Mamy nowy zielony sezon i nową finałową relację z wyprawy w ramach kampanii „Poznaj Polskę na 4 kołach z Travelist & Jeep”. Tym razem w towarzystwie duetu @hoopdoprzodu wybraliśmy się do zatopionego w naturze Saltic Resort & Spa Łeba ⋆⋆⋆⋆ na pokładzie Jeepa Avengera BEV, naturalnie. Zapinamy pasy i ruszamy – przez, lasy, jeziora i ruchome piaski – aż po „koniec świata”!
Odjechany weekend z Travelist.pl & Jeep Avenger BEV
Polska urzeka różnorodnością krajobrazów, fascynującą historią i bogactwem atrakcji – i to dlatego z pasją odkrywamy nasz kraj wciąż na nowo. „Poznaj Polskę na 4 kołach z Travelist & Jeep” to cykl weekendowych przygód przedstawianych z perspektywy trzech wyjątkowych ekip – podróżujących rodzinnie, w duecie lub w większym gronie – samochodami legendarnej amerykańskiej marki samochodów terenowych.
Dziś czas na finał tej podróżniczej serii – a kierunek nie byle jaki, bo… na północ, aż po sam „koniec świata”.

Tą ostatnią z weekendowych tras – z Warszawy nad Bałtyk, do Saltic Resort & Spa Łeba ⋆⋆⋆⋆ – pokonują z nami Diana i Dawid, czyli para podróżników i influencerów @hoopdoprzodu. Za kierownicą elektrycznego Jeepa Avengera odkrywają uroki Kaszubskiej Drogi (a także innych szos i ścieżek) oraz lokalne atrakcje i najpiękniejsze miejsca pośród słonych i słodkich akwenów, lasów (w tym prehistorycznych!) i ruchomych wydm.
Hotel na weekend
Saltic Resort & Spa Łeba ⋆⋆⋆⋆ to miejsce wprost stworzone (a konkretnie mądrze zaprojektowane) na relaksujący wypoczynek w duecie – ale nie tylko! Położony bajkowo między morzem a jeziorem, zaledwie 550 metrów od piaszczystej plaży i 500 metrów od jeziora Sarbsko, pozwala w pełni poczuć bliskość natury.

– Diana i Dawid (@hoopdoprzodu)
„Od samego początku naszą uwagę przykuła piękna lokalizacja. To miejsce jest wpisane w naturę. Hotel otoczony lasem sosnowym, z malowniczą ścieżką prowadzącą do plaży.(…) To jeden z fajniejszych hoteli, jakie odwiedziliśmy nad morzem, kolejnym razem dokładniej sprawdzimy strefę relaksu i zabiegi tam.
Resort zapewnia całe mnóstwo atrakcji: od znakomitej kuchni zgodnej z filozofią slow food, przez komfortową strefę wellness i spa, aż po intrygujące sąsiedztwo lasów sosnowych oraz największych atrakcji Łeby. To miejsce, gdzie można zarówno odpocząć oraz zregenerować ducha i ciało, jak i aktywnie odkrywać nadmorskie okolic.

Jak podkreślają Diana i Dawid (@hoopdoprzodu), zachwyca nie tylko lokalizacja, lecz także nowoczesny design, niezwykła dbałość o detale i ciepła, profesjonalna obsługa – nawet najmniejsze gesty, jak liścik informujący o dokładnym sprzątaniu pod łóżkiem, robią różnicę. A widok z basenu? Pozwala całkowicie zapomnieć o codzienności.
„Będąc w hotelu mamy wrażenie, że jesteśmy w lesie i to tuż obok plaży, do której prowadzi malownicza leśna ścieżka. Zresztą wystarczy udać się do strefy spa i pływamy z widokiem na las. Kiedy tafla wody jest spokojna, tworzy spójną całość z pniami drzew. Poranki tutaj to prawdziwa uczta dla duszy, ale również ciała, bo śniadania naprawdę zachwycają. Ogromny wybór lokalnych produktów – to się nie może znudzić. Tutaj pomysł, żeby nigdzie się nie ruszać jest równie dobry, jak ten by ruszyć i zwiedzać okolicę.”
Na miejscu czekają komfortowe pokoje inspirowane bałtycką naturą, urządzone z wykorzystaniem ekologicznych, naturalnych materiałów. Goście mogą zatrzymać się w jednym z dwóch budynków – Morze lub Las. W budynku Morze pokoje wyposażone są w klimatyzację, prywatne łazienki, balkony lub tarasy.

