadczonych instruktorów.
Co z dostępnością dla osób z niepełnosprawnością? Na terenie obiektu znajdują się windy oraz podjazdy dla wózków inwalidzkich, co umożliwia swobodne przemieszczanie się po różnych częściach warowni. Ponadto dla osób z ograniczeniami ruchowymi dostępna jest wypożyczalnia specjalistycznego sprzętu, który ułatwi zwiedzanie.
Ma 99 wież i 365 pokoi, łączy w sobie elementy co najmniej 3 różnych stylów architektonicznych, przegląda się w dużym stawie i wyglądałby zupełnie jak zamek z fantazji Walta Disneya, gdyby nie to, że jest prawdziwy! I można go oglądać w małej miejscowości Moszna, tylko 35 km od Opola. Oszałamiający architektonicznym rozmachem pałac stylizowany na zamek był rezydencją śląskiego rodu Tiele-Wincklerów, którzy przyjmowali tu nawet ostatniego cesarza Niemiec, Wilhelma II. Otoczona 200-hektarowym parkiem budowla do złudzenia przypomina słynne francuskie zamki znad Loary, choć jest od nich znacznie młodsza.
Obecnych kształtów rezydencja w Mosznej nabrała bowiem na przełomie XIX i XX wieku, a ostatnie skrzydło zostało dobudowane tuż przed I wojną światową. Ciekawostką może być również fakt, że przez wiele lat mieściło się tu Centrum Terapii Nerwic. Trudno zaiste o lepsze miejsce na odprężenie i poprawę nastroju. Niestety jednak, dziś wszystkie trasy zwiedzania dostępne w Zamku w Mosznej są niemożliwe do pokonania dla osób na wózkach.
„Wiedźmin”, „Tajemnica twierdzy szyfrów”, „Legenda”, kilka popularnych teledysków – chyba żaden z polskich zamków nie przyciąga filmowców, producentów telewizyjnych i tropicieli historycznych zagadek równie silnie, co baśniowy Zamek Czocha w Górach Izerskich. To miejsce wręcz stworzone do spektakularnych ujęć – z fosą, grubymi murami, fotogenicznym dziedzińcem i potężną wieżą. A przede wszystkim z bogatą, pełną tajemnic historią. Powstał w połowie XIII w. z rozkazu króla czeskiego Wacława I i przez kolejne stulecia był świadkiem licznych oblężeń, krwawych porachunków i makabrycznych zbrodni. Podobno lepiej nie zaglądać do studni na dziedzińcu…
Prawdziwe emocje rozpoczynają się jednak wraz z wybuchem II wojny światowej. Wiadomo, że mieściła się tu szkoła szyfrantów Abwehry, ale mówi się również o ściśle tajnych eksperymentach nazistów z nowymi rodzajami broni. Po wojnie zaś aurę tajemniczości dodatkowo wzmacniał fakt, iż od 1952 r. w twierdzy mieścił się zamknięty ośrodek wypoczynkowy dla oficerów LWP – i Czochy nie było nawet na mapach. Na szczęście dziś wszystko się zmieniło i zamek można podziwiać w całej okazałości.
Jednak Zamek Czocha to nie tylko miejsce pełne tajemnic i historii. To również aktywne centrum kulturalne, które oferuje liczne wydarzenia i atrakcje. Organizowane są tu średniowieczne jarmarki, na których można zasmakować dawnych potraw, zakupić rękodzieło i posłuchać muzyki z epoki. Miłośnicy walki mogą podziwiać turnieje rycerskie oraz pokazy sztuki walki, które przyciągają liczne tłumy. Dzięki tym wydarzeniom odwiedzający mogą przenieść się w czasie i poczuć atmosferę minionych wieków. Niestety i tu występują przeszkody architektoniczne będące utrudnieniem dla osób niepełnosprawnych ruchowo, brakuje wind, podjazdów czy innych udogodnień.
