Prastare lasy, spowite mgłami łąki, meandrujące rzeki, ukryte pośród wzgórz jeziora, miasteczka jak z bajki, a do tego tajemnicze miejsca mocy, pogańskie uroczyska, cudowne źródełka, zabytkowe kościoły sąsiadujące z cerkwiami, synagogami i meczetami oraz jedyna w swoim rodzaju kresowa kuchnia – Podlasie i Suwalszczyzna to królestwo natury, ale też najbardziej egzotyczny zakątek naszego kraju. Zapraszamy w podróż do krainy polskiego realizmu magicznego.

Jednym kojarzy się z prowincjonalizmem, „podlaskimi memami” i disco polo, innym – z powrotem do natury, oszałamiającymi krajobrazami, wielokulturowością i nutką magicznej tajemniczości. I poniekąd wszyscy mają rację. Podlasie, a także stanowiąca jego integralną część Suwalszczyzna – często niesłusznie kojarzona z sąsiednimi, ale jakże innymi historycznie oraz kulturowo Mazurami – to kraina pełna kontrastów i niespodzianek. Długo pozostawała nieco na uboczu turystycznych szlaków, odwiedzana głównie przez wtajemniczonych i tych, którzy poszukiwali lokalnego autentyzmu, a przy okazji chcieli uciec od tłumów i utartych ścieżek.

Dopiero niedawno, m.in. za sprawą oddania do użytku drogi ekspresowej S8, coraz więcej osób zaczyna odkrywać, że mniej niż 2 godziny jazdy od Warszawy leży całkiem inny, baśniowy, egzotyczny świat. Świat, który trzeba smakować w stylu slow – powoli, niespiesznie, delektując się każdym detalem. Bo choć znajdziemy tu wielkie parki narodowe i światowej sławy atrakcje wpisane na listę UNESCO, o wyjątkowości Podlasia decydują właśnie drobiazgi – drewniana kładka wśród bagien, krzyk ptaków nad rozlewiskiem, stare krzyże na wzgórzu, kolorowe okiennice w przydrożnej chałupie czy zabytkowa cerkiew przypominająca chatkę z piernika. Dlatego można je poznawać wciąż na nowo – i dlatego tak łatwo się w nim zakochać.

Podlasie i Suwalszczyzna: potęga natury

Oko w oko z żubrem w Puszczy Białowieskiej

Aż 4 parki narodowe, tyle samo krajobrazowych (w tym jeden na pograniczu z Lubelszczyzną), wyjątkowa flora i fauna z samym królem puszczy na czele, a przede wszystkim ogromne połacie lasów, łąk, bagien i torfowisk, których wartość przyrodnicza nie ma sobie równych nie tylko w naszym kraju, ale również w całej Europie. Podlasie i Suwalszczyzna to raj dla wszystkich, którzy cenią sobie ucieczkę od cywilizacji i bliski kontakt z naturą. Perłą w koronie regionu jest oczywiście wpisany na listę UNESCO jeszcze w 1979 r. Białowieski Park Narodowy – ostatni naturalny ekosystem leśny w Europie. Miejscowi powiadają, że to zasługa ducha puszczy, który przez wieki trzymał ludzi na dystans.

Również dziś spora część pradawnego lasu jest niedostępna dla zwiedzających jako obszar ochrony ścisłej. A tam, gdzie jeszcze można dojść, warto dobrze się rozejrzeć w poszukiwaniu żubrów – Puszcza Białowieska jest ostoją najliczniejszej na świecie populacji tych największych europejskich ssaków. Jeśli nie uda nam się dostrzec go w dziczy (co wbrew pozorom wcale nie jest takie trudne), spotkamy go m.in. w Rezerwacie Pokazowym Żubrów, dokąd dojdziemy z Białowieży, stąpając po „żebrach żubra” – tak nazywa się drewniana kładka prowadząca z miasteczka do zagrody.