Z kolei przestronne apartamenty w budynku Las oferują dwupokojową przestrzeń z wygodnym salonem, wyposażonym aneksem kuchennym i osobną sypialnią, zapewniając maksimum komfortu i prywatności.
„Pokój bardzo jasny, przestronny, jest miejsce do pracy co jest ogromnym plusem. Pokoje mają balkon, dzięki czemu w każdym momencie możemy zaczerpnąć morskiego powietrza.”
Wypoczynek w Saltic Resort & Spa Łeba **** to również wyjątkowe doświadczenia kulinarne. W klimatycznej restauracji Natura, zgodnej z filozofią slow food, serwowane są znakomite śniadania i obiadokolacje w formie bogatego bufetu, przygotowywane z najwyższej jakości lokalnych składników. Niektóre z potraw powstają na oczach gości.

„Od pierwszego wieczoru zachwycaliśmy się ogromnym wyborem lokalnych produktów. Sięganie po produkty od lokalnych dostawców to strzał w dziesiątkę, ponieważ czuć jakość w każdym kęsie. Wybór dań był ogromny i na pewno każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Na plus opcje dla wegetarian (…). ”
W budynku Las znajduje się także Lobby Bar, którego spokojna, kameralna atmosfera sprzyja relaksowi przy porannej kawie lub wieczornym koktajlu. Dodatkowo goście mają możliwość skorzystania z lodówek vendingowych, gdzie dostępne są świeże dania oraz przekąski przygotowane wcześniej przez restaurację Natura.

„Już od samego wejścia miejsce kusi zapachem. Jeśli chodzi o to, co warto spróbować, mielibyśmy problem, by wymienić jedno danie. Poza rybami, które były tutaj wyśmienite i w różnej postaci, w pamięć zapadły nam lokalne sery, młode ziemniaki z masełkiem, kotlety z ciecierzycy, czy poranne gofry z bitą śmietaną.”
Hotelowa strefa wellness & spa to prawdziwa oaza relaksu. W budynku Morze dostępne są basen wewnętrzny, sauna sucha oraz łaźnia parowa, natomiast w budynku Las znajduje się drugi basen wewnętrzny, sauna fińska oraz infrared, a także całoroczne jacuzzi na świeżym powietrzu.


Sezonowo można korzystać także z podgrzewanych basenów zewnętrznych, w tym basenu z brodzikiem dla dzieci w budynku Morze, oraz zewnętrznych stref relaksu wyposażonych w komfortowe leżaki. Dopełnieniem relaksu jest szeroka oferta masaży oraz zabiegów pielęgnacyjnych w Saltic SPA.
„Hotelowa strefa relaksu i spa zdecydowanie spełniła nasze oczekiwania. Szczególnie zachwycił nas basen, który był prawdziwą oazą spokoju. Całość dopełniała profesjonalna obsługa, która dbała o każdy detal, abyśmy mogli w pełni cieszyć się naszym pobytem.”
Miłośnicy aktywności fizycznej mogą korzystać z siłowni ze sprzętem cardio i wolnymi ciężarami, sali bilardowej oraz wypożyczalni rowerów Bike Academy, dzięki której mogliśmy spokojnie odkrywać urokliwe okolice. Dodatkowym atutem hotelu są ładowarki pojazdów elektrycznych, pralnia oraz prasowalnie.
„Ogromnym plusem jest wypożyczalnia rowerów, rower to idealny sposób na eksplorowanie okolicy. Dodatkowym plusem była stacja ładowania pojazdów elektrycznych.”
Choć tym razem resort recenzował duet, podpowiemy, że sam obiekt jest świetnie przystosowany również do rodzinnego pobytu. Dostępne są tu dwie w pełni wyposażone sale zabaw, zewnętrzny plac zabaw, brodzik oraz animacje dla najmłodszych w wybrane weekendy, ferie i wakacje.