Nawet jeśli nie uwzględniamy Wałbrzycha w naszych planach urlopowych, a nasz plan na Dolny Śląsk pęka w szwach od nadmiaru, warto tam zajrzeć choć na parę godzin, by zwiedzić trzeci co do wielkości – a zdaniem wielu osób również najpiękniejszy – zespół zamkowy na ziemiach polskich. Wzniesiony pod koniec XIII wieku przez Piastów Śląskich i wielokrotnie przebudowywany w kolejnych stuleciach gmach oszałamia stylistyczną różnorodnością. Gotyckie mury sąsiadują z pełnymi barokowego przepychu salami balowymi, jak słynna Komnata Maksymiliana. Renesansowa lekkość zdobień kontrastuje zaś z ponurymi lochami, które łącznie mają ponad 1 km długości – i jesienią 2018 r. zostały po raz pierwszy udostępnione do zwiedzania. W czasie ostatniej wojny miała się tu mieścić jedna z tajnych kwater Adolfa Hitlera, a w podziemnych labiryntach przechowywano bezcenne skarby, w tym m.in. zbiory berlińskiej Biblioteki Państwowej.
Podobnie jak inne szanujące się zamki, Książ ma również swojego ducha – w tym przypadku akurat dobrego. To słynąca z nieziemskiej urody księżna Maria Teresa Hochberg von Pless, zwana pieszczotliwie Daisy. Była żoną ostatniego właściciela książańskich włości i to właśnie jej osobie budowla w dużej mierze zawdzięcza swój obecny kształt. Na wyprawianych przez nią rautach gościli m.in. Winston Churchill (prywatnie jej bratanek), cesarz Franciszek Józef, a nawet indyjski maharadża. I wszyscy bez wyjątku zachwycali się wspaniałą rezydencją. Dziś wystarczy tylko przekroczyć bramę, by w pełni przyznać im rację. By się upewnić – można też i przenocować. Hotel zamkowy zajmuje trzy oficyny pałacowe i nawiązuje do tradycji historycznej rezydencji rodziny Hochbergów. W dawnych czasach ta część pałacu służyła celom reprezentacyjnym, przyciągając i zachwycając arystokratyczne elity Europy swoim niezwykłym klimatem i czarem.
Na terenie zamku działają także eleganckie restauracje (m.in. Restauracja Książęca, usytuowana na dziedzińcu Zamku Książ czy Hotel i Restauracja przy Oślej Bramie), które serwują specjały lokalnej kuchni oraz oferują odpoczynek przy filiżance aromatycznej kawy. Zwiedzający mają więc nie tylko możliwość zanurzenia się w historii, ale również delektowania się kulinarnymi doznaniami w otoczeniu królewskiego splendoru.
Co ma wspólnego średniowieczna warownia w Pieninach z legendarnym skarbem peruwiańskich Inków? Okazuje się, że całkiem sporo. Zaraz po drugiej wojnie na zamku w Niedzicy – znanym również jako Dunajec – odnaleziono tajemniczy dokument zapisany starożytnym pismem węzełkowym „kipu”. Miał on ponoć wskazywać miejsce ukrycia kosztowności przywiezionych tu pod koniec XVIII w. przez potomków inkaskiego władcy, Tupaca Amaru II. Dlaczego Indianie spod Machu Picchu zdecydowali się zapuścić aż tutaj? Otóż bratanek Tupaca – i jedyny prawowity dziedzic andyjskiego imperium – ożenił się z córką węgierskiego arystokraty, którego rodzina była podówczas w posiadaniu niedzickiej twierdzy. Ta zaś okazała się dogodną kryjówką przed hiszpańskimi prześladowcami…
Skarbu co prawda do dziś nie odnaleziono, ale i tak zamek sam w sobie jest prawdziwą perełką. To najbardziej imponująca budowla obronna w polskich górach, a położenie na stromej skale górującej nad Jeziorem Czorsztyńskim jest wprost spektakularne. No i na miejscu nie brak ciekawych atrakcji – jak choćby studnia, nad którą każdy mężczyzna powinien wypowiedzieć imię swojej ukochanej. Jeśli tylko ma coś na sumieniu, następnego dnia obudzi się łysy…
Ale nie tylko skarby i legendarne opowieści przyciągają turystów do zamku w Niedzicy. Jednym z dodatkowych atutów, który wspaniale dopełnia wrażenia wizyty, jest możliwość rejsu statkiem po malowniczym Jeziorze Czorsztyńskim. Wodna przejażdżka dostarcza niezapomnianych widoków na cały kompleks zamkowy oraz otaczające go Pieniny. Jezioro Czorsztyńskie to też świetne miejsce dla osób kochających aktywny wypoczynek… na stałym lądzie. Dookoła jeziora biegnie rowerowa Velo Czorsztyn, której pokonanie, w zależności od wybranej trasy, może zająć nawet 6 godzin!