Biebrzańskie przestrzenie

Kolejne podlaskie parki narodowe mają całkiem inny charakter – ale robią wcale nie mniejsze wrażenie. Szczególnie zaskakująco w zestawieniu z dzikimi ostępami okolic Białowieży prezentuje się Biebrzański Park Narodowy. Tam mieliśmy nieprzebyty las, tutaj – bezkresne przestrzenie, rozciągające się przestrzeni dziesiątek kilometrów łąki i rozlewiska, a do tego największe bagno środkowej Europy. Tam kryjące się w gęstwinie kilkusetletnich drzew żubry, tutaj – tysiące ptaków. I łosie, których jest tu najwięcej w Polsce. Podobne jest tylko to, że cywilizacja również tutaj nie dotarła, no i do głównych atrakcji – jak choćby Czerwone Bagno – również prowadzą malownicze drewniane kładki, które są swego rodzaju znakiem rozpoznawczym podlaskich spotkań z naturą. Ze względu na ogromne przestrzenie i trudno dostępny teren wyprawa w te okolice wymaga sporo przygotowań. Ale wystarczy spojrzeć na panoramę doliny Biebrzy z punktu widokowego w Goniądzu lub z drewnianego mostu w Dolistowie Starym, by w pełni docenić magię tego miejsca.

Rzeki, jeziora i suchary

A przecież jest jeszcze Narwiański Park Narodowy, obejmujący szalone meandry Narwi i nie przypadkiem nazywany „polską Amazonią” – przeprawa przez dolinę rzeki długą na ponad kilometr kładką Waniewo-Śliwno to jeden z obowiązkowych punktów każdej wyprawy na Podlasie. Przy okazji warto zajrzeć do Pentowa, które szczyci się mianem „Europejskiej Wsi Bocianiej”. Ponoć biało-czarnych lokatorów mieszka tu więcej niż ludzi. Z kolei na południu regionu dostojnymi zakolami płynie kolejna z podlaskich rzek, czyli Bug, który najlepiej podziwiać w tej okolicy ze wzgórz zamkowych w Mielniku i Drohiczynie.

Suwalszczyzna natomiast szczyci się Wigierskim Parkiem Narodowym, w granicach którego – obok ujętego w nazwie jeziora Wigry, uznawanego za jedno z najpiękniejszych w Polsce – mieści się blisko 40 innych akwenów, a także dziewicze tereny leśne, które jednym kojarzą się z Finlandią, innym z kolei z Kanadą. Poszukiwaczy przyrodniczych ciekawostek zainteresują zaś zapewne tutejsze suchary – to nic innego jak małe, bezodpływowe jeziorka, stanowiące pozostałość po epoce lodowcowej. Nie żyją w nich żadne zwierzęta, więc uznaje się je w okolicy za „suche”.

Od Fudżijamy do Pana Tadeusza

Pobyt nad Wigrami warto połączyć z wizytą w pobliskim Suwalskim Parku Krajobrazowym, pierwszym tego typu obszarem w Polsce, ustanowionym w 1976 r. Ale trudno się dziwić decyzji ówczesnych władz – tutejsze pejzaże nie mają sobie równych w całym kraju. Ze względu na unikalną, polodowcową rzeźbę terenu, w zasięgu wzroku będziemy mieć wszystko – góry (nie przypadkiem mówi się o tych terenach „Bieszczady Północy”, a na Górze Jesionowej nad jeziorem Szelment działa pełnoprawny ośrodek narciarski), lasy, łąki, rzeki ze słynną Czarną Hańczą na czele, a przede wszystkim jeziora. Podobno z najwyższego wzniesienia w okolicy, czyli Góry Cisowej (256 m n.p.m.) – zwanej czasem ze względu na charakterystyczny kształt „suwalską Fudżijamą” – widać ich aż kilkanaście. Trzeba tylko solidnie wytężyć wzrok. A wcześniej mięśnie nóg, by wdrapać się na szczyt.

Nic natomiast nie trzeba wytężać na tarasie widokowym „U Pana Tadeusza” w Smolnikach – tutaj baśniowym krajobrazem można delektować się bez końca. Wiedział o tym choćby Andrzej Wajda, który właśnie w tym miejscu kręcił swoją ekranizację mickiewiczowskiego eposu. Nie brak również w SPK przyrodniczych ciekawostek, z których najsłynniejsza to Głazowisko Bachanowo – na obszarze o powierzchni ok. 1 hektara leży blisko 10 tys. mniejszych i większych głazów. A przy okazji można tam znaleźć niemal drugie tyle poziomek.