Hotel zapewnia także praktyczne udogodnienia dla rodzin z dziećmi, takie jak łóżeczka, krzesełka do karmienia czy podgrzewacze do butelek. Można również zamówić specjalne dziecięce menu oraz organizację wyjątkowych przyjęć-niespodzianek czy słodkich zabiegów SPA dla dzieci.
„Miejsce oferowało spokojne otoczenie, które pozwalało na pełen relaks i odprężenie. Ponadto, strefa wellness była dobrze wyposażona, a goście mogli korzystać z różnorodnych zabiegów, które wspomagały regenerację ciała i umysłu. W takim miejscu można naprawdę odpocząć i naładować baterie.”

Kameralna atmosfera panująca w resorcie sprzyja odprężeniu i regeneracji, a spokojne otoczenie lasu pomaga w pełni odpocząć i naładować baterie na długo po powrocie z urlopu.
Jeep Avenger BEV na weekend
Skoro w stronę natury, to i jak najbardziej naturalnie! Jeep Avenger to w pełni elektryczny SUV, który doskonale wpisuje się w klimat weekendowych wycieczek, spontanicznych eskapad czy ucieczek z miejskiej dżungli w stronę czystej przyrody. Samochód ten łączy styl z praktycznymi rozwiązaniami – bez problemu zmieścimy wszystko, co niezbędne na kilkudniowy wypad poza miasto, niezależnie od tego, czy planujemy rozłożyć parawan nad Bałtykiem, piknikować nad jeziorem, czy też może eksplorować nowe, nieodkryte szlaki. Dzięki specjalnej ochronie nadwozia wykonanej z trwałego, odpornego na zarysowania tworzywa, Avenger zachowuje świeży wygląd nawet po najbardziej intensywnych przygodach, takich jak przejazdy przez gęste lasy czy kamieniste, polne drogi.
Podróżowanie ułatwia najnowsza technologia multimedialna: system Uconnect oferuje wygodny, cyfrowy interfejs oraz innowacyjnego asystenta głosowego opartego na generatywnej sztucznej inteligencji ChatGPT. Dzięki temu możemy bezpiecznie i bez odrywania rąk od kierownicy sprawdzić pogodę, wyszukać najbliższe atrakcje lub zaplanować optymalną trasę przejazdu.
Wrażenia z jazdy dodatkowo wzbogacają zaawansowane systemy wspomagania kierowcy (ADAS), które zapewniają pełną kontrolę oraz komfort podróży, niezależnie od tego, czy jedziemy wąską drogą nad morzem, pokonujemy kręte ścieżki, czy przemierzamy trudniejszy, terenowy odcinek.
Dynamiczny i cichy napęd elektryczny o mocy 156 KM pozwala nam w pełni docenić uroki przyrody, bez hałasu i emisji spalin. Dzięki imponującemu zasięgowi do 400 km na jednym ładowaniu (w cyklu mieszanym WLTP) Jeep Avenger pozwala spontanicznie wybrać się na całodniową wyprawę lub cały weekend z dala od zgiełku miasta. Dodatkowo, szybkie ładowanie (od 20% do 80% w mniej niż 30 minut) pozwala wygodnie uzupełnić energię nawet podczas krótkiej przerwy na kawę.
Autentyczny charakter Jeepa podkreślają również standardowe funkcje terenowe, takie jak legendarny system zarządzania trakcją Selec‑Terrain® z 6-cioma trybami: Normal, Eco, Sport, Snow, Mud, Sand oraz system wspomagania zjazdu ze wzniesienia. Dzięki nim z łatwością pokonujemy wymagające trasy, błotniste drogi leśne lub strome zjazdy, czując się pewnie i bezpiecznie w każdych warunkach.
Jeep Avenger to przyjemność prowadzenia, praktyczne technologie i ekologiczne podróżowanie – samochód idealny do weekendowych wojaży oraz odkrywania piękna przyrody, bez kompromisów i emisji CO₂.
Atrakcje po drodze
Nad morze wyruszyliśmy z Warszawy trasą S7 w kierunku Trójmiasta i dalej przez Kaszuby do Łeby. Podczas przystanku na ładowanie auta udało nam się zajrzeć do Gdańska. Przede wszystkim jednak chcieliśmy przejechać się jednym z najpiękniejszych szlaków samochodowych w naszym kraju – Drogą Kaszubską. Tutaj króluje jazda w stylu slow, a chęć mocniejszego wciśnięcia gazu skutecznie ostudzają zarówno kręte drogi, jak i bajkowe widoki. Jakie jeszcze atrakcji czekają na trasie?
Żuławy Wiślane
Wystarczy zjechać dosłownie parę kilometrów z trasy S7 w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego czy Koszwał, by momentalnie przenieść się w inny świat. Płaski niczym holenderski wafel, poprzecinany kanałami krajobraz bardziej przypomina bowiem okolice Amsterdamu niż Elbląga. To nie przypadek. W XVI i XVII w. na bagnistych równinach między Malborkiem i Tczewem a Zatoką Gdańską osiedlali się masowo wygnani z ówczesnych Niderlandów mennonici – członkowie protestanckiej sekty, której odłamem są m.in. współcześni amerykańscy amisze. Wiedzieli, jak osuszać nieprzyjazne, podmokłe tereny i stopniowo stworzyli w tym niewielkim zakątku Polski swoją „małą Holandię”.
Dziś można tu oglądać nie tylko pejzaże niczym z dzieł holenderskich mistrzów – najlepiej o świcie, kiedy nad polami i kanałami unoszą się zwiewne mgły – ale też małe szachulcowe kościółki (m.in. we Wróblewie, Cyganku czy bardziej popularnej Stegnie) oraz unikalne, pięknie zdobione domy podcieniowe. Te ostatnie znajdziemy choćby w Trutnowach, Marynowach czy Żuławkach, a w Orłowie kryje się nawet… dom z wąsami.

