Można tu chapsnąć sznekę z glancem, przejechać się bimbą, pogłaskać kejtra i w samo południe szpycnąć na trykające się na ratuszowej wieży koziołki. Już wiecie, gdzie zawitaliśmy tym razem? Tak, w ramach ostatniego odcinka kampanii „Poznaj Polskę… w weekend”, w towarzystwie „Power Couple” – państwa Torres – odwiedziliśmy Poznań. I od razu potwierdzamy – hasło, którym od kilkunastu lat promuje się stolica Wielkopolski: „Poznań – miasto doznań”, pasuje doń jak ulał. Co można robić w tym urokliwym zakątku nad Wartą? Niemal wszystko – od leniwej przechadzki po jednej z najbardziej kolorowych starówek na całym globie i smakowania wielkopolskich specjałów przez podążanie śladami królów i cesarzy po szusowanie na stoku i bieg po dnie jeziora. Poznajcie z nami Poznań!

 

Miasto o ponadtysiącletniej historii, dawna stolica kraju (choć na krótko) i prawdopodobne miejsce chrztu Polski – w Poznaniu zawsze dużo się działo. Rezydowali tu piastowscy królowie, a w międzywojniu – polscy prezydenci, przyjeżdżali cesarze niemieccy, do miasta kilkukrotnie wpadał też Napoleon Bonaparte. Dużo dzieje się i dziś. Mimo że wciąż pozostaje nieco w cieniu Krakowa, Wrocławia czy Gdańska, w ostatnich latach stolica Wielkopolski robi międzynarodową karierę – i staje się coraz bardziej atrakcyjnym celem podróżniczych eskapad turystów z Polski i z zagranicy. Świadczy o tym choćby wysokie – piąte miejsce w prestiżowym plebiscycie European Best Destination 2019 (Poznań był jedynym polskim miastem w zestawieniu) albo czołowa lokata na liście najciekawszych mniej znanych miejsc w Europie wg cenionego amerykańskiego serwisu Jetsetter. Dla nas Poznań również był smakowitym podróżniczym kąskiem – a co za tym idzie, nie mogło go zabraknąć wśród polecanych przez nas miejsc na weekend. Wraz z państwem Torres spędziliśmy nad Wartą 3 intensywne dni, by podpowiedzieć Wam, jak zaplanować emocjonujący pobyt w mieście koziołków i rogali.

 

 

Poznań: hotel na weekend

 

 

Lubimy być w centrum wydarzeń, dlatego podczas wizyty w Poznaniu zamieszkaliśmy w położonym rzut beretem od Starego Rynku hotelu Park Inn by Radisson Poznań. Ten elegancki i nowoczesny obiekt, należący do renomowanej sieci hotelowej Radisson Hotel Group, na starcie jest świetną bazą wypadową do największych atrakcji miasta, a po intensywny zwiedzaniu zamienia się w przyjemną, komfortową przestrzeń do wypoczynku. Goście mają tu do dyspozycji stylowo urządzone pokoje wyposażone w wygodne łóżka (bardzo!), funkcjonalną łazienkę (a w niej takie skarby, jak powiększające lustro kosmetyczne), telewizor, sejf czy zestawy do parzenia kawy i herbaty. Ci, którzy łączą pracę z wypoczynkiem, będą z pewnością zadowoleni z dostępu do szybkiego Wi-Fi oraz biurka. Ciekawym dopełnieniem wystroju są interesujące sentencje i złote myśli oraz grafiki na ścianach.

W hotelu znajdują się siłownia, lobby bar, kącik wypoczynkowy oraz 5 nowoczesnych sal spotkań (o nazwach nawiązujących do regionu: „Lech” , „Czech” , „Rus” , „Poznań” i „Gniezno”). Działa tu też znakomita restauracja Live-Inn Room, serce hotelu, gdzie karmi się znakomicie od rana do wieczora. Zjemy w niej urozmaicone śniadanie o poranku, a w ciągu dnia i wieczorem – skosztujemy dopracowanych smakowo i wizualnie potraw kuchni polskiej (w tym lokalnej) oraz międzynarodowej. W menu nie brak też propozycji dla wegan oraz wegetarian. Jeśli macie ochotę na coś pysznego, zapewniamy – będziecie w siódmym (kulinarnym!) niebie. Nie możemy nie wspomnieć także o położonym tuż przy drzwiach wejściowych zwierzęcym zakątku. Hotel bowiem nie tylko akceptuje domowych pupili, lecz poszedł o krok dalej i zorganizował dla nich malutki kącik z potrzebnymi akcesoriami, które mogą się nam przydać, jeśli odwiedzimy obiekt ze zwierzakiem. Gratulujemy wspaniałego pomysłu!

 

 

 

Zobacz inne hotele w Poznaniu

 

Hotel DeSilva Premium Poznań ⋆⋆⋆⋆

Nowoczesny, komfortowy hotel w sercu Poznania, na Starym Mieście, przy słynnej poznańskiej ul. Św. Marcin – dostęp do siłowni w cenie

 

 

Focus Hotel Poznań ⋆⋆⋆

Baza do odkrywania sekretów wielkopolskiej stolicy, w sąsiedztwie parku i 20 minut spacerem od Rynku – pobyt 2 dzieci GRATIS

 

Poznaj Poznań: DZIEŃ 1

 

 

Docieramy do stolicy Wielkopolski i od razu – po zameldowaniu się w hotelu, zostawieniu bagaży – wyruszamy tam, gdzie zwykle prowadzą wszystkie drogi w mieście, na Rynek. Dzieli nas od niego zaledwie 5-minutowy spacer.

Stare Miasto

Poznańskie Stare Miasto – choć całościowo niewielkie – potrafi zachwycić. Koniecznie trzeba przespacerować się po Starym Rynku – kwadratowy plac o boku długości ok. 141 m to jedna z największych i najbardziej kolorowych starówek, jakie przyszło nam odwiedzić. Ten kolor to za sprawą domków budniczych – zlokalizowanych w sąsiedztwie Ratusza wąskich kamienic, które zastąpiły stające tu niegdyś handlowe budki śledziowe (nazwa od sprzedawanych w nich towarów). Trudno o bardziej optymistyczny przykład szeregowej architektury targowej! Najpiękniejszą ozdobą Rynku jest wspomniany już renesansowy Ratusz z XVI w. Każdego dnia w południe zarówno poznaniacy, jak i całe rzesze turystów zadzierają głowę i wpatrują się jak zahipnotyzowani w ratuszową wieżę. A to oczywiście za sprawą trykających się koziołków – Pyrka i Tyrka. Być w Poznaniu i nie zobaczyć słynnych koziołków – nie godzi się! „Przedstawienie” uzupełnia wygrywany równocześnie hejnał Poznania.

