Zamki legendarnych potworów, postapokaliptyczne miasta, kaplice czaszek oraz owiane tajemnica głębiny lasów i akwenów – na Starym Kontynencie nie brak miejsc i atrakcji, których… strach się bać. Choć strach ma wielkie oczy, zobacz nasz subiektywny ranking najbardziej przerażających miejsce w Europie

TOP 10 strasznych miejsc w Europie

  1. Zamek Frankenstein, Darmstadt, Niemcy
  2. Góra Brocken, Niemcy
  3. Las Hoia-Baciu, Rumunia
  4. Spreepark, Berlin, Niemcy
  5. Buzłudża, Bułgaria
  6. Zamek Akershus, Norwegia
  7. Jezioro Reschen, Bolzano – Włochy
  8. Kaplica czaszek, Kutna Hora, Czechy
  9. Park rozrywki w Prypeci, Ukraina
  10. Oradour-sur-Glane, Francja

Zamek Frankenstein, Darmstadt, Niemcy

Czasami fikcja literacka miesza się z rzeczywistością, i choć trudno uwierzyć, że bestseller Mery Shelley jest tego przykładem – to właśnie w Darmstadt miały miejsce narodziny Frankensteina. Historia zamku sięga czasów sprzed 1250 roku. To wtedy Lord Konrad II Reiz von Breuberg wzniósł fortyfikację, nadając jej nazwę, która dziś mrozi krew w żyłach. Dalsze losy budowli były różne i czasami bardzo niejasne – była schronieniem dla żołnierzy, ale też uchodźców.

W 1673 r. w zamku narodził się Johann Conrad Dippela. To za czasów tego niemieckiego alchemika zamek został owiany licznymi legendami. Zajmował się produkcją eliksirów oraz prowadzeniem eksperymentów. Do swoich badań używał zwłok zwierząt, które w różnoraki sposób preparował. Destylując rogi, krew, skórę i kość słoniową, wyprodukował „olej Dippela”. Twierdził, że ta czarna mikstura jest „eliksirem życia” i można ją stosować do leczenia zarówno padaczki, jak i przeziębienia. Według okolicznych mieszkańców nie tylko zwierzęta znajdowały się w jego okręgu zainteresowań. Podobno w zamku do dziś czuć zapach „eliksiru życia”… ale to tylko legendy.  Obecnie w zamku odbywa się jeden z największych w Europie festiwali Halloween.

Góra Brocken, Niemcy

Mimo, iż nie jest najwyższym szczytem naszych zachodnich sąsiadów, z pewnością krąży wokół niej najwięcej legend. Zawdzięczyć to można Goethemu, który wspomina o niej w swoim „Fauście” w kontekście najazdu czarownic z całego świata. Podobno to właśnie góra Brocken była ich stałym miejscem spotkań. Dziś jest częścią parku narodowego z licznymi trasami pieszymi dla turystów – to oni odkryli dziwne zjawiska na jej terenie.

Niektórzy z nich twierdzą, że wspinając się na szczyt, mieli wrażenie, że widzą między drzewami postać lub ludzkie twarze. Turyści słyszeli głosy, szepty, a między drzewami znajdowali rozżarzone paleniska – mimo pustki na trasie. Niejeden z nich czuł czyjąś obecność, słyszał złowrogie zaklęcia oraz śmiechy. To miejsce charakteryzuje się czymś jeszcze. Wchodząc na górę, można zaobserwować niespotykane zjawisko optyczne – widmo brokenu, czyli obraz własnego cienia na chmurze w otoczeniu glorii. Podobno jest to właśnie przekleństwo czarownic. Polscy Tatarzy wierzyli, że kto je zobaczy, umrze w górach.

 Las Hoia-Baciu, Rumunia

Lasy od zawsze wzbudzały niepokój i grozę. Hoia-Baciu w północno-zachodniej Rumunii nazywany jest również „Rumuńskim Trójkątem Bermudzkim”. To za sprawą licznych legend o nadprzyrodzonych zjawiskach, które miały tutaj miejsce. Legend jest tyle, ilu jest ludzi – podobno nad lasem widziano latające obiekty, odwiedzający go turyści widzieli także zarysy postaci czy twarzy między drzewami. Przebywając w lesie, większość ludzi zmagała się z dużym niepokojem, uczuciem jakby ktoś ich obserwował oraz przez cały czas śledził. Odwiedzający las po wyjściu z niego doświadczają różnego rodzaju dolegliwości – wysypek, nudności, siniaków czy zadrapań. Podobno w latach 60-tych jedna z osób po wyjściu z lasu postradała zmysły.

