Pod koniec czerwca na prestiżową listę światowego dziedzictwa UNESCO trafiło 8 nowych obiektów – wśród nich niemal cały obszar Puszczy Białowieskiej. To 1 z 14 skarbów polskiej natury i kultury, które zostały docenione na arenie międzynarodowej. Właśnie od nich najlepiej zacząć poznawanie uroków naszego kraju
Na dworze króla puszczy
Sto lat temu nie było tu ani jednego żubra. Wydawało się, że nasze pokolenie będzie znało dostojnego rogacza wyłącznie z historycznych rycin. Na szczęście stało się inaczej i dziś wśród drzew Puszczy Białowieskiej biega sobie swobodnie ponad 900 osobników. A dziesiątki tysięcy turystów przyjeżdżają tu co roku, by stanąć z nimi oko w oko. Ale spotkanie z potężnym ssakiem to nie wszystko, co czeka na nas w jedynym miejscu z Polski wpisanym na przyrodniczą część listy UNESCO. Dość wspomnieć, że Puszcza Białowieska to ostatni naturalny ekosystem leśny w Europie – można tu zatem zobaczyć las, jaki istniał w tym samym miejscu za czasów Mieszka I, a nawet jeszcze wcześniej. Nic więc dziwnego, że międzynarodowa organizacja już w 1979 r. po raz pierwszy wpisała go na swoją listę.
W czerwcu 2014 wpis został zaktualizowany, a chroniony obszar znacznie rozszerzony – dziś obejmuje blisko 60 tys. hektarów, czyli prawie cały teren Puszczy po polskiej stronie granicy. Wcześniej było to zaledwie 5 tys. hektarów. Ponadto polska i białoruska część kompleksu stanowią teraz wg UNESCO nierozerwalną całość. Trzeba tylko pamiętać, że wstęp do tych pradawnych ostępów dozwolony jest wyłącznie w towarzystwie licencjonowanego przewodnika.
Puszcza Białowieska
Na liście UNESCO od: 1979 (pierwszy wpis), 2014 (w obecnym kształcie)
Dlaczego warto: bo gdzie indziej nie tak łatwo wytropić żubra
Odpocznij od zgiełku na łonie natury nawet 60% taniej »
Ze smokiem pod rękę
Choć bywa gruboskórny, jest prawdziwym światowcem – można go było spotkać m.in. w popularnym komiksie o Hellboyu. Najlepiej jednak odwiedzać go na własnych śmieciach, czyli w Smoczej Jamie u stóp Zamku na Wawelu. Chętnie pozuje do zdjęć, a czasem nawet z radości zieje ogniem. Jednak spotkanie z pierwszym krakowskim celebrytą, którym z pewnością jest Smok Wawelski, to zaledwie jedna z setek atrakcji czekających na nas w Grodzie Kraka. Pod względem liczby zabytków na kilometr kwadratowy Kraków zostawia bowiem w tyle jakiekolwiek inne miejsce w Polsce.
Nic dziwnego, ze to właśnie tutejsze Stare Miasto – wraz z sąsiednimi dzielnicami – było pierwszym rodzimym obiektem na liście UNESCO, gdy ta powstała w 1978 r. I do dziś pozostaje jednym z najbardziej popularnych. Wśród obowiązkowych kadrów w albumie z przechadzki po mieście muszą znaleźć się m.in.: Rynek Główny z Sukiennicami i Ratuszem, Kościół Mariacki, Brama Floriańska, Barbakan, zamek królewski oraz przesiąknięty atmosferą kultury żydowskiej Kazimierz. Tylko pamiętaj, by przed zagłębieniem się w średniowieczne uliczki wziąć głęboki wdech – tutaj na każdym kroku oddycha się historią.