A przy okazji – czy wiecie, jak to było z tymi koziołkami? Rzecz działa się po wielkim pożarze Poznania w XVI w., który strawił również ratusz. Budynek z czasem odbudowano, a żeby dopełnić dzieła, na ratuszową wieżę zamówiono specjalny zegar. Jego prezentacja miała być na tyle podniosłym wydarzeniem, że postanowiono z tej okazji urządzić huczną ucztę, podczas której planowano podać jako danie główne pieczeń z sarniego udźca. Niestety kuchcik Pietrek, wyznaczony do jej obracania i pilnowania, wymknął się, by obejrzeć mechanizm zegara. W tym czasie pieczeń spadła do ognia i spaliła się na amen. Przerażony Pietrek błąkał się po okolicy, myśląc o karze, którą niechybnie poniesie, aż tu nagle ujrzał dwa pasące się na łące koziołki. Uradowany, chwycił je z całych sił za rogi i zaciągnął do ratuszowej kuchni. Koziołki jednak, przeczuwając, co je czeka, wyrwały się chłopcu, pognały na gzyms ratuszowej wieży i z przestrachu zaczęły bóść się rogami. Ich widok tak rozbawił burmistrza, wojewodę i zaproszonych gości, że Pietrkowi się upiekło, a nad tarczą zegara zamontowano mechaniczne koziołki. Te żywe zwrócono właścicielce. Dziś Ratusz poza koziołkami i zachwycającą elewacją ma do zaoferowania ekspozycje Muzeum Historii Miasta Poznania (oddział Muzeum Narodowego; chwilowo nieczynny).

 

Dużo ciekawego dzieję się nie tylko na i w ratuszu, ale i wokół niego. Przed budynkiem znajduje się przepięknie zdobiona, rokokowa fontanna Prozerpiny z XVIII w., która stanęła w miejscu dawnej studni miejskiej. Rzeźba przedstawia scenę porwania rzymskiej bogini przez władcę podziemia – Plutona. To nie jedyna fontanna na poznańskim Rynku – w kolejnych rogach placu znajdziemy również współczesne przedstawienia trzech innych antycznych bóstw: Apolla, Marsa i Neptuna. Przechadzając się wokół Ratusza, nie sposób nie zwrócić również uwagi na wyrastającą z płyty Rynku kamienną kolumnę z postacią surowego kata w stroju rycerza na szczycie. To poznański pręgierz z 1535 r. Dawne miejsce publicznej kaźni jest obecnie jednym z najczęstszych punktów orientacyjnych dla mieszkańców miasta. Poznaniacy umawiają się tu na randki i spotkania ze znajomymi.

 

Jakie jeszcze skarby kryje w sobie poznański Rynek? Koniecznie trzeba też odwiedzić kościół farny – jedną z najbardziej imponujących budowli barokowych w Polsce (z nie mniej imponującymi 230-tonowymi organami) oraz Pałac Działyńskich z XVIII w. (obecnie siedziba Biblioteki Kórnickiej PAN i miejsce odbywania się Czwartków Literackich, których tradycja sięga aż czasów przedwojennych). Kolejnym godnym uwagi pałacem jest odrestaurowany klasycystyczny Pałac Mielżyńskich – za czasów napoleońskich w jego progach gościli m.in. autor hymnu – Józef Wybicki – i bohater pieśni – generał Jan Henryk Dąbrowski. Jeśli macie więcej czasu i historyczne zacięcie, zajrzyjcie do Muzeum Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w budynku staromiejskiego Odwachu (dawnej wartowni).

 

Podczas rekonesansu Rynku polecamy zapuścić się też w okolice staromiejskiego placu Kolegiackiego. Choć jest on obecnie rozkopany, możemy przemknąć bokiem, by zobaczyć m.in. dawne kolegium jezuickie, w którym obecnie mieści się Urząd Miasta Poznania. A jeśli chcemy obejrzeć koziołki w wersji bardziej „monumentalnej”, wystarczy, że zajrzymy na skwer u zbiegu pl. Kolegiackiego i ul. Wodnej. Tam na koziołki możemy patrzeć nie tylko w południe, ale 24 godz. na dobę! Skwer zdobi jeszcze jedna ciekawostka – mural „Chmury” – wielkoformatowy, piękny wiersz Wisławy Szymborskiej. Poznań to w ogóle poetyckie miasto – na rozsianych po mieście kamienicach możemy zapoznać się też z twórczością innych klasyków, m.in. Herberta, Różewicza i Barańczaka. Polecamy ruszyć ich tropem – poza Starym Miastem znajdziecie je też na poznańskiej Wildzie i Jeżycach. A jeśli chcecie się przy okazji przekonać, że poznaniacy to zręczni poeci, nie pomińcie „wierszy oddolnych”, sklejonych z wypowiedzi zagadywanych mieszkańców miasta – te znajdziemy przy ul. Fabrycznej na Wildzie oraz przy Rynku Łazarskim.

 

 

Poznańskie pomniki-symbole

Poznań – jak wiele innych miast – ma swoich cichych bohaterów, którzy na stałe wpisali się już w miejski krajobraz. Dlatego wspólne zdjęcie z nieco ukrytą na Rynku figurką Bamberki to obowiązkowy punkt zwiedzania. Studzienka z odlaną z brązu kobiecą postacią w tradycyjnym stroju bamberskim upamiętnia zamieszkałych na początku XVIII w. w podpoznańskich wsiach rolników z okolic niemieckiego Bambergu. Bambrzy przybyli do Wielkopolski na oficjalne zaproszenie władz miasta, by zasiedlić i odbudować podpoznańskie wsie wyludnione przez wojny i choroby. Pracowici i gospodarni koloniści w ciągu wieków zaskarbili sobie sympatię miejscowych i dość szybko się z nimi zasymilowali. Obecnie potomkowie przybyszów zza Odry stanowią integralną część tutejszej społeczności – mówi się nawet, że bamberska krew płynie w żyłach co czwartego poznaniaka! Bambrzy zachowali jednak dawny odświętny strój, a od niemal 30 lat w pierwszą sobotę sierpnia w Poznaniu odbywa się ich święto. Barwny festyn – Święto Bambrów – zainicjowało Towarzystwo Bambrów Poznańskich. Prowadzi ono również Muzeum Bambrów Poznańskich na poznańskiej Grobli (otwarte w piątki i soboty w godz. od 10.00 do 14.00, zwiedzanie jest bezpłatne).

 

Kolejnym ważnym poznańskim pomnikiem jest odlany z brązu Stary Marych „prowadzący” rower u wylotu głównego deptaka miasta, ulicy Półwiejskiej. Stary Marych to fikcyjna, bliska sercu poznaniaków postać, stworzona na potrzeby słuchowiska Polskiego Radia „Blubry Starego Marycha”. Od 1983 do 1999 r. w niedzielne przedpołudnia gościł on (a właściwie jego głos, którego użyczał mu poznański aktor Marian Pogasz) w domach poznaniaków i opowiadał im żywo w lokalnej gwarze blubry – czyli plotki, dykteryjki z życia miasta i mieszkańców. Poznaniacy tak pokochali Starego Marycha, że w 2001 r. postawili mu pomnik, który jest jednocześnie jedynym w Polsce pomnikiem… gwary.

