Znajdziemy je w górach, nad morzem, ale też w innych regionach kraju. Słyną z dobroczynnego mikroklimatu, bogactw naturalnych, pięknej architektury i spokojnej, nieco nostalgicznej atmosfery. A jednak każde z nich ma swój własny, niepowtarzalny charakter. W Polsce znajduje się 45 uzdrowisk. Należą one do najlepszych w naszej części Europy – sprawdź, do których miejscowości uzdrowiskowych pojechać, aby podreperować swoje zdrowie!
- Świeradów-Zdrój
- Szczawno-Zdrój
- Duszniki-Zdrój
- Ciechocinek
- Lądek-Zdrój
- Nałęczów
- Busko-Zdrój
- Kołobrzeg
- Szczawnica
- Krynica-Zdrój
Lecznicze uzdrowiska w Polsce – mapa
Świeradów-Zdrój – uzdrawiający mikroklimat izerski nie tylko dla osób ze schorzeniami układu krążenia
Choć nie należą do najwyższych i nie oferują zbyt wielu ekstremalnych doznań, Góry Izerskie kuszą wieloma innymi atrakcjami. Tutejszy unikalny mikroklimat w połączeniu ze źródłami wód mineralnych pozwala ponoć na długo zachować młodzieńczy wygląd. Porośnięte lasami wzgórza i doliny wciąż zachowały aurę pierwotnej tajemniczości. Nic dziwnego, że już Prasłowianie uważali malownicze okolice Świeradowa za swoje święte miejsce. Pierwsze naukowe wzmianki o właściwościach leczniczych tutejszych wód pojawiły się natomiast już w XVI w. Później odkryto jeszcze cenne złoża borowiny…
Dziś w tym spokojnym, malowniczym miasteczku leczy się przede wszystkim choroby reumatologiczne, dolegliwości narządów ruchu (tj. osteoporoza), układu krążenia oraz choroby ginekologiczne, a także choroby nerek i dróg moczowych. Kuracjusze mają do dyspozycji piękną zabytkową pijalnię z najdłuższą na Dolnym Śląsku halą spacerową, Park Zdrojowy z tarasami i egzotyczną roślinnością oraz profesjonalne sanatoria uzdrowiskowe i kompleksy Medical Spa. Ale nie tylko poszukiwacze pradawnych sekretów i wiecznej młodości znajdą tu coś dla siebie. Ośrodek narciarski z koleją gondolową na Stogu Izerskim należy do najnowocześniejszych w Polsce. System tras rowerowych typu singltrek przyciąga fanów kolarstwa górskiego z całej Europy.
Winston Churchill, Joseph Conrad, cesarz Wilhelm II, Zygmunt Krasiński, Henryk Wieniawski – to zaledwie garstka słynnych osób, które kurowały się przed laty w Szczawnie-Zdroju. Dziś to jedno z najstarszych polskich uzdrowisk (pierwsze wzmianki o leczniczych wodach mineralnych pochodzą z końca XVI w.) kusi piękną architekturą, licznymi parkami, bliskością malowniczych gór oraz bogatą ofertą medyczną i rehabilitacyjną. Spacerując obsadzonym kwiatami deptakiem lub parkowymi alejkami, aż trudno uwierzyć, że tuż obok znajdują się także liczne szare blokowiska i opuszczone kopalnie Wałbrzycha, którego Szczawno w gruncie rzeczy jest częścią. Tutaj króluje uzdrowiskowy splendor w najlepszym wydaniu. Zabytkowa pijalnia wód mineralnych wraz z drewnianą halą spacerową wciąż wygląda tak, jak w czasach dżentelmenów w cylindrach i dam w krynolinach.
Ogromny, neobarokowy Dom Zdrojowy to jedno z najbardziej okazałych sanatoriów w Polsce. Jego charakterystyczna bryła była inspiracją dla budowniczych sopockiego Grand Hotelu. Z kolei otwarty pod koniec XIX w. Teatr Zdrojowy zachwyca rokokowymi zdobieniami – i z pewnością znajduje się w ścisłej czołówce najpiękniejszych scen w kraju. Jeśli dodamy do tego dobroczynne działanie tutejszych wód, wśród których prym wiodą „Mieszko” i „Dąbrówka”, a także bliskość takich atrakcji jak choćby Zamek Książ, wizyta u stóp Gór Wałbrzyskich przyniesie same korzyści dla ciała i duszy.