Bitwa o Rospudę i podlaska tajga

Wśród innych naturalnych hitów regionu trzeba koniecznie wymienić rozciągającą się od Augustowa po Suwałki i uwielbianą szczególnie przez kajakarzy Dolinę Rospudy – wyjątkowo cenne przyrodniczo miejsce, objęte programem Natura 2000, o którym kilkanaście lat temu było głośno w całej Europie ze względu na protesty ekologów. Obrońcy przyrody zamierzali za wszelką cenę zablokować budowę obwodnicy Augustowa, która pierwotnie miała przebiegać przez samo serce obszaru chronionego. Ostatecznie, po interwencji ze strony Komisji Europejskiej, trasę poprowadzono w innym miejscu, a Dolina Rospudy wciąż urzeka swym naturalnym, pierwotnym urokiem.

Jest wreszcie na Podlasiu zakątek, który wielu osobom kojarzy się z syberyjską tajgą – zarówno ze względu na liczne cerkwie i bardzo „wschodni” charakter tych obszarów, jak i dominujące w leśnym krajobrazie strzeliste sosny. To Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej, w którym szczególnie warto odwiedzić dziki Rezerwat Krzemianka (znów kładki!), okolice zbiornika Wyżary z leśną galerią rzeźb oraz arboretum w Kopnej Górze – unikalny przykład puszczańskiego ogrodu botanicznego.

Podlaska egzotyka: w krainie realizmu magicznego

Pod znakiem Dżyngis-Chana

Na terenach zarówno Podlasia, jak i Suwalszczyzny, od wieków spotykały się i współistniały różne narodowości i kultury – Polacy, Białorusini, Litwini, Żydzi, ale też Tatarzy, Jaćwingowie, przybyli z głębi Rosji staroobrzędowcy czy wreszcie po prostu „miejscowi”, czyli ludzie związani w pierwszej kolejności z lokalną społecznością, bez względu na pochodzenie etniczne, religię czy narodowość. Wszystko to sprawia, że tereny te urzekają wielobarwną, wielokulturową magią – no i można tu doświadczyć autentycznej egzotyki. Wystarczy choćby wybrać się do Kruszynian. Stoi tam drewniany meczet z XVIII w. pomalowany na ulubiony kolor proroka Mahometa, nagrobki na pobliskim cmentarzu mają inskrypcje po polsku, białorusku i arabsku, a do najpopularniejszych imion w okolicy należą m.in. Emir i Dżamila. Wszystko za sprawą Tatarów, czyli mongolskich potomków Dżyngis-Chana, którzy osiedlili się tu blisko 400 lat temu z nadania króla Jana III Sobieskiego. Kolejny drewniany meczet, choć nie tak imponujący, można również oglądać w pobliskich Bohonikach.

Cerkwie i pustelnie

Dużo więcej niż meczetów jest oczywiście na tych terenach cerkwi oraz innych miejsc powiązanych z tradycjami prawosławnymi. Niektóre z nich robią oszałamiające wrażenie, jak choćby cerkiew Ikony Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość” w pobliżu małej wioski Koterka, tuż przy granicy z Białorusią. Jaskrawe, niebieskie ściany kontrastują z zielenią drzew, a blaszany dach srebrzy się w słońcu. W pobliżu bije cudowne źródełko, a poza tym cisza, spokój i ani żywej duszy. Całość wygląda jak fatamorgana.

Równie imponująco prezentuje się Skit Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach – jedyna prawosławna pustelnia w Polsce. Przez lata odosobnioną świątynię oblewaną wodami Narwi łączyła z resztą świata tylko drewniana, długa na 800 m kładka. Wczesną wiosną i późną jesienią całość zdaje się być samotną wyspą.  Kres wędrówki stanowi brama, mieniąca się w słońcu złota kopuła drewnianej cerkwi, klimatyczne kapliczki i sielankowy teren pokryty dywanami kwiatów i ziół oraz przepełniony kojącymi dźwiękami natury. Podlaska magia w pełni.

Na świętej górze

Magiczny jest też bez wątpienia widok ponad 10 tys. krzyży ustawionych na zboczach Świętej Góry Grabarki, ok. 10 km od Siemiatycz. Najstarsze mają po kilkaset lat, a pierwszy został ustawiony w 1710 r. podczas wielkiej epidemii, w podzięce za cudowne ocalenie. Tak przynajmniej głosi legenda. Od tamtej pory co roku pojawiają się nowe, a sama Grabarka – wraz z cerkwią, klasztorem i cudownym źródełkiem – to dziś najświętsze miejsce polskiego prawosławia, tłumnie odwiedzane przez pielgrzymów z całego świata. Na Suwalszczyźnie z kolei wciąż spotkać można staroobrzędowców, czyli wyznawców archaicznej formy religii prawosławnej, sprzed XVII-wiecznych reform. Po wygnaniu z Rosji zamieszkali m.in. we wsi Wodziłki, gdzie do dziś stoi ich dom modlitwy, tzw. molenna, a ponadto można zażyć tradycyjnej kąpieli w unikalnej czarnej bani.