Dawniej nieodłącznym elementem żuławskiego krajobrazu były również wiatraki, jednak obecnie zachowało się ich zaledwie kilka. Wciąż za to można spróbować specjałów tradycyjnej mennonickiej kuchni, jak zupa klopsowa, ser Werderkäse czy pierogi z pokrzywą. Najlepiej w Gospodzie Mały Holender przy drodze z Nowego Dworu Gdańskiego do Stegny.

W pobliżu znajduje się jeszcze jedna niezwykła atrakcja, a mianowicie najniżej położony punkt w Polsce. Znajdziemy go obok miejscowości Marzęcino i wg najnowszych badań liczy sobie dokładnie 2,2 m poniżej poziomu morza. Krótką przejażdżkę po Żuławach warto natomiast skończyć w Mikoszewie, by przespacerować się do ujścia Wisły oraz na tutejszą plażę – jedną z najpiękniejszych w tej części wybrzeża.
Gdańsk
Zachwycają się nim media i turyści z całego świata – ostatnio znalazł się m.in. na liście 25 miejsc do odwiedzenia w 2025 r. wg redakcji CNN – a w naszym Miejskim Rankingu Travelist.pl został uznany za najpiękniejsze miasto w Polsce. Gdańsk łączy w sobie cechy wielu europejskich metropolii. Jest trochę jak Amsterdam, trochę jak Barcelona, a trochę jak Berlin czy Hamburg. Ostatecznie jednak jest jedyny w swoim rodzaju. I choć można go odkrywać wciąż na nowo i o każdej porze roku, warto zajrzeć tu nawet na chwilę, by poczuć ten niepowtarzalny klimat miasta, które łączy w sobie bogatą historię, wielkomiejski styl i bezpośrednią bliskość nadmorskiej natury.

Gdańska starówka to jeden z najpiękniejszych zabytkowych zespołów miejskich w naszej części Europy – a spośród gdańskich plaż aż 5 jest regularnie wyróżnianych Błękitną Flagą i część z nich rokrocznie ląduje w czołówce naszego Rankingu Polskich Plaż. Jeśli nie mamy zbyt wiele czasu, koniecznie trzeba przejść się Długim Targiem, pstryknąć selfie z fontanną Neptuna, rzucić okiem na Dwór Artusa i Dom Uphagena oraz zajrzeć do Kościoła Mariackiego, największej ceglanej świątyni na świecie. Obowiązkowym punktem jest również spacer świeżo wyremontowanym Długim Pobrzeżem wzdłuż Motławy, w cieniu słynnego Żurawia Gdańskiego – oraz lunch na modnej Wyspie Spichrzów.
A kto chciałby lepiej poznać stolicę Pomorza, może sprawdzić nasze zestawienie największych atrakcji Gdańska oraz specjalny przewodnik, który przygotowaliśmy wspólnie z państwem Torres – Gdańsk na weekend.
Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku
Dom do Góry Nogami (ponoć symbol obalenia komunizmu), Dom Sybiraka z łagrem, Dom Trapera Kaszubskiego z Kanady, Dom Powstańca Polskiego z Adampola, 35-metrowy Stół Noblisty im. Lecha Wałęsy na 230 osób, najdłuższa deska świata oraz „Stolëmòwi Klawér”, czyli największy koncertujący fortepian na naszym globie – i wszystko to w jednym miejscu.