Krążą także plotki o ludziach, którzy po udaniu się do lasu w samotności wracają z niego po paru dniach, nie mając pojęcia co się z nimi działo. Praktycznie każdy z turystów odwiedzający Hoia-Baciu doświadcza migren, bólów głowy czy alergii. Za dnia nie razi wyglądem, ale nadprzyrodzoną energię da się wyczuć w powietrzu bez względu na porę. Specjaliści z całego świata fascynują się tym miejscem, choć żadne z licznych badań nie wskazują tu na występowanie przyrodniczych anomalii. Skoro to normalny las, dlaczego by go nie odwiedzić?

Spreepark, Berlin, Niemcy

Początki Spreeparku sięgają 1969 r. Była to wówczas jedna z największych atrakcji dla mieszkańców Berlina Wschodniego – co roku park odwiedzało 1,7 miliona ludzi! Upadek muru berlińskiego utorował berlińczykom drogę do wielu innych atrakcji i ostatecznie park zbankrutował, zamknięto go w 2001 r. Jego obecna scenografia mogłaby z powodzeniem posłużyć za tło dla horroru rodem z kart powieści Kinga.

Niegdyś chluba NRD, dziś opuszczony park rozrywki Spreepark nad brzegiem Sprewy świeci pustkami. Dawniej wypełniony gwarem i śmiechem dzieci, obecnie przypomina jeden wielki dom strachów. Straszy rdzewiejącymi karuzelami, porzuconymi gdzie niegdzie cudacznymi postaciami z bajek, złowieszczymi zgrzytami, jakie wydaje z siebie diabelski młyn przy każdym podmuchu wiatru, i wszechobecną pustką. Co ciekawe i wzbudzające niepokój, internetowa strona Spreeparku nadal działa!

Buzłudża, Bułgaria

Dom-Pomnik Komunistycznej Partii Bułgarii wzniesiono na górskim szczycie Buzłudża w 1981 r. ku czci myśli komunistycznej. Monumentalna (obiekt mierzy 14,5 m i ma 42 m średnicy), futurystyczna budowla w kształcie spodka wzbudzała wówczas respekt i zachwyt. Do jej budowy użyto aż 70 tys. ton betonu, 3 tys. ton stali oraz 40 ton szkła. Po upadku rządów Żiwkowa – pomysłodawcy budowli – w 1989 r. budynek popadł w zapomnienie.

Obecnie buzłudżańska świątynia komunizmu straszy swoim wyglądem. Stała się wstydliwym symbolem poprzedniego ustroju i z każdym dniem niszczeje. Zniknął symbol monumentu – gwiazda z rubinowego szkła na szczycie, ściany „dekoruje” graffiti, a do środka przez dziurawy dach wraz z każdym opadem deszczu przedostaje się woda.

Zamek Akershus, Norwegia

Podobno każdy zamek ma swojego ducha. Ten w Oslo – Zamek Akershus – nie jest wyjątkiem. Imponująca twierdza powstała ok. 1300 roku – miała stać na straży norweskiej stolicy. Pełniła też funkcję więzienia dla największych zbrodniarzy w kraju, a w czasie okupacji niemieckiej stracono tu wielu ludzi. Nic dziwnego, że została okrzyknięta najbardziej nawiedzonym miejscem w Norwegii.

W oslowskim zamku straszy wiele duchów – tak przynajmniej twierdzą Ci, którzy zapuścili się w jego najciemniejsze zakamarki. Największą trwogę wzbudza demoniczny pies o imieniu Malcanisen, który pilnuje bramy wejściowej. Według legendy każdy, kto spotka „psią zjawę”, umrze w mękach w ciągu 3 miesięcy. Nie mniej straszna jest wyłaniająca się znikąd postać kobiety zwanej Mantelgeisten. Poznasz ją po długich włosach i… braku twarzy.

Jezioro Reschen, Bolzano – Włochy

W Wakacje 1950 roku wody sztucznego zbiornika Reschen pochłonęły dwie średniowieczne miejscowości zlokalizowane malowniczo na alpejskiej przełęczy we włoskim regionie Alto Adige, graniczącym ze Szwajcarią i Austrią. Na chwilę przed tym wsie ewakuowano, a ich zabudowania rozebrano. I choć niebieskie wody nowo utworzonego Jeziora Resia zmyły z mapy Italii wioski Curon i Resia oraz okoliczne sioła, nie wszystko udało im się zakryć.