Dla miłośników pieszych wędrówek okolica kryje wiele atrakcji. Okoliczne szlaki turystyczne prowadzą przez najpiękniejsze zakątki Pienin, pozwalając podziwiać ich niezwykłe krajobrazy, skalne formacje i przepiękne panoramy. Tuż obok niedzickiego zamku, u stóp niewielkiej skały Groby znajduje się mało znany cmentarz rodziny Salamonów – ostatnich właścicieli zamku. Turyści raczej tu nie zaglądają – a warto. Warto także przespacerować się na zaporę pomiędzy jeziorem Czorsztyńskim i Sromowieckim. Aby się na nią wdrapać od strony ronda w Niedzicy, musimy pokonać nieco ponad 300 schodów (najlepiej policzyć samemu). Nagrodą za włożony wysiłek będą piękne widoki na oba zamki, Jezioro Czorsztyńskie i Jezioro Sromowieckie, a także na Pieniny, Magurę Spiską i Tatry. Na koronie zapory możemy podziwiać ponadto wielkoformatowe, mierzące aż 34 metry malowidło 3D Moc Żywiołów – imitacja wody przelewającej się przez zaporę, mimo że już nieco wyblakła, wciąż wygląda bardzo realistycznie. Fani zwiedzania i poszukiwacze śladów przeszłości powinni koniecznie zajrzeć także do skansenu w Kluszkowcach (zwanego również Osadą Czorsztyn) na półwyspie Stylchen.
Dymiące kominy, wielopoziomowe skrzyżowania, bloki z wielkiej płyty, a gdzieś pomiędzy nimi – średniowieczna twierdza pamiętająca czasy Kazimierza Wielkiego. Według legendy to właśnie ten władca, przemierzając ze swym orszakiem tutejsze ziemie, miał w pewnym momencie zarządzić „Tu będziem odpoczywać”. I tak powstała nazwa miejscowości. Z początku głównym zadaniem będzińskiego zamku była ochrona przebiegającej dosłownie za jego murami granicy polsko-czeskiej.
Z racji swej strategicznej lokalizacji przy głównych międzynarodowych traktach na przestrzeni wieków gościł wiele ważnych osobistości, wśród nich m.in. Jana III Sobieskiego z Marysieńką, Stanisława Augusta Poniatowskiego czy austriackiego arcyksięcia Maksymiliana. Rezydował tu również groźny XV-wieczny zabijaka Mikołaj Kornicz-Siestrzeniec, lepiej znany w okolicy jako Czarny Rycerz bez Głowy. Dziś pieczołowicie odrestaurowana warownia stanowi jedną z głównych atrakcji Zagłębia Dąbrowskiego, a niecodzienna lokalizacja na wzgórzu nad rzeką Czarną Przemszą na tle przemysłowego Będzina jeszcze bardziej podkreśla surową urodę i bogatą historię tego miejsca – które na pierwszy rzut oka bardziej kojarzy się ze Szkocją niż okolicami Katowic.