Centrum Edukacji i Promocji Regionu (CEPR) w Szymbarku to jedyne w swoim rodzaju połączenie skansenu, historycznej ekspozycji, parku rozrywki oraz gabinetu osobliwości. W dodatku zlokalizowane w bajecznie pięknej okolicy, w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej, u stóp Wieżycy.

Całość podzielona jest na kilka stref tematycznych (m.in. Kaszuby, Syberia, Gryf Pomorski, Muzeum Ciesielstwa), które można zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem. Ponadto na małych gości czeka Kaszubski Świat Bajek, park linowy, plac zabaw i mini zoo, natomiast tych nieco starszych może zainteresować Muzeum Tabaki oraz browar Kaszubska Korona, w którym można obserwować proces produkcji piwa – połączony oczywiście z degustacją. Cały dzień dobrej zabawy zapewniony.
Droga Kaszubska
Tuż obok CEPR-u rozpoczyna się trasa, która jest jedną z głównych atrakcji Kaszub najlepszym dowodem na to, że czasem droga naprawdę może być ważniejsza niż cel. I piękniejsza. Licząca nieco ponad 20 km Droga Kaszubska została wytyczona w latach 60. ubiegłego wieku i prowadzi przez najbardziej malownicze tereny Kaszubskiego Parku Krajobrazowego.

Niemal za każdym zakrętem kryje się coś wyjątkowego. Dość wspomnieć, że w czasie przejażdżki mijamy aż 6 połączonych ze sobą jezior i 7 atrakcyjnych punktów widokowych.

Zaczynamy od wysokiego C – i to dosłownie, ponieważ na początku droga pnie się zboczami najwyższego wzniesienia nie tylko Kaszub i Pomorza, ale i całego Niżu Europejskiego – Wieżycy (329 m n.p.m). Warto zdecydować się na kilkunastominutowy spacer jednym z trzech szlaków wiodących na szczyt, a następnie wspiąć się na 35-metrową wieżę widokową. Panorama okolicy naprawdę robi wrażenie. Kolejne punkty widokowe to m.in. Złota Góra w Brodnicy Górnej, Sobótka w Ręboszewie (której uroku dodaje zabytkowy wiatrak) czy Tamowa Góra w Zaworach.

Ale piękne widoki to zaledwie część atrakcji, jakie czekają po drodze. Warto na dłuższą chwilę zatrzymać się w Chmielnie, które bywa czasem żartobliwie nazywane “kaszubskim Saint Tropez”. Z miejscem tym wiąże się legenda do złudzenia przypominająca historię Romea i Julii – tylko z pędami chmielu w roli głównej. To jednak nie tylko jedno z najpopularniejszych letnisk w regionie, ale też kaszubska stolica ceramiki. Od pokoleń rezyduje tu słynna rodzina Neclów, a nad zakładem, w którym można zasiąść przed prawdziwym kołem garncarskim, działa Muzeum Ceramiki Kaszubskiej.