 

Zamek Królewski – najmłodszy zamek w Polsce

Na niewielkim wzgórzu wznoszącym się nad Starym Rynkiem znajduje się pieczołowicie odbudowywany, a właściwie wzniesiony na nowo Zamek Królewski. Dawna budowla była najstarszą w Polsce zachowaną rezydencją królewską, jej początki sięgały XIII w. i panowania Przemysława I lub jego syna Przemysława II. Jego rozbudowy podejmowali się kolejni władcy. Przez wieki przez zamek przetaczała się wielka historia – to tu w 1493 r. hołd lenny złożył królowi polskiemu wielki mistrz krzyżacki, Hans von Tieffen, był on też świadkiem walk podczas potopu szwedzkiego, wielokrotnie ostrzeliwano go z armat, trawiły go pożary, aż w 1945 r. legł w gruzach. Po wojnie szykowano się do odbudowy, ale ostatecznie objęła ona tylko fragmenty. Dopiero u progu XXI w. ponownie wzniesiono zamek – najmłodszy w Polsce, bo budowany od nowa w latach 2010–2013. Choć obecna forma budowli została zaprojektowana w XXI w. i nie nawiązuje wyglądem do dawnej królewskiej siedziby, stała się kolejną atrakcją turystyczną Poznania. Obecnie działa tu Muzeum Sztuk Użytkowych – Oddział Muzeum Narodowego – z ok. 2000 eksponatami związanymi z szeroko pojętym życiem człowieka od czasów średniowiecza do współczesności (m.in. z zakresu ceramiki, szkła, metalu, strojów, broni). Na górującej ponad Rynkiem, 43-metrowej zamkowej wieży mieści się ponadto taras widokowy, z której można podziwiać poznańską panoramę.

 

Co ciekawe, zamek, choć młody, ma już nawet swoją zjawę. Jest nią duch księżnej Ludgardy, żony Przemysława II, która została prawdopodobnie uduszona przez służące na zlecenie Przemysława właśnie w poznańskim zamku. Podobno jej duch odziany w białe szaty po dziś dzień błąka się nocami wśród zamkowych murów. A pod murami można spotkać Czarnego Rycerza, który był w księżnej skrycie zakochany, a teraz spogląda tęsknie w stronę zamku…

Informacje praktyczne! Muzeum Sztuk Użytkowych jest czynne każdego dnia poza poniedziałkiem, we wtorek wejdziemy za darmo. Bilety w pozostałe dni można kupić najpóźniej 30 minut przed zamknięciem. Uczniowie i studenci w wieku od 7 do 26 lat za wejście do muzeum zapłacą jedynie symboliczną złotówkę. Więcej informacji tutaj.

 

Patio Prowansja: z widokiem na miasto

Tarasów widokowych nigdy dość, dlatego kwadrans po wizycie na zamku już suniemy przeszkloną windą wprost na dach zabytkowej kamienicy przy placu Kolegiackim. Znajduje się tu taras przynależący do restauracji Hotelu Kolegiackiego – Patio Prowansja. Będziemy szczerzy – zawitaliśmy tu dla widoków. A te są zachwycające – w ostatnich promieniach letniego słońca podziwiamy Stare Miasto, Ratusz, farę i dachy śródmiejskich zabudowań. Nasyceni widokami – czas na posilenie się. Ponieważ jesteśmy w Prowansji, zamawiamy aromatyczną zupę cebulową na winie i tymianku. W karcie znajdziemy też inne ciekawe specjały, niekoniecznie rodem z Francji – lokalną kluchę na łachu (po poznańsku to po prostu pyzy) z szarpaną kaczką i modrą kapustą, schaboszczaka z ziemniakiem z pieca, a nawet falafela z kaszy jaglanej i dyni podawanego w towarzystwie panierowanego boczniaka. Nam się ten mariaż bardzo podoba!

 

 

Śladami Pana Peryskopa

Gdy byliśmy na tarasie Patio Prowansja, naszą uwagę przykuł ciekawy malunek na ścianie sąsiedniego budynku – czarno-biały ludzik z jednym, wielkim, trochę wybałuszonym okiem. Od pasażerki pewnego szalonego autobusu krążącego po Poznaniu (ale o tym później) dowiedzieliśmy się, że to Pan Peryskop, zwany też Watcherem lub Obserwatorem, dzieło poznańskiego twórcy street artu ukrywającego się pod pseudonimem Noriaki Kasai. W trakcie naszej dalszej wędrówki po Poznaniu wypatrywaliśmy uważnie sympatycznego ludka. Okazało się, że jednooką postać możemy spotkać niemal w całym mieście, stała się ona wręcz nieoficjalnym symbolem Poznania. Pan Peryskop bacznie obserwuje miasto z murów, ścian, bram, znaków drogowych, śmietników, przysiada na balustradach, wdrapuje się na słupy i kolumny. Bądźcie czujni – raz, dwa, trzy, Pan Peryskop patrzy!

 

Jezioro Maltańskie i Malta Ski

Prosto z poznańskiego Rynku jedziemy na powitanie wodnego symbolu miasta – mowa oczywiście o położonym niemal w centrum Jeziorze Maltańskim (Malcie). To sztuczny, niespełna 70-letni zbiornik przyciągający jak magnes amatorów sportów wodnych, spacerowiczów, rowerzystów, narciarzy (tak!) i łowców adrenaliny. Wokół jego wód rozmieszczone są atrakcje, takie jak: Malta Ski, Bula Park, lodowiska, kąpieliska, Termy Maltańskie czy SPA, a wzdłuż północnego brzegu kursuje Maltanka – kolejka parkowa z uroczymi wagonikami, którymi dotrzemy do Nowego Zoo. Podłużny kształt akwenu sprawia, że bywa on areną zmagań wioślarzy i kajakarzy, również w ramach mistrzostw świata. Raz na cztery lata odbywa się tu także jedyny w swoim rodzaju Mudness Run, czyli Bieg po Dnie Jeziora. Zapytacie, jak to możliwe. Otóż ze zbiornika… spuszcza się wodę. Nas ta wieść wprawiła w pewne zdumienie i utwierdziła jeszcze bardziej o wyjątkowości Malty. Podczas akcji osuszania i oczyszczania zbiornika na jego dnie ukazują się pozostawiane przez ludzi „jeziorne skarby” – biżuteria, sprzęty elektroniczne, meble, a nawet rowery i hulajnogi elektryczne…

 