Stare Miasto w Krakowie
Na liście UNESCO od: 1978
Dlaczego warto: bo w żadnym innym polskim mieście nie ma tylu atrakcyjnych zabytków
Hotele w sercu starego Krakowa już od 119 zł za noc – sprawdź »
Ku przestrodze
Największe wrażenie robią włosy. W specjalnej przeszklonej gablocie jest ich podobno prawie 7 ton. Choć minęło już blisko 70 lat, wciąż zachowały oryginalne kolory. Dziś bardziej niż cokolwiek innego przypominają o tragicznym losie blisko 1,5 mln osób, które w czasie II wojny światowej trafiły do największego hitlerowskiego obozu zagłady, czyli Auschwitz-Birkenau. Spacerowanie między prymitywnymi barakami więziennymi, komorami gazowymi i szubienicami z pewnością nie należy do przyjemnych. Mimo to choć raz trzeba to miejsce odwiedzić. Nigdzie indziej bowiem nie doświadczymy w tak bolesnym stopniu okrucieństw ostatniej wojny. Również dlatego oświęcimski obóz to jedyna na świecie pamiątka po ludobójstwie, która trafiła na listę UNESCO. Żeby świat nigdy nie zapomniał, co się tam wydarzyło.
Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady
Na liście UNESCO od: 1979
Dlaczego warto: żeby nigdy więcej nie dopuścić do czegoś podobnego
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -58% »
Jak Feniks z popiołów
Nie jest zbyt duże, bo obejmuje tylko kilka urokliwych uliczek i placyków. Nie jest zabytkowe w pełnym tego słowa znaczeniu, bo po zakończeniu Powstania Warszawskiego zostało z niego nie więcej niż 15%. Dlaczego zatem Stare Miasto w Warszawie od 1980 r. figuruje na liście UNESCO? Odpowiedź może być zaskakująca.
Otóż jest to jedyny na całym świecie przykład planowej i kompletnej odbudowy dawnej dzielnicy miasta. W ciągu 5 lat to, co było jedną wielką ruiną, stało się barwnym, tętniącym życiem kompleksem architektonicznym, po którym nikt by się nie spodziewał, że to rekonstrukcja. Renesansowe i barokowe kamieniczki wyglądają dokładnie tak, jak dawniej. Gotyckie kościoły sprawiają wrażenie, jakby stały nienaruszone od co najmniej 500 lat. I tylko ukryta gdzieś w załomie muru gąsienica niemieckiego czołgu przypomina o tym, co tu się wydarzyło.
Stare Miasto w Warszawie
Na liście UNESCO od: 1980
Dlaczego warto: bo można się poczuć jak w czasach Canaletta – i podziwiać kunszt tych, którym udało się ten klimat odtworzyć
Już dziś zacznij odkrywać tajemnice stolicy nawet 45% taniej »
Miasto z głową
Umocnione bastiony to ręce i nogi, służące do obrony przed wrogami. Rynek Wielki to serce, a Rynek Solny i Rynek Wodny są organami wewnętrznymi. Funkcję kręgosłupa pełni ul. Grodzka. Głową natomiast jest stojący na jej końcu pałac Zamojskich. Wykoncypowane przez Jana Zamojskiego i postawione początkowo w szczerym polu Stare Miasto w Zamościu to unikalny na skalę europejską przykład realizacji projektu „miasta idealnego”. Cały układ przestrzenny ma ukryty sens, mający odzwierciedlać budowę ludzkiego ciała. I – co najważniejsze – zachował się w stanie niemal nienaruszonym do naszych czasów. Możemy zatem spacerować regularnie wytyczonymi uliczkami i przenosić wzrok z jednej urokliwej kamieniczki na drugą. Wystarczy zaledwie kilka kroków, by przekonać się, dlaczego miasto nazywane jest „perłą renesansu”. A kto nie zrobi sobie zdjęcia na wspaniałych wachlarzowych schodach pod Ratuszem, tak naprawdę nigdy nie był w Zamościu.
Stare Miasto w Zamościu
Na liście UNESCO od: 1992
Dlaczego warto: bo niewiele jest na świecie miast idealnych
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -60% »
Gotyckie pierniki
„Gotyk na dotyk” – takim hasłem reklamuje się Toruń. I rzeczywiście będzie tu czego dotknąć. Wystarczy wpaść na krótki kurs pieczenia pewnego korzennego specjału do Żywego Muzeum Piernika, gdzie urobimy się w mące aż po łokcie. Ale za to wyjdziemy z własnoręcznie przyrządzonym piernikiem w garści. A co z gotykiem? Trafimy nań na każdym kroku. Czy będzie to Rynek, którego układ nie zmienił się od 700 lat, majestatyczna katedra św. Janów, rodzinny dom Mikołaja Kopernika, czy też niezwykły kościół św. Jakuba, z którego można wyruszyć w drogę do hiszpańskiego Santiago de Compostela – trzeba tylko szukać muszli namalowanych na murach.