W poszukiwaniu stolicy świata

Oficjalna religia to jedno, ale podlaska duchowość przejawiała się na przestrzeni lat również na inne sposoby – bliższe konwencji realizmu magicznego. Można się o tym przekonać, odwiedzając choćby ukryte w Dolinie Rospudy uroczysko Święte Miejsce. Okolica jest iście bajkowa, a niemal nad samą rzeką stoi drewniana kapliczka otoczona krzyżami oraz ludowymi rzeźbami naturalnej wielkości. Podobno przed wiekami odbywały się tutaj pogańskie obrzędy, a jeden z krzyży – pełen wbitych w drewno monet – pochodzi jeszcze z czasów chrztu plemienia Jaćwingów w XIII w. i w cudowny sposób dotrwał do naszych czasów.

Jeszcze bardziej niesamowite jest uroczysko Wierszalin w pobliżu wsi Grzybowszczyzna w Puszczy Knyszyńskiej. To właśnie tutaj na początku XX w. działał prorok Ilja – samozwańczy guru, który oderwał się od cerkwi prawosławnej, by założyć własną sektę. Jego wyznawcy założyli w środku lasu osadę, która w ich mniemaniu miała stać się stolicą świata. Nic z tego nie wyszło, ale do dziś można oglądać jej pozostałości.

Niech moc będzie z wami

Nie brak oczywiście na Podlasiu również magii typowo świeckiej. Raz tajemniczej – jak w przypadku „podlaskiego Stonehenge”, czyli ukrytego w Puszczy Białowieskiej Miejsca Mocy. Nawet specjaliści przyznają, że nagromadzenie energii na tej leśnej polanie jest wyjątkowe, jednak nikt nie potrafi tego naukowo wyjaśnić. Kiedy indziej zaskakującej – jak w Stańczykach, gdzie 2 przedwojenne wiadukty kolejowe nie dość, że prowadzą znikąd donikąd wśród rozległych lasów, to jeszcze wyglądają tak, jakby ktoś je przeteleportował prosto ze starożytnego Rzymu. A przy okazji to najwyższe mosty w Polsce.

Wreszcie zaś po prostu uroczej – jak w Krainie Otwartych Okiennic, bodaj najbardziej kolorowym miejscu w regionie. Położone w dolinie Narwi wsie Trześcianka, Puchły i Soce łączy specyfika drewnianych zabudowań z kunsztownymi zdobieniami. Niespotykana ornamentyka tutejszej architektury nawiązuje do sposobów zdobienia rosyjskiego budownictwa ludowego, a pomalowane na wszystkie kolory tęczy elewacje chat oraz drewniane cerkwie to prawdziwe architektoniczne perełki.

Fot. Leszek Jańczuk, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International, Wikimedia Commons

Podlasie i Suwalszczyzna: miasta i miasteczka

Białystok znany i mniej znany

Mało kto jeździ na Podlasie zwiedzać miasta – chyba że mamy na myśli klimatyczne, urokliwe, zabytkowe miasteczka, w których czas jakby się zatrzymał. Duże miasto jest tutaj tak naprawdę tylko jedno. I choć Białystok (bo o nim mowa) sprawdzi się głównie jako baza wypadowa do wypadów na łono natury, warto również poświęcić dzień lub dwa na bliższe poznanie jego atrakcji. Najważniejsza z nich to oczywiście „białostocki raj” albo „Wersal Podlasia”, czyli imponujący pałac Branickich. Hetman Jan Klemens Branicki postanowił w XVIII w. przenieść na Podlasie najlepsze wzorce francuskiego baroku, a dziś jego siedziba uznawana jest za jeden z najbardziej okazałych zespołów pałacowo-parkowych w całym kraju.

Zupełnie inny charakter ma za to inny bezcenny zabytek, czyli zamykający reprezentacyjną ulicę Lipową kościół św. Rocha – to prawdziwa perła polskiego modernizmu z początków XX wieku. Obowiązkowym punktem wizyty w mieście jest również Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej z dużym skansenem i… leśną bimbrownią. Wszyscy miłośnicy sztuki najnowszej powinni natomiast poszukać muralu Natalii Rak znanego jako „Dziewczynka z konewką”, który stał się w ostatnich latach jednym z najbardziej znanych dzieł polskiego street artu.