Obwód jeziora to aż 5,6 km, my zatrzymaliśmy się na jego południowym brzegu i odwiedziliśmy całoroczny kompleks rekreacyjny Malta Ski. Stężenie atrakcji na metr kwadratowy jest tu naprawdę imponujące. Na wielbicieli wzniesień i emocjonujących uniesień czeka letni tor saneczkowy (obecnie w remoncie) z 530-metrową rynną, którą możemy pomknąć z prędkością sięgająca nawet 50 km na godz. Nad torem saneczkowym znajduje się jeszcze jeden generator adrenaliny – kolejka górska Adrenaline. Tor rollercoastera ma 500 m długości, liczne wiraże i pętlę zakręconą o 360 stopni. Jak szaleć, to szaleć, ale bezpiecznie – dwuosobowe wagoniki są wyposażone w pasy bezpieczeństwa i hamulce, dzięki którym możemy regulować prędkość zjazdu, a ta może dochodzić nawet do 40 km na godz. Zarówno na saneczkach, jak i kolejką zjeżdżać mogą już dzieci od 3 roku życia (w wieku do 8 lat w towarzystwie osoby dorosłej). Jesteście na to gotowi? My podjęliśmy wyzwanie i fruu, pomknęliśmy kolejką Adrenaline. Tak się nam spodobało, że zjeżdżaliśmy aż dwa razy!

 

To oczywiście nie koniec atrakcji na Malta Ski – możemy tu też pograć w minigolfa na 18-dołkowym polu i zawirować w powietrzu, 8 metrów nad ziemią na pięknie zdobionej karuzeli weneckiej. Na najmłodszych czeka także specjalny plac zabaw oraz Szkoła Małego Kierowcy, gdzie dzieci w wieku od 4 do 11 lat mogą zasiąść za kierownicą auta i poprowadzić je po torze imitującym drogę oraz rzeczywiste oznaczenia drogowe. Działają tu też punkty gastronomiczne, wypożyczalnia rowerów, a latem darmowe kino letnie.

Od wczesnej jesieni do później wiosny Malta Ski zamienia się w narciarskie eldorado – znajdują się tu aż dwa stoki narciarskie z wyciągami krzesełkowym i orczykami. Dzięki nowoczesnemu systemowi naśnieżania dostarczają one frajdę z jazdy na jednej lub dwóch deskach nawet, gdy pogoda kaprysi, a zimą brakuje śniegu. W sezonie dla miłośników szusowania uruchamiany jest serwis i wypożyczalnia sprzętu narciarskiego. Ci, którzy mają przed sobą dopiero pierwsze wprawki na stoku, narciarskie szlify mogą zdobywać pod okiem profesjonalnych trenerów i instruktorów. Podsumowując – jeśli macie ochotę na coś szalonego albo po prostu odrobinę rekreacji, odwiedźcie Malta Ski, niezależnie od pory roku.

 

Informacje praktyczne! Atrakcje Malta Ski są dostępne codzienne od godz. 10.00 do 20.00 (w przypadku niesprzyjającej pogody atrakcje mogą zostać zamknięte wcześniej). Bilety na poszczególne atrakcje można kupić online.

 

 

Poznaj Poznań: DZIEŃ 2

 

 

Plac Wolności

Podczas drugiego dnia w Poznaniu na pierwszy ogień bierzemy kolejny reprezentacyjny plac w Poznaniu, mieszczący się tuż przy poznańskim Starym Rynku plac Wolności. Za tak dumną nazwą stoi wielka historia. To tu rozpoczęła się walka o wolność, swój początek miał zwycięski zryw powstańczy z przełomu 1918 i 1919 r. To właśnie na terenach placu powstańcy złożyli swoją przysięgę (co upamiętnia wbudowana na miejscu płyta) i zginął pierwszy powstaniec – Franciszek Ratajczak. Plac ma przypominać o bohaterskim oporze wobec pruskiego zaborcy i odzyskaniu przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli.

Dziś plac nie tylko przypomina o chlubnej, wielkiej historii, ale jest też miejscem rekreacji i zabawy. Na płycie o wymiarach 85 na 205 m odbywają się liczne imprezy, koncerty, targi, kiermasze i tętni festiwalowe życie podczas słynnego Malta Festival Poznań, skupiającego muzykę, teatr oraz wiele innych sztuk w plenerowej oprawie. Przy placu możemy podziwiać też wiele reprezentacyjnych budowli i elementów małej architektury. Imponująca jest szklana Fontanna Wolności o modernistycznej bryle przywodzącej na myśl wypełnione wiatrem żagle. Co ciekawe, można wejść do jej środka i przysiąść na stojącej wewnątrz ławce. Latem – orzeźwienie gwarantowane. Będąc na placu, warto przypatrzeć się też wspaniałej klasycystycznej fasadzie Biblioteki Raczyńskich, najstarszej publicznej biblioteki w Polsce, oraz Arkadii z reprezentacyjną fasadą – siedzibie dawnego pruskiego teatru miejskiego, obecnie pełniącej funkcje handlowe. Nieopodal znajduje się ponadto Muzeum Narodowe z jedynym w Polsce obrazem Clauda Moneta („Plażą w Pourville”).

 

Okrąglak: ikona polskiego modernizmu

W bezpośrednim sąsiedztwie placu Wolności mieści się budynek, wobec którego nie mogliśmy przejść obojętnie. Mowa oczywiście o słynnym Okrąglaku, dawnej siedzibie Powszechnego Domu Towarowego, dziś pełniącego funkcję biurowca. Bywa on nazywany ikoną Poznania. I nie ma się co dziwić, bo rzeczywiście jest nieprzeciętny – na tyle, że jako jedynemu poznańskiemu budynkowi od lat poświęca się miejsce na kartach albumów i podręczników historii architektury na całym świecie. A to za sprawą walcowatej, modernistycznej bryły z niezliczoną ilością okien. Gdy powstał, budził mnóstwo kontrowersji. Obecnie to prawdziwa duma poznaniaków. I choć ma już niespełna 70 lat, a miasto przez ten czas ciągle się zmieniało, niezmiennie wybija się z miejskiego krajobrazu Poznania.

Budynek zrobił na nas takie wrażenie, że postanowiliśmy zajrzeć do środka. Przyznajemy – z lekką trwogą, bo, dowiedziawszy się o tarasie widokowym na dachu, chcieliśmy dotrzeć aż na szczyt Okrąglaka i przygotowywaliśmy się na szereg schodów do pokonania. Wewnątrz ukazała się nam wyjątkowa klatka schodowa z trzema ciągami spiralnych schodów wijących się wzdłuż cylindrycznego wnętrza. Z dołu wygląda to niesamowicie! Podobno dawniej wysoka, mierząca wiele pięter klatka schodowa cieszyła się popularnością również wśród samobójców, która zanikła wraz z montażem między schodami specjalnych siatek… Dziś schody są wyłączone z użytku.

Informacje praktyczne! Na szczyt Okrąglaka jednak nie dotarliśmy, nawet pomimo działającej w budynku windy – taras widokowy na dachu nie jest dostępny dla zwiedzających.