Do dziś spod tafli jeziora wynurza się dumnie romańska wieża XIV-wiecznego kościoła św. Katarzyny. Jeśli wierzyć legendą – zimą, gdy woalka śniegu i mrozu  pokrywa alpejską krainę – z wieży kościoła rozbrzmiewają dzwony. Nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż od dziesięcioleci dzwonów już tam nie ma.

Kaplica czaszek, Kutna Hora, Czechy

Ołtarz z ludzkich łopatek, żyrandol z żeber i piszczeli, a do tego herb rodowy z części miednicy, czaszek i mostków – choć brzmi jak opis scenografii z horroru, to miejsce istnieje naprawdę… i stanowi nie lada atrakcję turystyczną. Mowa o Kaplicy Czaszek w miejscowości Kutna Hora – w środkowych Czechach, zaledwie 65 km od Pragi.

Kaplica, a konkretnie  kościół cmentarny Wszystkich Świętych, swój niepowtarzalny charakter zawdzięcza  Franciszkowi Rintowi. Ten rzeźbiarz z Czeskiej Skalnicy, działając na zlecenie ówczesnych właścicieli majątku rodziny Schwartzenbergów, przez ponad 3 lata odkażał i oczyszczał szczątki ok 40–70 tys. ofiar epidemii dżumy  z połowy XIV w., wojen husyckich w XV w. oraz wojny trzydziestoletniej w XVII w., by stworzyć z nich dzieło sztuki sakralnej. Ta jedna z najbardziej znanych na świecie kaplic czaszek,  to ciche memento przypominające o przemijalności ludzkiego życia i nieuchronności śmierci.

Park rozrywki w Prypeci, Ukraina

Niegdyś – modelowe miasteczko obrazujące triumf komunizmu. Nowoczesne budynki, czyste ulice, a nawet sala widowiskowa. Dziś – miasto, będące świadectwem porażki radzieckiej energetyki atomowej, ale też władz, które po wielkiej katastrofie wysłały setki tysięcy żołnierzy na śmierć. Mowa o jednym z najsłynniejszych na świecie opuszczonych miast – Prypeci na Ukrainie. Jeszcze trzydzieści parę lat temu to 50-tysięczne miasto tętniło życiem. Wszystko zniszczył wybuch w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, na skutek którego wysiedlono z Prypeci i okolic ponad 100 tys. Mieszkańców. Promieniowanie zniszczyło wszystko.

Po wielu latach w Czarnobylu pojawiły się zwierzęta. Ludzie nie wrócili nigdy. Opuszczone miasto pozostało jedynie atrakcją turystyczną. I choć trudno o ranking elementów postapokaliptycznego krajobrazu, nas najbardziej przeraża opuszczony i zarośnięty lunapark z diabelskim młynem. Niegdyś symbol zabawy i rozrywki, dziś symbol tragedii sprzed przeszło 30 lat.

Oradour-sur-Glane, Francja

Mimo że praktycznie za każdą z opuszczonych miejscowości kryje się tragedia, historia tego francuskiego miasteczka jest wyjątkowo krwawa. Doszło tu do ogromnego nieporozumienia, które na zawsze zmieniło losy tej wioski. Oradour-sur-Glane była niczym niewyróżniającą się miejscowością pośród innych francuskich wiosek w okolicy. Jednak pewnego dnia miasto zaatakowali oddziały SS I wymordowały niemal wszystkich mieszkańców. Z życiem ledwo uszła kobieta z dzieckiem oraz 5 mężczyzn. Pozostałych 642 mieszkańców w okrutny sposób wystrzelano, a budynki zniszczono.Jak się później okazało, hitlerowcy postanowili w ten sposób dokonać odwetu na członkach ruchu oporu, którzy zabili oficera SS. Za późno się zorientowali, że kara miała zostać wymierzona mieszkańcom innego miasteczka – Oradour-sur-Vayres.

Miasteczka nigdy nie odbudowano – ruiny pozostawiono ku przestrodze.  Nowe, o tej samej nazwie postawiono nieopodal, a na obszarze między jego starą a nową częścią powstało museum, w którym można znaleźć informacje m.in. na temat niemieckich zbrodni.