Tykocin i Supraśl – podwójna dawka piękna

Wystarczy mniej niż pół godziny jazdy od stolicy regionu, by dotrzeć do dwóch najpiękniejszych podlaskich miasteczek – z jednej strony Tykocina, a z drugiej Supraśla. Tutaj rytm życia jest już zupełnie inny, a klimatyczne uliczki ożywają głównie w wakacyjne weekendy, by potem znów oddać się błogiemu lenistwu. O historycznym Tykocinie Agnieszka Osiecka mówiła, że to „miasteczko bajeczka”. Bajeczka ta urzeka przed wszystkim rozległym rynkiem otoczonym domkami jak z bajki, na którym stoi drugi najstarszy świecki pomnik w Polsce po Kolumnie Zygmunta, pochodzący z 1763 r. i przedstawiający Stefana Czarnieckiego. Znajdziemy tam również barokowy kościół Świętej Trójcy z charakterystycznymi wieżami, klasztor bernardynów czy zrekonstruowany XVI-wieczny zamek. O unikalności miasteczka decydują jednak pamiątki po społeczności żydowskiej, w tym wspaniała, świeżo odnowiona Wielka Synagoga.

Z kolei położony w sercu Puszczy Knyszyńskiej Supraśl to królestwo tradycji prawosławnych. Tutejszy Monaster Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i św. Jana Teologa, którego historia sięga 1500 r., zachwyca unikalną architekturą sakralno-obronną, a do tego mieści fascynujące, multimedialne Muzeum Ikon. Ale miasteczko może się spodobać również ze względu na urokliwe domy tkaczy przy głównej ulicy, nadrzeczne bulwary, zaskakująco niepasujący do tego miejsca fabrykancki Pałac Buchholtzów, a przede wszystkim sielską, przyjazną atmosferę.

Od Białowieży do Janowa Podlaskiego

Wśród innych miast i miasteczek, które warto odwiedzić w regionie, koniecznie trzeba wymienić Hajnówkę i Białowieżę. W tej pierwszej wyróżnia się nowoczesny Sobór Świętej Trójcy – jedna z największych i najbardziej oryginalnych świątyń w Polsce, wzniesiona w latach 1974-1992. Białowieża natomiast to dużo więcej niż punkt wypadowy na puszczańskie szlaki. Koniecznie trzeba tu zobaczyć dawny park pałacowy (choć od końca lat 50. już bez pałacu), okazałą cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy z unikalnym ikonostasem z chińskiej porcelany, skansen dawnego budownictwa ludności ruskiej, a także… jeden z najpiękniejszych dworców kolejowych w naszym kraju (choć od połowy lat 90. już bez pociągów).

W południowej części Podlasia wyróżniają się natomiast nadbużańskie perełki Drohiczyn i Mielnik – ten pierwszy to zresztą historyczna stolica regionu i prawdziwy skarbiec sakralnej architektury doby baroku – a także słynący nie tylko ze stadniny koni Janów Podlaski. O dawnej świetności tego spokojnego dziś miasteczka świadczą liczne zabytki, z pięknie odrestaurowanym zamkiem biskupim na czele. A poszukiwaczy turystycznych ciekawostek zapewne ucieszy fakt, że można tu oglądać najstarszą zachowaną stację benzynową w Polsce – dystrybutory pochodzą z 1928 r.

Podlasie i Suwalszczyzna: nad wodą i na wodzie

Augustowskie noce

Ponad 250 jezior, uwielbiane przez kajakarzy rzeki, a do tego jeden z najbardziej niezwykłych kanałów w naszym kraju – Suwalszczyzna to prawdziwe eldorado dla miłośników wypoczynku z wodą w roli głównej. Jednak w przeciwieństwie do sąsiednich Mazur tutejsza jeziora są raczej niewielkie, dyskretnie poukrywane pośród wzgórz i lasów oraz wyjątkowo malownicze ze względu na bardzo urozmaiconą linię brzegową. A do tego bardzo czyste i wciąż mniej zatłoczone. Wodną stolicą regionu jest bez wątpienia Augustów – uzdrowiskowe miasto o bogatej historii sięgającej pierwszej randki króla Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny, oblewane przez wody aż 9 jezior.

