Jeżeli w najbliższym czasie planujecie wyjazd do krainy pizzy i prosecco – również na narty – koniecznie pamiętajcie o tym, żeby przed wyjazdem się przetestować! Jesteście zaszczepieni? To nie ma znaczenia. Włochy zaostrzają zasady wjazdu do kraju i od połowy grudnia od każdego przyjezdnego wymagają okazania negatywnego testu na koronawirusa. 

Minister zdrowia Roberto Speranza poinformował, że obowiązek testowania dotyczy wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej. Czyli zarówno legitymujących się unijnym certyfikatem potwierdzającym ukończenie pełnego cyklu szczepień lub status ozdrowieńca (tzw. green pass), jak i tych, którzy go nie posiadają. Jednak ci drudzy dodatkowo będą musieli przejść obowiązkową 5-dniową kwarantannę. Test PCR powinien być wykonany nie wcześniej niż 48 godzin przed przekroczeniem granicy, natomiast test antygenowy do 24 godzin. Dzieci do ukończenia 6 lat nie muszą wykonywać testów, jednak jeśli podróżują z rodzicami, którzy nie posiadają green passów, również będą musiały poddać się kwarantannie.

To jednak nie koniec rygorystycznych przepisów obowiązujących w Italii. Od 6 grudnia pobyt w hotelu oraz podróżowanie transportem publicznym wymaga okazania „paszportu covidowego” lub negatywnego wyniku testu. Natomiast każdy, kto pragnie udać się do baru lub restauracji albo wziąć udział w jakimkolwiek wydarzeniu kulturalnym, musi obowiązkowo posiadać ważny green pass. W tej sytuacji negatywny wynik testu już nie wystarczy. Poinformowano także o przedłużeniu stanu wyjątkowego do końca marca.

Widać zatem, że Włosi chcą chuchać na zimne. Sytuacja w kraju jest stabilna i relatywnie dobra w porównaniu z innymi krajami. Władze jednak zdecydowały o powyższych obostrzeniach, aby uniknąć powtórzenia sytuacji sprzed roku. Przypomnijmy, że podobne restrykcje wjazdowe – czyli obowiązkowe testy nawet dla zaszczepionych – obowiązują również m.in. w Portugalii, Irlandii czy Grecji.

Sprawdź hotele we Włoszech