 

Ulica Święty Marcin

Paryż ma swoje Pola Elizejskie, Warszawa Krakowskie Przedmieście, a Poznań ulicę Święty Marcin. To główna arteria centrum miasta, niedawno odnowiona i zrewitalizowana, wokół której skupia się wiele ciekawych poznańskich zabytków i instytucji. To jednocześnie jedyna ulica w Polsce, która świętuje swoje imieniny – 11 listopada przez Świętego Marcina przetacza się barwny korowód złożony z kuglarzy, akrobatów, tancerzy, żonglerów, połykaczy ognia, szczudlarzy, klaunów i wielu innych postaci niczym z bajki. Na jego czele dumnie kroczy oczywiście postać Świętego na koniu. Uczestnicy pochodu maszerują ulicą od kościoła św. Marcina aż do Zamku Cesarskiego, gdzie Święty Marcin otrzymuje z rąk prezydenta klucze do bram miasta – tego dnia to on tu rządzi! Po paradzie czas na kolejny etap zabawy – pod zamkiem zaczyna się huczne świętowanie okraszone koncertami, przedstawieniami, kiermaszami, pokazami sztucznych ogni. Na stoiskach królują wtedy oczywiście rogale świętomarcińskie.

 

Zamek Cesarski

Przechadzkę po Świętym Marcinie warto zafundować sobie nie tylko od święta – choćby, żeby zobaczyć najmłodszy zamek Europy zbudowany dla koronowanego władcy – Zamek Cesarski. Rezydencję wzniesiono na początku XX w. (w latach 1905-1910) na wzór średniowiecznych warowni dla ostatniego cesarza niemieckiego Wilhelma II. Zamek, choć młody, wygląda niczym budowla sprzed co najmniej kilku wieków. Tu czas na ciekawostkę – policzyliśmy i okazało się, że średnia „wieku” poznańskich zamków wynosi w tym momencie… niespełna 60 lat. Poznań miastem najmłodszych zamków w Polsce!

Uważny obserwator podczas rekonesansu fasady gmachu może dostrzec postaci rodem z baśni braci Grimm – wilka i Czerwonego Kapturka oraz Jasia i Małgosię, a także inne motywy ze starogermańskich bajek. Płaskorzeźby i dekoracje miały podkreślić jeszcze bardziej, dla kogo wzniesiono tę monumentalną rezydencję… Dziś zamek jest jednym z punktów na trasie Traktu Królewsko-Cesarskiego (szlaku turystycznego prowadzącego przez najciekawsze zakątki miasta związane z postaciami królów, cesarzy i książąt oraz z historią Poznania). We wnętrzu budowli działa Centrum Kultury „Zamek”, przestrzeń do artystycznych działań z zakresu różnych dziedzin sztuki. Mieści się tu też Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956 (oddział Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości).

 

Muzeum Enigmy

A gdy będziecie już przy zamku i chcecie zabawić się w kryptologów, możecie odwiedzić położone w sąsiadującym z zamkiem gmachu Collegium Martineum Centrum Szyfrów Enigma (Muzeum Enigmy). To poznańska świeżynka, otwarta raptem 24 września 2021! Supernowoczesna, multimedialna ekspozycja ma za zadanie przybliżyć gościom sylwetki Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego – trzech absolwentów tutejszego uniwersytetu, którzy w czasie II wojny światowej złamali kod najsłynniejszej niemieckiej maszyny szyfrującej. Miłośnicy wszelkiej maści zagadek będą tu mogli porządnie się „wyżyć” – szyfrować, łamać szyfry, rozwiązywać zagadki czy nadawać alfabetem Morse’a.

 

Plac Adama Mickiewicza

Warto odwiedzić także pobliski plac Adama Mickiewicza, przez mieszkańców miasta zwanym „Placem Trzech Krzyży” – turystę określenie to może wprawić w małe zdumienie, bowiem na placu krzyże są dwa. To słynne Krzyże Poznańskie, czyli Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956 upamiętniający krwawy protest robotników w PRL przeciwko władzy ludowej. Na placu Mickiewicza nie brak też oczywiście pomnika wieszcza. Tuż za monumentem rozciąga się urokliwy park nazwany imieniem poety z piękną fontanną po środku i gmachem Teatru Wielkiego w tle. Wokół placu wznoszą się ponadto zabytkowe budynki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, po drugiej stronie ulicy możemy dostrzec jeszcze takie perełki, jak neoromański gmach Ziemstwa Kredytowego z 1910 r. (obecnie siedziba Filharmonii Poznańskiej i jednego z wydziałów Uniwersytetu Ekonomicznego) oraz nowoczesny budynek Akademii Muzycznej z sąsiadującą szklaną salą koncertową w kształcie rotundy (Aula Nova).

 

Bałtyk Tower

Gdy jesteśmy na placu, dostrzegamy jeszcze jeden ciekawy budynek, przywodzący nam początkowo na myśl szklaną piramidę przy paryskim Luwrze. To Bałtyk Tower przy prostopadłej do Świętego Marcina ul. Roosevelta. Olśniewający biurowiec o nieregularnym, nieoczywistym kształcie, który trudno nam nawet bliżej określić. Postawiono go na miejscu kultowego kina „Bałtyk”, i to po nim budynek odziedziczył swą nazwę. Co ciekawe, Bałtyk z każdej strony wygląda inaczej, rozszerza się, by za chwilę wysmukleć, tu wystaje, a tam się chowa – warto go obejść i zobaczyć to ciekawe „przedstawienie” na własne oczy. Jeśli chcecie na dokładkę obejrzeć panoramę Poznania obejmującą pełne 360 stopni, odwiedźcie Sky Bar na 15. piętrze wieżowca.

 

BimbaBus Emotion: Poznań z pokładu wesołego autobusu

Wpadliśmy sobie w oko w samo południe „pod koziołkami”, od razu się polubiliśmy i umówiliśmy na… przejażdżkę. Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie z żywiołową ekipą BimbaBusa. Drugie odbyło się już na pokładzie kolorowego autobusu bez dachu, czyli wspomnianego BimbaBusa, którym wyruszyliśmy spod Hotelu Mercure Poznań Centrum na zwiedzanie Poznania, tym razem z powietrza. Co to była za podróż! Z pokładu piętrowego autobusu miasto jest jeszcze piękniejsze. W dodatku nasza przejażdżka była okraszona wspaniałymi opowiastkami, które raz po raz serwowała nam wesoła załoga BimbaBusa. Posłuchaliśmy trochę o historii miasta, trochę o obiektach i zabytkach, które mijaliśmy, trochę o samych mieszkańcach – i, a jakże by inaczej, o Kolejorzu też. A że nasi towarzysze mają do siebie dystans, nie szczędzili nam też żartów o poznaniakach i krakowiakach. Nie od dziś wiadomo, że zarówno jedni, jak i drudzy biznes oraz pieniądz traktują bardzo poważnie…