Nieodłącznym elementem uzdrowiskowej atmosfery jest muzyka klasyczna – i nigdzie nie poczujemy tego lepiej niż w tym stylowym, zabytkowym kurorcie u stóp Gór Stołowych. W 1826 r. przebywał tu wraz z matką i siostrami sam Fryderyk Chopin, którego wątłe zdrowie wymagało fachowego wsparcia. Szesnastoletni podówczas wirtuoz nie tylko jednak raczył się wodami mineralnymi i wdychał czyste sudeckie powietrze, ale też koncertował. I właśnie na pamiątkę tych występów w Dusznikach co roku na początku sierpnia odbywa się Międzynarodowy Festiwal Chopinowski. Przyciąga on do Teatru Zdrojowego czołowych pianistów z całego świata.
Polonezy, mazurki i nokturny wielkiego kompozytora stanowią doskonałą ścieżkę dźwiękową dla leniwych przechadzek po Parku Zdrojowym czy posiadówek przy szklaneczce „Pieniawy Chopina” albo „Jana Kazimierza” w XIX-wiecznej pijalni. Uzdrowisko w górach słynie jednak nie tylko z wód mineralnych, ale również kąpieli i okładów borowinowych oraz unikalnych w skali kraju kąpieli igliwiowych na bazie świeżych gałęzi sosen i świerków. Coś dla siebie znajdą tu wreszcie ci, dla których zdrowie nieodłącznie wiąże się z aktywnością – jedną z dzielnic Dusznik jest bowiem Zieleniec, czyli jedyne miejsce w Polsce, w którym panują typowo alpejskie warunki klimatyczne. Zimą funkcjonuje tam największy w polskich Sudetach ośrodek narciarski, latem zaś tłumnie zjeżdżają amatorzy kolarstwa górskiego.
Większość z nas na hasło „uzdrowisko” odpowiada bez zastanowienia – Ciechocinek. Nazwa położonego zaledwie 25 km od Torunia miasta stała się wręcz synonimem klasycznego kurortu. Można tu zarówno podreperować zdrowie (uzdrowisko słynie z leczenia chorób ortopedyczno-urazowych, chorób układu nerwowego, naczyń obwodowych, cukrzycy, chorób kobiecych i wielu innych), jak i pospacerować wśród zieleni czy dobrze się zabawić. To tutaj znajdziemy najsłynniejszy park zdrojowy, najpiękniejsze dywany kwiatowe, najbardziej oblegany deptak, na którym na niewinne kuracjuszki czai się legendarny Maxi Kaz – oraz oczywiście najbardziej szałowe dancingi, bez których trudno wyobrazić sobie prawdziwy wyjazd „do wód”.
W Ciechocinku praktycznie nie ma przemysłu, ruch samochodowy jest minimalny, a specyficzny mikroklimat doczekał się nawet oficjalnej prawnej ochrony. Największym naturalnym bogactwem tego miejsca są jednak wspomniane wody, znane powszechnie jako ciechocińskie solanki. Mają one temperaturę od 8 do nawet 37 stopni i zasolenie od 0,19 do 6,4%. Można się w nich kąpać, popijać je w zabytkowej pijalni, wdychać unoszący się w powietrzu aerozol pod słynnym „grzybkiem”. Na pamiątkę zaś zabrać do domu parę butelek popularnej „Krystynki”. Nie sposób wreszcie być w Ciechocinku i nie wybrać się pod zabytkowe tężnie solankowe z połowy XIX w. To największy tego typu obiekt w Europie, a nasycone solami mineralnymi powietrze w Parku Tężniowym ma zbawienny wpływ na układ oddechowy.
Czy basen może być dziełem sztuki? Jeśli ktoś ma wątpliwości, powinien czym prędzej udać się do najbardziej stylowego – a prawdopodobnie również najstarszego – z sudeckich uzdrowisk. W barokowym gmachu z 1680 r. dziś mieści się zakład przyrodoleczniczy „Wojciech”. Można tu zażywać odprężających kąpieli termalnych w okrągłej niecce otoczonej pięknymi zdobieniami, całość zaś nakryta jest imponującą kopułą. Do tego przed laty pluskali się tam m.in. Johann Wolfgang Goethe, caryca Katarzyna czy prezydent USA John Quincy Adams.