Niezależnie od fascynującej historii i charakterystycznej lokalizacji, królewski zamek będziński wciąż tętni życiem, będąc miejscem licznych wydarzeń kulturalnych. Organizowane tu regularnie wystawy sztuki, które przyciągają miłośników różnych form ekspresji artystycznej, ukazują talent lokalnych artystów oraz prezentują kolekcje różnych twórców. W murach zamku często rozbrzmiewa muzyka – od koncertów kameralnych po spektakularne występy orkiestr i zespołów muzycznych na dziedzińcu.
Dla tych, którzy chcieliby zanurzyć się w tradycyjnej kulturze regionu, okolice zamku w Będzinie stanowią prawdziwą gratkę. Co roku, na początek lata, odbywają się tutaj tradycyjne targi i festiwale, podczas których można zakupić rękodzieło, skosztować lokalnych przysmaków oraz podziwiać występy folklorystyczne prezentujące kulturę i tradycje regionu.
Choć nie jest tak wielki, jak najsłynniejsze francuskie zamki znad Loary, spokojnie może się z nimi równać pod względem wdzięku i urody. Wygląda dokładnie tak, jakby ktoś starannie, cegła po cegle, rozebrał którąś z tamtejszych rezydencji i przeniósł w okolice Kalisza. A co najciekawsze, nie ma w tym żadnej przesady. Gdy bowiem najsłynniejsza właścicielka gołuchowskiego zamku Izabella z Czartoryskich Działyńska postanowiła w II połowie XIX w. przebudować dawną szlachecką siedzibę na francuską modłę, większość elementów dekoracyjnych sprowadziła właśnie z kraju Woltera i Diderota.
Obecnie zamek to jedyna taka budowla w Polsce, zachwycająca stylistycznym bogactwem oraz iście koronkową architekturą, pełną krużganków, wieżyczek i tarasów. Ale księżna Izabella – która z czasem przekształciła zamek w jedno z największych ówczesnych muzeów naszej części Europy, niestety rozkradzione przez Niemców podczas wojny, mimo że kochała zamki, ceniła sobie także bliskość natury. Stąd nie mniejszą atrakcją niż same zabudowania zamkowe jest otaczający je romantyczny park, w którym nie tylko możemy podziwiać rzadkie gatunki roślin oraz biegające swobodnie dziki i daniele, ale też stanąć oko w oko z żubrem.
Z romantycznych ciekawostek, która zainteresuje zwłaszcza przyszłych nowożeńców. Zamek w Gołuchowie zachęca przyszłe pary młode do skorzystania z urokliwej Sali Gobelinowej. Zmieniony przepis dotyczący aktów stanu cywilnego pozwala teraz na zawarcie związku małżeńskiego w miejscu, w którym odbywały się one już w 1941 roku, kiedy to podczas okupacji niemieckiej miejscowy kościół został zniszczony.
Jeśli Zamość uznawany jest powszechnie za perełkę polskiego renesansu w wydaniu miejskim, położona ok. 10 km od Przemyśla dawna rezydencja Krasickich jest jego zamkowym odpowiednikiem. Wzniesiona na przełomie XVI i XVII w. czworokątna budowla zachwyca rzadko spotykaną architektoniczną harmonią – każdy element konstrukcji ma sens, wszystkie proporcje są głęboko przemyślane, a nieprzeciętna „ziemska” uroda wzbogacona jest również o wymiar symboliczny. Dość wspomnieć o czterech narożnych basztach, z których każda jest inna i reprezentuje odmienny stopień odwiecznej hierarchii feudalnego świata – Boga, papieża, króla i szlachtę.
Kolejne elementy decydujące o wyjątkowości krasiczyńskiego zamku to piękne ażurowe attyki wieńczące dwie z zewnętrznych ścian oraz misterne sgraffitowe dekoracje, które pierwotnie pokrywały aż 7 tys. mkw muru. Dziś można je podziwiać z otoczonego arkadami dziedzińca. Niestety wskutek wojennej zawieruchy niemal całkowitemu zniszczeniu uległy zamkowe wnętrza – z wyjątkiem jednego pokoju myśliwskiego, który w 1939 r. został zamurowany i okupanci nawet nie wiedzieli o jego istnieniu.