„Trasa przez Kaszuby była zachwycająca! Tego punktu nie można pominąć. Spodziewamy się, że w okresie wiosennym, kiedy już pąki drzew zaczynają kwitnąć na dobre, nie wyjechalibyśmy z Kaszub przez kilka dobrych dni. ”
Droga Kaszubska kończy się we wsi Garcz, skąd można zrobić mały skok w bok, by rzucić okiem na niezwykły “zamek” w Łapalicach – choć na jego teren nie można wchodzić. To bodaj najsłynniejszy niedokończony budynek w Polsce, który zaczął powstawać jeszcze w latach 80. XX w. W kolejnej dekadzie prace zostały wstrzymane i z czasem stał się mekką miłośników urbexu. Nazywana “polskim Hogwartem” rezydencja ma 12 wież, 52 komnaty i 365 okien. Jej architekturę docenili nawet dziennikarze prestiżowego pisma “Architectural Digest” – a w 2024 r. pojawiły się głosy, że w najbliższej przyszłości prace budowlane mają zostać wznowione i łapalicki zamek ma szansę zostać wreszcie ukończony.
Atrakcje w okolicach hotelu
Saltic Resort & SPA Łeba **** mieści się we wschodniej części Łeby, w zasadzie już na Mierzei Sarbskiej – czyli wąskim pasie lądu między Morzem Bałtyckim a jeziorem Sarbsko. To idealna lokalizacja szczególnie dla tych, którzy cenią sobie bezpośredni kontakt z naturą oraz spokojne, niezatłoczone plaże, idealne na spacery we dwoje.
Choć akurat w Łebie nawet te bardziej popularne odcinki plaż mają swój niepowtarzalny urok. Wszystkie są szerokie, pokryte drobnym piaskiem, a dodatkowo te zlokalizowane bliżej centrum wyróżniają się bogatą i zróżnicowaną infrastrukturą – w naszym ostatnim Rankingu Polskich Plaż Łeba zajęła II miejsce w kategorii “Najlepsza plaża dla rodzin”.

Oczywiście Łeba to dużo więcej niż plaże. W mieście warto zajrzeć choćby do Muzeum Motyli czy Muzeum Bursztynu, przespacerować się Ścieżką Czasu z odciskami dłoni prezydentów RP czy zobaczyć dwa całkiem odmienne kościoły – gotycki św. Mikołaja (z którego do dziś zachował się tylko niewielki fragment) oraz nowoczesny, futurystyczny św. Jakuba Apostoła. W sezonie niezwykle bogata jest oferta dla rodzin z dziećmi – jak choćby park dinozaurów Łeba Park, Discovery Park czy oddalone o parę minut jazdy od miasta Sea Park Sarbsk albo pierwszy w Polsce rolniczy park rozrywki Farma Alexa. Nie lada wyzwaniem dla każdego bez względu na wiek będzie natomiast znalezienie wyjścia z największego w kraju naturalnego labiryntu (o powierzchni 5 tys. m kw.).

Więcej pomysłów na to, co robić podczas pobytu w mieście, znajdziesz w naszych artykułach o największych atrakcjach Łeby. My natomiast wsiadamy na pokład naszego Jeepa Avengera BEV i ruszamy na podbój okolicy.
Słowiński Park Narodowy – ruchome wydmy
Maroko ma swoje Erg Chebbi, Namibia pustynię Namib, Fuerteventura park narodowy Corralejo, a Polska – Słowiński Park Narodowy. Okolice Łeby to jedno z tych niezwykłych, jakby pozaziemskich miejsc, w których można podziwiać wyjątkowe krajobrazy wykreowane przez wiatr i piasek.
I to co roku nieco inne, albowiem tutejsze wydmy wędrują z prędkością nawet 10 m rocznie, „pożerając” przy okazji kolejne drzewa i zostawiając za sobą kikuty tych, które już wcześniej stanęły im na drodze.

Najwyższa z ruchomych wydm – a zarazem położona najbliżej Łeby – to Wydma Łącka, zwana również Łącką Górą. W zależności od sezonu osiąga wysokość od 30 do ponad 40 m n.p.m., a wspinaczka po piaszczystych zboczach wbrew pozorom jest nie lada wyzwaniem. Warto jednak wdrapać się na szczyt, jest to bowiem jeden z najlepszych punktów widokowych na całym polskim wybrzeżu. Widać stąd nie tylko księżycowy krajobraz słowińskiej “piaskownicy” oraz bałtyckie fale, ale też lasy, torfowiska oraz ogromne jezioro Łebsko – trzecie co do wielkości po Śniardwach i Mamrach, a przy okazji najbardziej zasolone ze wszystkich polskich wód śródlądowych.
„Zobaczyliśmy już naprawdę wiele pięknych miejsc, ale bezkres piasku i wydm na terenie Słowińskiego Parku Narodowego zdaje się tworzyć własną historię tuż obok nas, której na chwile stajemy się częścią. Falujący piasek tworzy spektakl, który szczególnie pięknie wygląda o zachodzie słońca.„