Duże wrażenie robi nowoczesna plaża miejska nad jeziorem Necko, której centralnym punktem jest Molo Radiowej Trójki. To drugi największy pomost w Polsce, po słynnym molo w Sopocie. Znakomite plaże znajdziemy również nad Jeziorem Białym Augustowskim oraz zdecydowanie spokojniejszym jeziorem Rospuda. A idealnym miejscem na popołudniowy lub wieczorny spacer będą bulwary nad rzeką Nettą.

Statkiem w piękny rejs

Nie sposób jednak być w Augustowie i nie wybrać się choć raz w rejs statkiem białej floty. Najlepiej tzw. „szlakiem papieskim”, prowadzącym aż przez 3 jeziora do Studzienicznej, gdzie na malowniczym półwyspie stoi drewniany kościółek i neorenesansowa kaplica otoczona niemal ze wszystkich stron wodą, a obok bije cudowne źródełko. Ale to nie koniec atrakcji. Po drodze statek mija bowiem najkrótszą rzekę w Polsce – Klonownicę, a także przepływa przez jedną z zabytkowych śluz na Kanale Augustowskim w Przewięzi. Wszystko odbywa się tutaj dokładnie tak samo jak w XIX w., a sam kanał to dziś najcenniejszy zabytek techniki w całym regionie.

Z perspektywy statku wyjątkowo pięknie prezentuje się też jezioro Wigry z górującym nad taflą wody zespołem klasztornym kamedułów. A gdzie najlepiej wypocząć nad wodą poza Augustowem i Wigrami? Polecamy jezioro Szelment Wielki z nowoczesną plażą i wieżą widokową, jezioro Rospuda o niezwykłej, zielonej barwie, malownicze jezioro Boksze, niewielkie jezioro Kaletnik z przyjemną plażą, a przede wszystkim najgłębsze w Polsce jezioro Hańcza. A i na mniej obfitującym w wodne atrakcje Podlasiu coś się znajdzie – choćby zalewy w Supraślu i Siemiatyczach czy Zalew Siemianówka, trzecie co do wielkości sztuczne jezioro w Polsce.

Źródło: https://www.instagram.com/droneup.pl/

Podlasie i Suwalszczyzna: gdzie zjeść

Babka ziemniaczana, kartacze, kołduny, bliny, soczewiaki, parowańce, a nawet egzotyczny tatarski pierekaczewnik albo dostępne tylko w okolicach Drohiczyna i Siemiatycz zaguby. Do tego na deser oczywiście sękacz albo mrowisko. Kuchnia Podlasia i Suwalszczyzny to jedyny w swoim rodzaju kulinarny świat, który zachwyca smakoszy wpływami różnych kultur i tradycji. Nie są to w większości dania z kategorii fit – królują raczej ciężkie, sycące potrawy mączne oraz produkty z ziemniaków lub kasz – jednak ich smak na długo pozostaje w pamięci. Warto więc zrobić sobie małą dyspensę i cieszyć się nim u źródła. Bo podlaskie specjały nigdzie nie smakują lepiej niż na świeżym powietrzu, w otoczeniu natury. Sprawdźcie sami!

Karczma Osocznika, Budy k. Białowieży

Niesamowicie klimatyczne miejsce w samym środku Puszczy Białowieskiej, prowadzone przez rodzinę Niczyporuków – potomków mieszkających na tych terenach Białorusinów, aktywnie walczących o zachowanie lokalnej kultury. W tradycyjnej wiejskiej chacie otoczonej niewielkim skansenem można skosztować m.in. soljanki bojarskiej, różnego typu pierogów i wareników, kiszki ziemniaczanej, namazuchy (czyli lokalnego smalcu) czy dań z dziczyzny, w tym nawet z żubra. Do popicia – oczywiście kwas chlebowy.

Restauracja Carska, Białowieża

Warto tu zajrzeć choćby dla samej scenografii. Urządzona w klimacie z epoki restauracja mieści się bowiem w jednym z najpiękniejszych budynków w Białowieży – zabytkowym drewnianym dworcu kolejowym wzniesionym w 1903 r. dla cara Mikołaja II. W menu m.in. bliny i pierogi, a także jesiotr w białym winie, jagnięcina, kaczka czy dania z dziczyzny. Ceny nie należą do najniższych, ale doświadczenie to z pewnością niepowtarzalne.