W dzisiejszych zamkowych wnętrzach… można nawet zamieszkać. Hotel Zamkowy*** proponuje zakwaterowanie dla 96 gości w pokojach jedno-, dwu- i trzyosobowych, a także w pomieszczeniach o wyższym standardzie umiejscowionych w obrębie Zamku, Powozowni oraz w pawilonach myśliwskim i szwajcarskim. Restauracja na terenie Zamku, umiejscowiona w historycznych salach pochodzących z przełomu XVI i XVII wieku, w przeszłości przyjmowała kolorowe orszaki królewskie, członków renomowanych rodzin szlacheckich oraz gości z dalekich zakątków globu.
Nie tylko historia, architektura i możliwość bajkowego noclegu przyciągają turystów do Krasiczyna. Zamek regularnie ożywa dzięki organizowanym koncertom, spektaklom teatralnym oraz innym wydarzeniom artystycznym. Te kulturalne atrakcje przyciągają tłumy, zarówno miejscowych mieszkańców, jak i gości z odleglejszych zakątków Polski. Zamek staje się wtedy miejscem spotkań z kulturą, historią i sztuką, gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością.
W okolicy zamku, dla miłośników przyrody i pieszych wędrówek, znajduje się Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. To prawdziwa perła dla tych, którzy pragną spędzić czas na łonie przyrody, podziwiając piękno krajobrazu i korzystając z dobrze oznakowanych szlaków pieszych oraz rowerowych. Park oferuje nie tylko malownicze trasy, ale także wiele miejsc do odpoczynku, pikników oraz obserwacji dzikiej fauny i flory.
Jedyne w zestawieniu najpiękniejszych zamków w Polsce ruiny, ale za to jakie! Spektakularne położenie na szczycie najwyższego wzniesienia Jury Krakowsko-Częstochowskiej, potężne mury o łącznej długości ponad 400 m, strzeliste baszty wznoszące się wysoko nad zieloną okolicę, wapienne skały o fantazyjnych kształtach wkomponowane w zamkowy system obronny, a do tego ponura legenda o krwawym kasztelanie Warszyckim, który ponoć po dziś dzień nawiedza swe włości pod postacią piekielnego czarnego psa – czy to mało, by już od pierwszych chwil ulec magii, jaką roztaczają ruiny zamku Ogrodzieniec? A skoro ruina robi takie wrażenie, jak musiał prezentować się zamek w całej okazałości?
W dawnych zapiskach nie brak opinii, że mógł spokojnie rywalizować nawet z królewską rezydencją na Wawelu. Ale trudno się dziwić, skoro przez wiele lat należał do krakowskiej rodziny Bonerów – jednego z najbogatszych rodów XVI-wiecznej Europy. Dziś jest czołową atrakcją regionu i bezsprzecznie prześciga pod względem popularności pozostałe zamki na szlaku jurajskich „Orlich Gniazd”. A jego wyjątkową fotogeniczność ochoczo wykorzystują filmowcy. Kręcono tu m.in. „Janosika”, „Zemstę”, a nawet fragmenty koncertowego filmu brytyjskich heavymetalowców z Iron Maiden. Tylko czekać, aż do bram Ogrodzieńca zapukają producenci „Gry o Tron”.
Jednak to nie jedynie krajobraz, historia i fotogeniczne walory przyciągają tu tłumy. Zamek Ogrodzieniec, chcąc oddać ducha dawnych czasów, organizuje cykliczne festiwale historyczne oraz pokazy rycerskie. Te barwne widowiska, przypominające sceny prosto z księgi historii, stanowią niezapomnianą atrakcję dla rodzin z dziećmi. Dzięki odgrywanym scenkom batalistycznym, turniejom rycerskim i warsztatom rzemieślniczym, każdy odwiedzający ma szansę przenieść się w czasie i poczuć atmosferę średniowiecznej Polski.