Uzdrowiskowe tradycje Lądka sięgają jednak o wiele głębiej w przeszłość. Podobno tutejsze wody termalne odkrył pewien średniowieczny pastuszek, który chciał po prostu napić się ze źródełka, a już w połowie XIII w. istniały tu udokumentowane łaźnie lecznicze (zniszczone podówczas przez Mongołów powracających z pola bitwy pod Legnicą). Dziś kąpielami w radoczynnych wodach siarczkowych i fluorkowych raczą się przede wszystkim kuracjusze poszukujący ulgi w dolegliwościach reumatycznych, ortopedyczno-urazowych i neurologicznych oraz cierpiący na bezpłodność. Ale nie ma wątpliwości, że wizyta w „Wojciechu” czy również słynnym „Jerzym” (którego historia sięga 1498 r.) poprawi nastrój każdemu bez wyjątku.
Mówi się, że to najbardziej romantyczne z polskich uzdrowisk. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że leczy się tu niemal wyłącznie dolegliwości sercowe – od nadciśnienia tętniczego po nerwice. Unikalny mikroklimat charakteryzujący się wysoką jonizacją powietrza samoczynnie obniża ciśnienie krwi. Spokojna atmosfera oraz wyjątkowo malownicza, pełna lasów i wąwozów okolica skutecznie łagodzą stres i doskonale wpływają na samopoczucie. Oczywiście w Nałęczowie nie brak również leczniczych wód mineralnych – nie zapominajmy, że to właśnie stąd pochodzą „Nałęczowianka” i „Cisowianka”.
A jeśli ktoś lubi łączyć dobroczynne działanie minerałów z odrobiną aktywności, z pewnością ucieszy go nowoczesny kompleks wodny Atrium. Po kąpielach, zabiegach i wizytach w pijalni będzie zaś z pewnością co zwiedzać. Założony w XVIII w. Park Zdrojowy kusi piękną architekturą i rzadko spotykanymi okazami egzotycznych roślin, chlubą miasteczka są również zabytkowe wille w stylu szwajcarskim, secesyjnym i zakopiańskim. W niektórych z nich bywali i tworzyli m.in. Zofia Nałkowska, Henryk Sienkiewicz, Stanisław Przybyszewski, Stanisław Witkiewicz, Stefan Żeromski, Bolesław Prus oraz Ewa Szelburg-Zarembina. To dzięki nim Nałęczów (podobnie jak pobliski Kazimierz Dolny) po dziś dzień uważany jest za prawdziwą mekkę artystów.
Podobno słońce świeci tu przez 1600 godzin w roku – to absolutny rekord wśród polskich uzdrowisk. Średnia roczna temperatura również jest najwyższa. To zasługa położenia w osłoniętej niecce pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Jurą Krakowsko-Częstochowską. Jednak nie tylko ciepło przyciąga co roku do Buska tysiące kuracjuszy z całego kraju. Równie istotne są unikalne w skali całej Europy złoża leczniczych wód siarczkowych, które mają doskonałe działanie przeciwzapalne, odtruwające i regeneracyjne. Ponadto obniżają poziom cholesterolu i cukru we krwi oraz zmniejszają dolegliwości reumatyczne.
Buskie wody stosowane są zarówno do leczniczych kąpieli, jak i kuracji pitnych. Uzdrowisko słynie z leczenia chorób układu krążenia, reumatologicznych, ortopedyczno-urazowych czy układu trawienia oraz otyłości. Jeśli ktoś chciałby sobie dodatkowo w tym naturalnym eliksirze popływać, może udać się do pobliskiego Solca-Zdroju. Tu otwarto pierwszy w Polsce kompleks basenów mineralnych. Jak na kurort z tradycjami przystało, nie brak tu również ciekawych zabytków oraz dogodnych miejsc na spacery – z urokliwym Parkiem Zdrojowym na czele. Został zaprojektowany przez słynnego XIX-wiecznego architekta Henryka Marconiego. Jego nazwisko nosi również reprezentacyjny budynek dawnych łazienek, zainspirowany architekturą starożytnego Rzymu.
Mówi się, że moczenie łokci i stóp w podgrzanej kołobrzeskiej solance natychmiastowo zwalcza przeziębienie. Mająca aż 7 promili zasolenia woda doskonale nadaje się również do… wekowania ogórków. Czy tak jest naprawdę – nie wiadomo. Wiadomo jednak, że kąpiele i zabiegi solankowe przyciągają do nadbałtyckiego kurortu tysiące kuracjuszy z Polski i zagranicy. A to zaledwie część bogatej oferty zdrowotno-rehabilitacyjnej, którą tu znajdziemy.