Tatarska Jurta, Kruszyniany

To jedno z tych miejsc, które po prostu trzeba odwiedzić, będąc w okolicy – i kropka. Choć najsłynniejsza tatarska restauracja w Polsce, prowadzona od lat przez Dżenettę Bogdanowicz w sąsiedztwie meczetu w Kruszynianach, spłonęła doszczętnie w 2018 r., wciąż przyciąga tłumy koneserów kulinarnej egzotyki. Obecnie, w oczekiwaniu na nową siedzibę, funkcjonuje gościnnie w budynku lokalnego Centrum Kultury Tatarów. Popisowym daniem jest tu pierekaczewnik, czyli charakterystyczny zawijaniec z bardzo cienko rozwałkowanych warstw ciasta makaronowego przełożonych nadzieniem mięsno-warzywnym lub serowym. Po upieczeniu całość osiąga średnicę blisko 30 cm i może ważyć nawet 3 kg – głodomory będą wniebowzięte.

Restauracja U Ireny, Drohiczyn

Ponoć najlepsze miejsce, by osobiście przekonać się, czym są zaguby – lokalny smakołyk przyrządzany wyłącznie w kilku miejscach nad Bugiem, w tym właśnie w Drohiczynie. Zaguby robi się z ciasta pierogowego i farszu z surowych ziemniaków, jednak całość ma formę dużego, pokrojonego w plastry zawijańca. Coś dla poszukiwaczy prawdziwych kulinarnych rarytasów.

Restauracja Ruta i Domowe Ciasta Reni, Puńsk

Położony w północnej części Suwalszczyzny Puńsk to nieoficjalna stolica polskich Litwinów – na ulicy równie często można usłyszeć język litewski, co polski. Trudno zatem się dziwić, że litewskie tradycje są również silnie obecne w tutejszej kuchni. Cepeliny (w polskiej wersji kartacze), czernaki, kibiny czy kiszka ziemniaczana to tylko część smakołyków, których można skosztować w litewskiej restauracji Ruta. Kupimy tu również na wynos swojski chleb, wędliny, ryby czy litewskie kwasy. A jak już jesteśmy w Puńsku, koniecznie trzeba wybrać się po sękacza do Reni – to nie jest restauracja ani cukiernia, raczej domowa manufaktura regionalnych ciast, nie zjemy więc nic na miejscu. Ale zdaniem lokalnych mieszkańców nie znajdziemy w okolicy lepszych wypieków.

Hotele na Podlasiu i Suwalszczyźnie: gdzie się zatrzymać

Hotel Białowieski*** Conference Wellness & SPA

Idealna baza do odkrywania Białowieskiego Parku Narodowego. Nowoczesny 3-gwiazdkowy hotel mieści się w spokojnym zakątku Białowieży, niemal u bram puszczy. Dopełnieniem bliskiego kontaktu z naturą będzie największy w okolicy kompleks basenowy, strefa SPA, wypożyczalnia sprzętu sportowego, restauracja serwująca regionalne potrawy, a nawet własny browar.

Zamek Janów Podlaski****

Połączenie tradycji i nowoczesności w pięknie odnowionym Zamku Biskupim, którego historia sięga XV w. W pobliżu najsłynniejsza polska stadnina koni, Park Krajobrazowy Podlaski Przełom Bugu, Święta Góra Grabarka i wiele innych fascynujących miejsc, a na miejscu m.in. basen, strefa wellness, salon piękności dr Irena Eris Beauty Partner, atrakcje dla dzieci oraz 40-hektarowy park.

Sanatorium Uzdrowiskowe Augustów

Nowoczesny kompleks uzdrowiskowy w zielonej części Augustowa, kilka kroków od jeziora Necko, plaży i promenady spacerowej. Goście mają do dyspozycji klimatyzowane pokoje z balkonem, basen, strefę saun, centrum fitness oraz imponującą strefę MediSPA. W restauracji można skosztować przysmaków z regionu, a idealnym miejscem na popołudniowy relaks będzie kawiarnia z widokiem na jezioro.

Hotel Spa Wojciech***

Jeśli Suwalszczyzna kojarzy wam się z ucieczką od zgiełku, tłumów i pośpiechu, ten klimatyczny hotel w spokojnej okolicy nad Jeziorem Białym Augustowskim będzie strzałem w dziesiątkę. Prywatna plaża z pomostem pozwoli bez ograniczeń korzystać z wodnych atrakcji, a kryty basen, strefa wellness, sala fitness oraz wypożyczalnia sprzętu sportowego zapewnią dodatkową porcję wrażeń.