A przecież jest jeszcze Krzywa Wieża, ruiny zamku krzyżackiego, kilka średniowiecznych spichlerzy czy ciąg murów obronnych. Nie wspominając już o doskonałych pierogach i jedynym w Polsce piwie piernikowym. Nic dziwnego, że wszystkie te skarby doceniła nie tylko komisja UNESCO, ale też czytelnicy „National Geographic”, którzy uznali toruński Rynek za jedno z 30 najpiękniejszych miejsc na świecie.
Średniowieczny Zespół Miejski Torunia
Na liście UNESCO od: 1997
Dlaczego warto: bo panorama Starego Miasta z drugiej strony Wisły to 1 z 7 cudów Polski
Stylowe hotele na toruńskiej Starówce nawet 45% taniej – sprawdź »
Wygody Wielkiego Mistrza
Sześć centymetrów. Tyle podobno zabrakło, by z największej średniowiecznej warowni ceglanej na świecie została kupka gruzu. Na szczęście dla nas – Władysław Jagiełło miał na ten temat zapewne nieco inne zdanie – 80-kilogramowa kula wystrzelona przez polskie wojska w 1411 r. nie trafiła w jedyny filar podtrzymujący sklepienie w Refektarzu Letnim. I zamek krzyżacki w Malborku stoi po dziś dzień. Zwiedzanie tej monumentalnej budowli to zadanie na dobrych kilka godzin. Dość wspomnieć, że cały teren ma ponad 20 ha, mieści się tam nie jeden zamek, ale trzy (Wysoki, Średni i Niski), a do ich wzniesienia zużyto ponad 4,5 mln cegieł.
Otoczona grubymi murami i niezliczonymi basztami warownia powstała na przełomie XIII i XIV wieku, a od 1309 r. rezydował tu Wielki Mistrz Krzyżacki. I można przekonać się na własne oczy, że cieszył się nie lada luksusami jak na swoje czasy – dysponował m.in. ogrzewaniem podłogowym, ustronną toaletą, a nawet specjalnym pomieszczeniem do podsłuchiwania braci zebranych w refektarzu. Jeśli dodamy do tego liczne rekonstrukcje historyczne oraz pokazy z gatunku „światło i dźwięk”, wizyta w 700-letniej twierdzy nad Nogatem będzie niezapomnianym doświadczeniem.
Zamek Krzyżacki w Malborku
Na liście UNESCO od: 1997
Dlaczego warto: bo równie imponujące budowle w Europie można policzyć na palcach jednej ręki
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -50% »
W beskidzkiej Jerozolimie
Wychodzimy z Placu Rajskiego, mijamy Most Anielski, zaglądamy do Ogrójca, wspinamy się na Górę Oliwną, dalej mamy do pokonania jeszcze Dolinę Gehenna, Górę Syjon, Górę Moria, aż wreszcie docieramy na Golgotę. Nie jesteśmy jednak w Ziemi Świętej, ale w małym miasteczku 35 km od Krakowa, a zamiast palm otaczają nas beskidzkie świerki. To właśnie tutaj – w Kalwarii Zebrzydowskiej – mieści się jeden z najbardziej niezwykłych kompleksów kościelno-pielgrzymkowych na naszym kontynencie, w całości wzorowany na topografii Jerozolimy.
Powstał na początku XVII wieku z inicjatywy wojewody krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego, który pewnej nocy ujrzał ponoć nad jednym z tutejszych szczytów 3 płonące krzyże. Na górze szybko powstał barokowy kościół i klasztor, a z czasem dobudowano park pielgrzymkowy, na który składają się obecnie 42 kaplice, rozlokowane na obszarze 6 km2. Można go przemierzać Dróżkami Pana Jezusa lub Matki Boskiej, a łączna długość ścieżek ma ponad 5 km.