Aby dotrzeć na ruchome wydmy, trzeba dojechać do oddalonej o ok. 6 km od hotelu miejscowości Rąbka, gdzie musimy zostawić auto i kolejne 5 km pokonać pieszo, rowerem lub turystycznym meleksem. Po drodze można jeszcze zajrzeć do kryjącego się w lesie nieopodal, na terenie dawnego niemieckiego poligonu doświadczalnego Muzeum Wyrzutni Rakiet. A gdy już nacieszymy oko widokami, w drogę powrotną warto udać się wzdłuż plaży.
Słowiński Park Narodowy – Czołpino
Choć do drugiej części Słowińskiego Parku Narodowego jest w prostej linii tylko nieco ponad 25 km, aby dostać się tam z Łeby samochodem, trzeba pokonać niemal 60 km, objeżdżając całe jezioro Łebsko. Jednak zdecydowanie warto. Choćby dlatego, że tutejsze ruchome wydmy nie są może aż tak wysokie jak Wydma Łącka, jednak równie piękne – i nawet w szczycie sezonu dużo mniej zatłoczone.

Można więc z księżycowymi krajobrazami obcować niemal sam na sam i nie ma ryzyka, że cały czas ktoś będzie nam wchodził w kadr. Łatwiej też do nich dotrzeć z parkingu, albowiem spacer zajmie nie więcej niż pół godziny.

Znajdują się tu jednak dwie atrakcje, których od strony Łeby nie uświadczymy. Po pierwsze – latarnia morska Czołpino. Jedyna na terenie parku i jedna z niższych na polskim wybrzeżu, jednak ustawiona na najwyższym wzniesieniu w okolicy, zwanym pieszczotliwie Barankiem. Widok ze szczytu na ruchome wydmy, jeziora Łebsko i Gardno oraz oczywiście mieniący się w odległości ok 500 m Bałtyk robi wrażenie.

Jeszcze większe wrażenie robi jednak pewien przyrodniczy fenomen, o którym jeszcze 10 lat temu nikt nie wiedział – chociaż kryje się tu od ponad 3000 lat. To tzw. Zatopiony Las, czyli szczątki prehistorycznej puszczy, przez wieki ukryte pod piaskiem i odsłonięte w 2016 r. przez potężny sztorm. Skamieniałe fragmenty pni można oglądać na plaży – zresztą zjawiskowo pięknej – między Czołpinem a Rowami.
Kluki – skansen i wieża widokowa
Choć z Czołpina do Kluk jest tylko 10 minut jazdy, droga bardziej przypomina podróż w czasie. Trafiamy bowiem do miejscowości, która wygląda dokładnie tak jak dziesiątki lat temu, kiedy mieszkali tu Słowińcy – niewielka, rdzenna grupa etniczna, stanowiąca lokalny odłam kultury kaszubskiej. Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach to skansen nie tylko bardzo malowniczy – charakterystyczne “domy w kratę” są wyjątkowo fotogeniczne – ale też unikalny w skali kraju, bo naturalnie “wszczepiony” w żywą tkankę wsi.

Na 10 ha powierzchni po obu stronach drogi odnajdziemy całkowicie urządzone słowińskie zagrody z oborami i stodołami, ale i pojedyncze chałupy, szałas rybacki, magazyn na łodzie, a nawet cmentarz. Muzeum ma “żywy” charakter, co oznacza, że za chałupami suszą się kostki torfu, na okolicznych łąkach pasą się owce i kozy, a w obejściu może nas pogonić rozeźlony gąsior. Wizyta w warsztacie ciesielskim, próba własnoręcznego uplecenia sieci rybackiej czy możliwość zobaczenia klumpów – specjalnych butów, które niegdyś zakładano koniom do chodzenia po podmokłych terenach – to atrakcje, wobec których mało kto pozostanie obojętny.