Okolice Kołobrzegu słyną również z obfitych złóż borowiny. Uzdrowiskowe tradycje grodu nad Parsętą sięgają XIX wieku, obecnie zaś tutejsza baza sanatoryjna liczy ponad 20 różnych obiektów, w większości zlokalizowanych w zielonej, wschodniej części miasta. Leczy się w nich m.in. dolegliwości reumatyczne, choroby górnych i dolnych dróg oddechowych, choroby skóry oraz choroby kardiologiczne i nadciśnienie. A co najważniejsze – niewiele znajdziemy w naszym kraju innych miejscowości, w których można w równie efektywny (i przyjemny) sposób połączyć profesjonalną troskę o zdrowie z wypoczynkiem tuż przy pięknej plaży.
Józefina, Stefan, Jan i Magdalena zwykle urzędują w centrum, Szymona można spotkać przy promenadzie nad Grajcarkiem, a Wanda ukryła się w Parku Dolnym – podczas pobytu w Szczawnicy koniecznie trzeba poznać całe towarzystwo. To nic innego jak nazwy wód mineralnych, które od ponad 200 lat ściągają kuracjuszy do urokliwego kurortu wciśniętego między Pieniny a Beskid Sądecki. Wodne kuracje pomagają leczyć dolegliwości układu pokarmowego i moczowego, a leczniczy mikroklimat korzystanie wpływa na schorzenia dróg oddechowych.
Z kolei liczne ciekawe i niezbyt wymagające szlaki turystyczne pozwolą zadbać o dobrą kondycję całego ciała. Przy okazji zaś zapewnią niezapomniane przeżycia. To właśnie największy atut tego miejsca, decydujący o wyjątkowej pozycji Szczawnicy na mapie polskich uzdrowisk. Żaden inny kurort w naszych górach nie umożliwia równie atrakcyjnego połączenia troski o zdrowie z uprawianiem aktywnej turystyki. I to na najwyższym poziomie! Odkrywanie zakątków, które bez wątpienia należą do najpiękniejszych w kraju, to kolejna gratka. Kto choć raz spoglądał ze szczytu Sokolicy w dół na przełom Dunajca, doskonale wie, o czym mowa. A po powrocie do miasta nic lepiej nie ugasi pragnienia niż szklaneczka „Szymona” albo „Wandy”.
Choć w Polsce znajdziemy 45 miejscowości o statusie uzdrowiska – perła wśród nich jest tylko jedna. Tak właśnie określa się położone w sercu Beskidu Sądeckiego miasteczko, które oferuje gościom wszystko to, co szykowny górski kurort może mieć najlepszego. Od pięknego położenia, korzystnego mikroklimatu i znanych od co najmniej 200 lat walorów zdrowotnych, poprzez oryginalną architekturę, ciekawe muzea i bogatą ofertę kulturalną, aż po doskonałe warunki narciarskie. Nic zatem dziwnego, że w celu poprawy samopoczucia zjeżdżali tu najwybitniejsi artyści i mężowie stanu. Na liście kuracjuszy znajdziemy m.in. Józefa Piłsudskiego, Henryka Sienkiewicza, Jana Matejkę, Władysława Reymonta czy Jana Kiepurę, który pokochał krynicką atmosferę i wybudował tu willę za 3 mln dolarów.
Dziś również Krynica cieszy się ogromną popularnością, a w polskich górach pod względem liczby odwiedzających przegrywa tylko z Zakopanem. W mieście działa kilkadziesiąt sanatoriów i ośrodków lecznictwa uzdrowiskowego. Leczy się w nich przede wszystkim choroby układu trawiennego i moczowego, choroby krwi i układu krwiotwórczego oraz zaburzenia przemiany materii. Głównym naturalnym surowcem leczniczym są tu – bodaj najsłynniejsza w kraju – wody mineralne. Nie sposób być w Krynicy i nie wypić szklaneczki „Jana” czy „Józefa”. Na najodważniejszych czeka zaś legendarny „Zuber”… Co prawda nie pachnie najprzyjemniej, ale podobno skutecznie działa na dolegliwości związane z nadużyciem alkoholu poprzedniego wieczoru…