Kalwaria Zebrzydowska: manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy
Na liście UNESCO od: 1999
Dlaczego warto: bo nie każdy może sobie pozwolić na podróż do Jerozolimy
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -58% »
Cuda z drewna i gliny
Musiały mieścić się poza granicami miasta, jednak nie dalej niż na odległość strzału z armaty. Nie mogły posiadać wież, dzwonów, ani innych atrybutów tradycyjnych świątyń. Do ich budowy wolno było wykorzystać wyłącznie materiały nietrwałe – drewno, słomę, glinę i piasek – a wszystkie prace powinny zostać zakończone w ciągu 1 roku. Takie warunki postawił w 1648 r. katolicki cesarz Fryderyk III Habsburg, zezwalając pokonanym w wojnie trzydziestoletniej protestantom na wybudowanie trzech miejsc modlitwy na swym terytorium. Efekt?
Jedyne w swoim rodzaju Kościoły Pokoju w Jaworze, Świdnicy i Głogowie. Ten ostatni spłonął od uderzenia pioruna w połowie XVIII w., ale dwa pozostałe wciąż stoją, będąc obecnie największymi drewnianymi budowlami o funkcjach religijnych w Europie. Dość wspomnieć, że ten świdnicki może pomieścić aż 7,5 tys. osób – w tym 3 tys. na miejscach siedzących. Obydwa zachwycają misterną konstrukcją szachulcową i barokowym wyposażeniem, w którym centralną rolę odgrywają tzw. empory – bogato zdobione loże dla protestanckiej szlachty.
Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy
Na liście UNESCO od: 2001
Dlaczego warto: bo konstrukcje z pozoru prowizoryczne przetrwały już prawie 400 lat – i wciąż robią ogromne wrażenie
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -60% »
Gotyk kryty gontem
Starsze są tylko norweskie „stavkirke” z XII i XIII wieku – takie jak słynna świątynia Wang w Karpaczu. Ale zabytkowe kościoły rozsiane po małopolskich przysiółkach robią wcale nie mniejsze wrażenie. Niewiele jest miejsc w Europie, gdzie oryginalna gotycka architektura w drewnianym wydaniu zachowałaby się w tak doskonałym stanie. Wystarczy odwiedzić najbardziej znany z nich wszystkich kościółek w Dębnie – od przełomu XV i XVI w. niewiele się w nim zmieniło, a wspaniała polichromia z 1500 r. to najstarsze w pełni zachowane dzieło tego typu na naszym kontynencie.
Oprócz Dębna na listę UNESCO trafiło jeszcze 5 świątyń – w Binarowej na Pogórzu Ciężkowickim, w Bliznem i Haczowie w okolicach Krosna, w Lipnicy Murowanej k. Bochni oraz w Sękowej k. Gorlic. Najstarsza (w Haczowie) pochodzi z końca XIV w., najmłodszy – i największy – jest zaś kościół w Sękowej (ok. 1520), który z upodobaniem malowali m.in. Wyspiański, Mehoffer czy Axentowicz. Wszystkie mogą się pochwalić bezcennym wyposażeniem, a w niektórych można nawet odnaleźć ślady dawnych kultów pogańskich…
Drewniane kościoły południowej Małopolski
Na liście UNESCO od: 2003
Dlaczego warto: bo można się przekonać, że gotyk to nie tylko strzeliste katedry i ceglane mury
Sprawdź najlepsze oferty hoteli w okolicy do -58% »
W raju pejzażystów
Obraz malowany za pomocą roślin – tak wyobrażał sobie założony przez siebie park książę Hermann Ludwig Heinrich von Pückler-Muskau, dziedzic urokliwych terenów położonych w okolicach Łęknicy i Bad Muskau nad Nysą Łużycką. Swoje dzieło tworzył przez blisko 30 lat (od roku 1815 do 1845) i w rezultacie pozostawił dla potomnych jeden z największych i najbardziej niezwykłych parków krajobrazowych w Europie, zwany dziś Parkiem Mużakowskim. Jego niezwykłość dodatkowo potęguje fakt, że przez środek dawnych włości przebiega dziś granica polsko-niemiecka. Spacer romantycznymi alejkami będzie zatem doświadczeniem międzynarodowym, a odbudowane po wojennych zniszczeniach mosty nad Nysą mają dziś walory nie tylko widokowe, ale również symboliczne. Oprócz bujnej przyrody można w tej transgranicznej arkadii oglądać również dawną książęcą rezydencję, czyli ukryty wśród zieleni renesansowy Nowy Zamek.