Nieopodal zamku Ogrodzieniec, turyści mogą również kontynuować swoją przygodę z historią i przyrodą, odkrywając szlaki Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Malownicze trasy, takie jak Olsztyn, Sokolica czy Zborów, kuszą swymi krajobrazami i pozwalają na pełne zachwytu wędrówki wśród zabytkowych zamków, skalnych twierdz i przepięknych dolin. Wszystko to sprawia, że zamek w Ogrodzieńcu oraz okolice stanowią idealne miejsce dla pasjonatów historii, miłośników przyrody oraz rodzin szukających niezapomnianych wrażeń.
Znacie jakieś inne zamki na świecie strzeżone przez Maczugę Herkulesa? Obecność niezwykłej formy skalnej musiała mieć zaiste magiczny wpływ na podkrakowską warownię, gdyż ta przetrwała rozliczne dziejowe zawieruchy w stanie niemal nienaruszonym – i dziś jest najlepiej zachowanym elementem słynnego Szlaku Orlich Gniazd. Prezentuje się również nieco inaczej niż okoliczne średniowieczne warownie, a to za sprawą eleganckiego, renesansowego charakteru, jaki nadano jej w połowie XVI w.
Nie znaczy to jednak, że nie zasługuje na miano „orlego gniazda”. Wręcz przeciwnie. Wystarczy wspomnieć, że mieści się na stromej, niedostępnej skale, z trzech stron otoczonej przepaściami. Mury też ma niczego sobie, spośród urokliwych krużganków i geometrycznych ogrodów wyziera średniowieczna baszta, a i krwawych legend jest tu pod dostatkiem. Ot, choćby ta o rezydującym tu ongiś Piotrze Szafrańcu, który parał się ponoć alchemią i czarną magią, a swoich gości lubił zapraszać do komnaty z zapadnią zamiast podłogi.
Po intensywnym zwiedzaniu, warto zatrzymać się na chwilę relaksu w jednej z zamkowych kawiarni czy restauracji. Na terenie Pieskowej Skały działa kilka punktów gastronomicznych, które oferują nie tylko tradycyjne polskie potrawy, ale także lokalne specjały regionu. Wśród nich znajdują się potrawy, które od wieków były serwowane w tej części Polski, przygotowywane według starych receptur. Wśród nich królują pierogi, bigos oraz pyszne desery. Ceniący sobie lokalne trunki będą mogli skosztować tradycyjnych nalewek oraz piw rzemieślniczych z okolicznych browarów.
Jednak przygoda w Pieskowej Skale nie kończy się tylko na zamku. Miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku zachwycą bogactwem krajobrazów i szlaków turystycznych pobliskie tereny. Jednym z nich jest malownicza Dolina Prądnika, która ciągnie się przez serce Ojcowskiego Parku Narodowego. Zachwycające formacje skalne, krystalicznie czysta woda oraz bujna roślinność tworzą idealne tło dla spacerów, wycieczek rowerowych czy pikników. Obszar liczy sobie zaledwie nieco ponad 2 tys. ha, kusi nie tylko fantazyjnymi formami skalnymi (oprócz maczugi koniecznie trzeba zobaczyć również Igłę Deotymy, Rękawicę czy Bramę Krakowską). Zachwyca też mnóstwem jaskiń, pozostałościami neandertalskich osad, a przede wszystkim niezliczoną liczbą legend. Z pewnością wszyscy znają tę o Władysławie Łokietku, który schronił się przed czeskimi wojskami w jednej z tutejszej grot, a w zmyleniu pogoni pomogła mu pajęcza sieć. Nie brak wreszcie niezwykłych dzieł stworzonych przez człowieka – wystarczy wspomnieć jedyną w swoim rodzaju „kaplicę na wodzie”, czyli oryginalną próbę obejścia carskiego zakazu budowy kościołów na ojcowskiej ziemi.