Trasa BimbaBusa zaczyna się pod Hotelem Mercure i tam się kończy, przebiega przez Śródmieście, Stary Browar, okolice Malty, Ostrów Tumski i Dzielnicę Cesarską (okolice placu Mickiewicza). W ramach biletu jednodniowego można wsiadać i wysiadać na dowolnym przystanku na trasie „hop on hop off” (wskakuj i wyskakuj, gdzie chcesz), aby zobaczyć dane miejsce, a następnie „złapać” BimbaBusa i ruszyć dalej. Podróż urozmaicają opowieści przewodnika. Jeśli chcecie poznać Poznań z niecodziennej perspektywy albo po prostu spotkać przyjaznych, otwartych poznaniaków z sercem na dłoni i głową pełną pomysłów, nie wahajcie się i wsiadajcie czym prędzej na pokład wesołego BimbaBusa! Dla nas wycieczka nim była jednym z przyjemniejszych doświadczeń podczas wizyty w Poznaniu.

Informacje praktyczne! Na przejażdżkę BimbaBusem kupujemy bilet jednodniowy, dzięki któremu możemy wysiadać i wsiadać na dowolnym przystanku na trasie. Cena biletu ulgowego wynosi 29 zł, zaś normalnego 49 zł, w ofercie są również bilety rodzinne – cennik dostępny tutaj.

 

Obiadokolacja: Bo.Poznan

Wróciliśmy na ziemię i momentalnie zgłodnieliśmy. Wilczy głód postanawiamy przegonić w restauracji Bo.Poznan przy ul. Kościuszki (tuż obok Zamku Cesarskiego). Dlaczego wybór padł na Bo.Poznan – bo kupił nas nazwą. I choć nie ocenia się książki po okładce, nam wyszło to w tym wypadku zdecydowanie na dobre. Klimatyczny wystrój łączący biel, cegłę i mnóstwo ciekawych bibelotów oraz książek (nawet łazienka nie jest tu zwyczajna), wspaniała kuchnia i przyjaźni ludzie, dla których warto tu wracać – taki właśnie w dużym skrócie jest Bo.Poznan. Czas płynie tu leniwie – uczta mogłaby nie mieć końca. My zamówiliśmy aromatyczny ramen, leniwe z wędzonego twarogu z karmelizowaną cebulką i żeberko wieprzowe w stylu koreańskim ze smażonym makaronem gryczanym. A ponieważ wyczytaliśmy w międzyczasie, że jak śniadanie na mieście, to właśnie w Bo.Poznan (serwuje się je tu przez cały dzień) – domówiliśmy pozycję śniadaniową, czyli placek ziemniaczany z jajkiem w koszulce na szpinaku z dodatkami. I każda z tych pozycji to absolutny cymesik! Na dokładkę – deser, pyszny i ciekawy zarazem sernik berliński z cynamonową nutą oraz kwaśną śmietaną – jak się dowiedzieliśmy od dziewczyny, która nas obsługiwała, to pokłosie niedawnej wizyty tutejszej mistrzyni wypieków w Berlinie. I kto nam powie, że podróże nie kształcą? W menu znajdziemy ponadto duży wybór herbat i naparów, idealnych na jesienną i zimową aurę. Wpadajcie do Bo.Poznan – bo pysznie i klimatycznie!

 

 

Poznaj Poznań: DZIEŃ 3

 

 

Śródka: mural 3D i grająca instalacja

Ostatni dzień wizyty w Poznaniu rozpoczynamy nader barwnie – na Rynku Śródeckim. Naprzeciwko tutejszego kościoła znajduje się niezwykły mural wykonany w technice 3D, który rozsławił poznańską dzielnicę, a nawet cały Poznań. Został nawet jednym z cudów Polski. Inspiracją do „Opowieści śródeckiej z trębaczem na dachu i kotem w tle” była fotografia dawnej Śródki z lat 20. ubiegłego wieku. Na jej wzór na ścianie namalowano spiętrzone kamienice, które wyglądają jak z bajki i jak z życia jednocześnie. W budynkach mieszkają i pracują ludzie, toczą się małe biznesy, dzień jak co dzień. Jest sklepik rzeźnika, sklep z czekoladą i taki z materiałami budowalnymi (żywy – bo w 3D – dowód na to, że reklama może być estetyczna). Na czerwonej dachówce przysiadł hejnalista, a po jednej ze ścian „galopuje” jeździec na koniu – to książę Wielkopolski, Władysław Odonic, który nadał Śródce prawa miejskie w 1231 r. I na koniec zagadka – gdzie jest kot?

 

 

Kolejną ścianą, która zdecydowanie przykuwa uwagę podczas spaceru po Śródce, jest ta przy Moście Cybińskim, z masą rynien i rur – „Zielona Symfonia”. Metalowe elementy są rozłożone tak, że przypominają gigantyczne instrumenty tworzące orkiestrę – m.in. organy, wiolonczelę, saksofon i perkusję. To jednak nie koniec – ta orkiestra rzeczywiście „gra”, ale tylko, gdy obecny jest „dyrygent” – deszcz. A to za sprawą wody, która, kapiąc na blaszane elementy konstrukcji i spływając rynnami, sprawia, że instrumenty zaczynają wydawać dźwięki. To pierwszy raz w czasie naszych wypraw w ramach kampanii „Poznaj Polskę… w weekend”, kiedy żałujemy, że nie pada…

 

Brama Poznania ICHOT (Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego)

To niezwykłe interaktywne muzeum stanowi początek Traktu Królewsko-Cesarskiego. Brama Poznania opowiada o początkach kształtowania się polskiej państwowości oraz o dziejach wyspy tumskiej. Przy czym trzeba zaznaczyć, że to nie jest zwykłe muzeum, nie znajdziecie tu ukrytych za szkłem, zakurzonych eksponatów ani tabliczek z ostrzeżeniem „nie dotykać”. Historia jest tu przedstawiana na miarę XXI w., z użyciem multimediów i światła oraz z zaangażowaniem wszystkich zmysłów. Dzięki temu możemy poznać i lepiej zrozumieć realia za panowania Mieszka I i Bolesława Chrobrego, ale też dowiedzieć się o losach mieszkańców Ostrowa Tumskiego, którzy kształtowali je przez ponad 10 wieków. W trakcie możemy obejrzeć projekcje filmowe, prezentacje multimedialne, interaktywne makiety i wizualizacje czy posłuchać audioprzewodników – i przenieść się w czasie, nawet o ponad tysiąc lat! Dla zwiedzających stworzono kilka ścieżek zwiedzania, także program dla dzieci, w którym nie brak wesołych gier i zabaw. Budynek muzeum, szara, przełamana bryła sześcianu z betonu ze szklaną kładką nad Cybiną – jest intrygujący sam w sobie. Nawet jeśli nie uda nam się wejść do środka, warto zobaczyć go choćby z zewnątrz. A stąd już niedaleko do mostu zakochanych i katedry na Ostrowie Tumskim.