A gdy już zajrzymy do wszystkich zagród, stodół i chat, koniecznie trzeba przespacerować się do końca drogi – Kluki zawsze były wsią “na końcu świata” – i jeszcze kawałek dalej, by dotrzeć do nowoczesnej wieży widokowej na brzegu jeziora Łebsko. To bodaj najlepsze miejsce w całej okolicy do podziwiania tego akwenu – a i widok na majaczące w oddali ruchome wydmy na długo pozostanie w pamięci.
Rowokół – święta góra Słowińców
Wycieczkę do Czołpina i Kluk warto połączyć z wizytą w pobliskim Smołdzinie, nad którym wznosi się tajemnicza góra – nie tylko najwyższa w okolicy (114 m n.p.m.), ale też kształtem przypominająca wulkaniczny stożek. Rowokół od niepamiętnych czasów był świętą górą dla okolicznych mieszkańców. Najpierw oddawano tu hołd Swarożycowi, później wzniesiono kapliczkę poświęconą św. Mikołajowi – patronowi żeglarzy – która nie tylko była celem pielgrzymek, ale też służyła jako latarnia morska. Została jednak zburzona przez protestantów w XVI w., a zerwane podczas rozbiórki dzwony stoczyły się ponoć do rzeki Łupawy – i pozostają tam do dziś, powodując śmiertelnie niebezpieczne wiry.

Legend związanych z tym miejscem jest dużo więcej. Mówi się m.in. o ukrytym gdzieś we wnętrzu góry skarbie piratów z rodu Bandemerów. Wejścia do skarbca ma pilnować sam diabeł, a często spowijające szczyt gęste mgły to właśnie jego sprawka. Pojawiają się też głosy o innych niezwykłych zjawiskach – jak choćby suche liście w samym środku lata czy nienaturalna cisza, jaka towarzyszy turystom w drodze na szczyt. Warto wspomnieć, że całkiem niedawno lokalne władze chciały odbudować kaplicę św. Mikołaja, jednak nie zgodziły się na to środowiska środowiska rodzimowiercze, dla których Rowokół był w pierwszej kolejności miejscem kultu pogańskiego. Budowę wstrzymano – a jedyną konstrukcją na szczycie jest 20-metrowa wieża widokowa, z której rozpościera się fantastyczna panorama Słowińskiego Parku Narodowego.
Stilo – wyprawa na koniec świata
Gdyby od naszego hotelu cały czas iść plażą na wschód, po ok. 10 km dotarlibyśmy do jednego z najbardziej romantycznych, urokliwych i oddalonych od cywilizacji zakątków nie tylko w pobliżu Łeby, ale na całym polskim wybrzeżu. To okolice wioski Osetnik (znanej również jako Stilo, od nazwy tutejszej latarni morskiej), do której można na szczęście dotrzeć także samochodem, choć trasa będzie już wtedy liczyć ponad 20 km – a i tak kolejne kilometry nad morze trzeba już pokonać na piechotę.

Nie przypadkiem na tabliczce z nazwą miejscowości ktoś kiedyś dopisał „Koniec Świata”. Przekonamy się o tym na własne oczy, wspinając się na pomalowaną w charakterystyczne czerwono-białe pasy latarnię morską Stilo. To jedna z zaledwie dwóch w naszym kraju o całkowicie metalowej konstrukcji. Wokół jak okiem sięgnąć tylko sosnowy las, wydmy oraz dziewicze plaże.

Do najbliższej bardziej uczęszczanej drogi jest blisko kilometr – a co ciekawe podobny dystans dzieli ją również od morza. Ścieżka w kierunku plaży prowadzi przez piękne leśne tereny, a po drodze oczywiście nie ma co liczyć na jakiś bar, sklep czy choćby stragan z lodami.
Wydmy Lubiatowskie
Kameralne, oddalone o ok. 40 minut jazdy od Łeby Lubiatowo do dziś zachowało specyficzny klimat “kurortu dla wtajemniczonych”. Leży z dala od popularnych tras, nie ma tu dużych hoteli ani hałaśliwych grup – jest za to piękna, prawdziwie instagramowa plaża, urocza rzeczka Bezimienna oraz kompleks ruchomych wydm odwiedzany przez ułamek tych tłumów, jakie co roku przemierzają bardziej znane wydmy w Słowińskim Parku Narodowym.

Najwyższa z Wydm Lubiatowskich ma 35 m wysokości, zatem niewiele ustępuje słynnej Wydmie Łąckiej. Wyznaczono tu wygodną ścieżkę spacerową, są też platformy widokowe oraz… pozostałości dawnego poligonu. Miejsce to bowiem długo było zamknięte dla turystów właśnie ze względu na wojskowy charakter. Dziś żołnierzy już nie ma, a turystów – wciąż mniej niż w innych rejonach Wybrzeża.