Park Mużakowski
Na liście UNESCO od: 2004
Dlaczego warto: bo to nie tylko piękne krajobrazy, ale też doskonały symbol tego, co najlepsze w Unii Europejskiej
Weekend w Parku Mużakowskim od 149 zł za noc – sprawdź »
Żelbetonowe arcydzieło
Historia architektury to nie tylko gotyk, renesans i barok – a takie miejsca jak wrocławska Hala Stulecia dobitnie nam o tym przypominają. Na czym polega wyjątkowość tego gigantycznego gmachu otwartego w 1913 r.? Otóż przy budowie hali po raz pierwszy na taką skalę zastosowano konstrukcję żelbetową. Unikalność technologii, ekspresjonistyczny charakter projektu oraz iście bizantyjski rozmach – budynek ma ponad 40 m wysokości, a nakrywająca go kopuła blisko 70 m średnicy – do dziś nie mają sobie równych na świecie. W zachwycających surowym pięknem wnętrzach przemawiał pruski następca tronu, paradowali naziści i śpiewał Marino Marini. Mieściło się tu również największe w mieście kino, a całkiem niedawno zaczęto wystawiać monumentalne spektakle operowe. Jeśli zaś kogoś przytłoczy ogrom hali, równowagę znajdzie na sąsiedniej pergoli z multimedialną fontanną.
Hala Stulecia we Wrocławiu
Na liście UNESCO od: 2006
Dlaczego warto: bo nie każdy potrafi z żelbetonu zrobić wielką sztukę
Wrocław na wyciągnięcie ręki już od 189 zł za noc – sprawdź »
Bochnia doceniona po latach
Choć jest starsza od tej w Wieliczce i wcale nie mniej ciekawa – to właśnie tutaj można przebiec się po największej w Europie podziemnej komnacie i zjeść słone paluszki w najgłębiej położonej restauracji na naszym globie – kopalnia soli w Bochni przez lata pozostawała w cieniu bardziej znanej koleżanki. Aż do roku 2013, kiedy to została wreszcie oficjalnie przyjęta do grona najważniejszych zabytków świata. Bocheńska perełka średniowiecznej techniki figuruje tam wspólnie z kopalnią w Wieliczce pod hasłem „Królewskie Kopalnie Soli”. A jako że obydwie miejscowości dzieli zaledwie 30 km, warto odwiedzić je za jednym zamachem. I przekonać się, że Wieliczka wcale nie ma wyłączności na solne labirynty, podziemne kaplice, a nawet słynną legendę o św. Kindze.
Królewskie Kopalnie Soli w Wieliczce i Bochni
Na liście UNESCO od: 1978 (Wieliczka), 2013 (Bochnia)
Dlaczego warto: bo niewiele jest na świecie równie imponujących podziemnych konstrukcji, a kaplica św. Kingi w Wieliczce to absolutny unikat
Relaks w solnym mieście nawet 65% taniej – sprawdź »
Historia zaklęta w drewnie
W 2013 r. obok zabytkowej kopalni w Bochni na listę UNESCO trafiły także ukryte wśród karpackich lasów drewniane cerkwie, z których połowa znajduje się w Polsce, a druga część – na Ukrainie. Polska kolekcja obejmuje 8 urokliwych świątyń, zbudowanych między końcem XVI a początkiem XIX wieku: w Chotyńcu i Radrużu na Podkarpaciu, w Smolniku i Turzańsku w Bieszczadach, a także w malutkich wioskach beskidzkich – Owczarach, Kwiatoniu, Brunarach Wyżnych i Powroźniku.
Choć na pierwszy rzut oka mogą się wydać podobne, w rzeczywistości każda ma swój własny charakter, odzwierciedlający zarówno region, jak i burzliwe dzieje zamieszkujących go ludzi. Są wśród nich budowle łemkowskie, bojkowskie i huculskie. W Kwiatoniu możemy podziwiać wspaniałe polichromie, Turzańsk zaskoczy nas unikatową architekturą z licznymi wieżyczkami, zaś w Powroźniku dowiemy się, dlaczego Łemkowie umieszczali w cerkwi okna tylko od strony południowej.
Drewniane cerkwie regionu karpackiego w Polsce i na Ukrainie
Na liście UNESCO od: 2013
Dlaczego warto: bo choć małe i niepozorne, mówią więcej o historii regionu niż uczone opowieści przewodników