Informacje praktyczne! Muzeum jest otwarte od wtorku do niedzieli, w poniedziałek jest nieczynne. Bilety można kupić online, na ostatnie wejścia obowiązuje 50-procentowa zniżka. Więcej informacji znajdziecie tutaj.

 

Most Biskupa Jordana: romantyczna kładka w kolorze miłości

Charakterystyczny czerwony most to pieszo-rowerowa przeprawa na Cybinie łącząca Śródkę z Ostrowem Tumskim i jeden z ulubionych zakątków zakochanych. Pary – w nadziei na wieczną miłość – „zamykają” tu swoje uczucie w kłódce na mostku, a kluczyk wyrzucają do odmętów rzeki. Miłości nad Cybiną nie brakuje – kłódki trudno zliczyć. Z urokliwym mostkiem wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. Jego 360-tonowe przęsło „przeszczepiono” z mostu Św. Rocha nad Wartą – przesuwane metr po metrze wzdłuż brzegu dwóch rzek, następnie przeniesione nad innym mostem – w końcu stanęło nad Cybiną. Cała operacja była tak bardzo zaawansowanym logistycznie przedsięwzięciem, że przyciągnęła aż kilka tysięcy obserwatorów!

 

Ostrów Tumski: za króla Piasta i dziś

Mostem Jordana docieramy na Ostrów Tumski. To w tym momencie jedyna zachowana z istniejących dawniej wielu wysp na Warcie na terenie miasta, uwielbiana przez poznaniaków zielona ostoja w centrum pełnej wrzawy metropolii. Wyspę oplata z zachodu Warta, zaś ze wschodu Cybina. W X w. na obszarze dzisiejszego Ostrowa Tumskiego funkcjonował jeden z głównych ośrodków państwa Piastów. To prawdopodobnie tu miał też miejsce chrzest Polski. Prawdziwą chlubą Ostrowa jest poznańska katedra – jeden z najstarszych kościołów w Polsce. To właśnie tutaj spoczywają pierwsi władcy naszego kraju – Mieszko I, Bolesław Chrobry, Mieszko II, Kazimierz Odnowiciel i inni. Podczas przechadzki po wyspie katedralnej warto zobaczyć również Muzeum Archidiecezjalne, Pałac Arcybiskupi czy Akademię Lubrańskiego.

 

Palmiarnia Poznańska: z wizytą w miejskiej dżungli

Podczas naszego pobytu w Poznaniu polecali nam ją niemal wszyscy zagadywani o najciekawsze atrakcje w mieście. Nie mogliśmy nie skorzystać z rekomendacji, tym bardziej, że to największa palmiarni w kraju i jedna z większych w całej Europie, która w dodatku ma już 110 lat! Na 4900 m² znajdziemy tu cały przekrój egzotycznej roślinności – od subtropikalnej i tropikalnej przez rośliny wodne i florę afrykańską po roślinność z basenu Morza Śródziemnego i sukulenty Ameryki. Możemy m.in. przyjrzeć się, jak wygląda dąb korkowy (o wysokości – bagatela – 10 metrów), z którego powstają korki do butelek, okazały bananowiec – banan mądrości, ulubione (i często jedyne!) pożywienie starożytnych mędrców, czy zobaczyć roślinę, z której wytwarza się jedną z najdroższych przypraw na świecie, wanilię. Kolejnymi ciekawymi „eksponatami” sią drzewka kawy arabskiej i kakaowca, pieprz czarny, owocująca palma kokosowa, 400-letni australijski sagowiec, gigantyczne kaktusy – i wiele, wiele więcej. W sumie czeka tu na nas 9 dużych pawilonów z roślinnością z różnych stref klimatycznych.

 

Flora zachwyca, ale nie brak tu też fauny – w pawilonie z akwariami spotkamy ok. 170 gatunków ryb z różnych zakątków świata (w tym nawet ponadmetrowe okazy), w pozostałych sekcjach natkniemy się na jaszczurki, węże, żaby, żółwie czy papugi. Dzieci mogą dodatkowo wziąć udział w małym wyzwaniu i zawalczyć o sprawność małego Odkrywcy-Zdobywcy. Wystarczy, że na wejściu do palmiarni wezmą mapkę, a podczas zwiedzania przybiją na niej stempelki ukryte na trasie zwiedzania w specjalnych drewnianych skrzynkach. Palmiarnię otacza bardzo ładny, zabytkowy Park Wilsona. Warto tu wpaść zwłaszcza, gdy doskwiera nam jesienna lub zimowa aura – tu zawsze można poczuć się jak w tropikach.

 

Informacje praktyczne! Palmiarnia jest otwarta od wtorku do niedzieli w godzinach 09.00-17.00 (kasa jest czynna do 16.00), w poniedziałek Palmiarnia jest niedostępna dla zwiedzających. Bilet normalny kosztuje 12 zł, ulgowy – 8 zł. Palmiarnie możemy też zwiedzić z przewodnikiem. Więcej informacji znajdziecie tutaj.

 

Be Happy Museum: mnóstwo szczęścia na raz

Ilość szczęścia na metr kwadratowy wykracza tu poza jakąkolwiek skalę. Pierwsze polskie Muzeum Szczęścia – Be Happy Museum – to kolorowa przestrzeń wypełniona tym, co kochają dzieci i o czym skrycie marzą dorośli, ale boją się przyznać. Znajdziemy tu i basen wypełniony piankami marshmallows (tylko nie próbujcie podjadać!), i donuty w rozmiarze XXL, i bajkowe jednorożce, i wannę dla prawdziwej księżniczki, i bananową huśtawkę. Jest też sekcja dla tych, którym największe szczęście przynosi… szelest pieniędzy, i dla tych, którzy chcą zobaczyć, jak wygląda świat do góry nogami. Są jacyś fani duetu Barbie i Ken? Możecie się wcielić w rolę tej najsłynniejszej zabawkowej pary na świecie. Wystarczy, że zajmiecie swoje miejsca w ogromnych pudełkach dla Barbie i Kena! W Muzeum Szczęścia iluzja miesza się z pluszową radością, różem, słodyczami i całym mnóstwem okazji do zrobienia jedynych w swoim rodzaju zdjęć. Grzejcie aparaty!

Informacje praktyczne! Muzeum jest otwarte codziennie od 10.00 do 20.00. Znajduje się Galerii Malta na 1. piętrze. Bilety można zakupić online, koszt: bilet normalny – 35 zł w tygodniu i 40 zł w weekend, bilet ulgowy – 30 zł w tygodniu i 35 zł w weekend (dzieci do 3. roku życia wchodzą za złotówkę). W ofercie są dostępne także wejściówki rodzinne. Bilety można zakupić online. Więcej informacji tutaj.

 

Rogalowe Muzeum

To zdecydowanie jeden ze słodszych akcentów podczas naszej wizyty w Poznaniu. W interaktywnym muzeum odbywają się pokazy wypieku Rogali Świętomarcińskich, podczas których możemy przywdziać fartuszek i pomóc Rogalowemu Mistrzowi w ich przygotowaniu. Na koniec każdy uczestnik ma szansę skosztować smacznych wypieków. Nie wszyscy wiedzą, że szlachetne rogale z nadzieniem z białego maku są najważniejszym lokalnym przysmakiem już od przeszło 150 lat. W muzeum poznamy też od żywo opowiadającego prowadzącego elementy starej gwary poznańskiej i sporo ciekawostek o historii miasta – przygotujcie się na sporą dawkę śmiechu! A przy okazji możecie zwiedzić zabytkową, 500-letnią kamienicę, w której mieści się obiekt, kupić Rogale Świętomarcińskie oraz inne pamiątki z Poznania.

Informacje praktyczne! Muzeum jest czynne 7 dni w tygodniu. Pierwszy pokaz zaczyna się o 9.30 (dla grup min. 15 osób), a ostatni o 15.30 (w tygodniu i niedz.) lub o 17 (w soboty). Bilety można rezerwować tutaj.

 

Obiad: Why Thai

Zaczęliśmy od deseru w Rogalowym Muzeum, teraz czas na coś wytrawnego – i jak się później okazało, na kolejny deser. Postawiliśmy na smaki azjatyckie i odwiedziliśmy Why Thai Food & Wine – położoną w zabytkowej kamienicy na rogu ulic Wronieckiej oraz Kramarskiej ostoję smaków Tajlandii. Choć w jej wnętrzach dominują stonowana szarość i biel, na talerzach wybucha istna kolorystyczna eksplozja. Zamówiliśmy chrupiące krewetki z mango (razem z czekadełkiem, chrupiącymi chipsami krewetkowymi, stanowiły bardzo przyjemny początek), zupę Tom Kha w wersji wege oraz z kurczakiem, polędwicę wołową z woka – i na tym byłby koniec, gdyby nie zaintrygowały nas one, smażone lody waniliowe z karmelem i orzechami. Dla takich słodkości warto było pobalansować na granicy przejedzenia, były przepyszne! Bardzo ciekawym uzupełnieniem obiadu była kawa po tajsku z chili i liśćmi kaffiru, aromatyczna, lekko pikantna, inna niż wszystkie. Dodatkowo tego dnia trafiliśmy na promocję – kieliszek wina do każdego dania głównego kosztował zaledwie 1 zł. Tajski obiad zaliczamy zdecydowanie do udanych! Restauracja jest dwupoziomowa, wystrój elegancki i minimalistyczny zarazem, a kuchnia – otwarta, i bardzo aromatyczna, świeża.

 

Poznań nad Wartą – wart poznania!

Wyjeżdżamy z miasta rogali, koziołków, kolorowych kamieniczek, najmłodszych zamków i unikatowych budowli. Bardzo staraliśmy się odwiedzić jak najwięcej miejsc, zaliczyć jak największą liczbę atrakcji, jednak wciąż czujemy lekki niedosyt. Trzy dni to za mało, żeby poznać Poznać, ale dość, by zapałać do niego gorącym uczuciem. Polecamy go na weekend lub… kilka weekendów.

 

 

Poznaj Poznań: informacje praktyczne

 

 

Jak dojechać?

Z Warszawy dojedziemy autostradą A2, podróż zajmie nam ok. 3 godz. 15 min. Z Trójmiasta dojedziemy autostradą A1 do Nowych Marzów, następnie drogą krajową nr 91 (kierunek: Toruń/Bydgoszcz/Świecie) oraz drogą krajową nr 5 i drogą ekspresową S5. Podróż zajmie nam ok. 3 godz. 45 min. Z Krakowa dotrzemy autostradą A4, która następnie przejdzie w S5-kę. Na przejazd musimy przeznaczyć ok. 5 godz. Nasza podróż będzie przebiegać przez Katowice, Wrocław i Leszno.

Pociągi z wszystkich większych miast Polski (a także kilku Europy) zatrzymują się na dworcu Poznań Główny. Dworzec znajduje się w centrum miasta, przy ul. Dworcowej. Aby sprawdzić dostępne opcje połączenia kolejowego stolicy Wielkopolski z resztą kraju, najlepiej zajrzeć tu www.pkp.pl lub www.intercity.pl. Najkrótsza podróż pociągiem do Poznania z Warszawy trwa ok. 3 godz., z Krakowa – ok. 5 godz., z Gdańska – 3 godz. 15 min, a z Wrocławia – 1 godz. 40 min. A gdy już wysiądziecie, koniecznie zwróćcie przy okazji uwagę na ciekawy budynek dworca – poznaniacy nazywają go „chlebakiem”. Widzicie podobieństwo?

 

Jak poruszać się po mieście? 

W ścisłym centrum, w okolicach Starego Rynku, ul. Półwiejskiej i Święty Marcin, najlepiej poruszać się pieszo, w przypadku podróżowania pomiędzy odległymi dzielnicami najlepiej skorzystać z transportu publicznego – autobusu lub tramwaju. Bilety komunikacji miejskiej można nabyć w kioskach, niektórych sklepach, Punktach Obsługi Klienta ZTM oraz w biletomatach (stacjonarnych i w pojazdach). Wszystkie informacje o biletach, cenach i rozkład jazdy znajdziecie na stronie: www.ztm.poznan.pl.

Alternatywnym i ciekawym sposobem przemieszczania się po mieście są rowery miejskie (Poznański Rower Miejski – jeśli korzystamy w swoim mieście z systemu rowerów miejskich Nextbike, możemy wypożyczyć rower w Poznaniu bez zakładania dodatkowego konta, pierwsze 20 minut każdego wypożyczenia jest bezpłatne) oraz hulajnogi elektryczne (firm Lime, Hive, Bird).

 

Jak taniej zwiedzać Poznań?

Na odwiedzających stolicę Wielkopolski czeka Poznańska Karta Turystyczna – karta upoważniająca do wolnego wstępu do większości muzeów w Poznaniu, bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej i podmiejskiej, a także zniżek do restauracji, obiektów sportowo-rekreacyjnych, Teatru Wielkiego, Palmiarni Poznańskiej, Nowego Zoo, na BimbaBusa i wiele innych atrakcji miasta. Karta dostępna jest w trzech wariantach: jedno-, dwu- i trzydniowej w opcji normalnej i ulgowej z dostępem do komunikacji miejskiej lub bez niego. Karta 3-dniowa normalna kosztuje 79 zł. Pełen wykaz cen oraz dostępnych atrakcji w ramach Poznańskiej Karty Turystycznej znajdziecie tutaj i tutaj.